"Trzeba stworzyć maksymalną liczbę punktów testowania"

23.07.2020
Rzeczpospolita

Nie tylko „drive thru”, ale także „walk thru”. Lekarz stawia przypuszczalną diagnozę, a pacjent idzie kilkadziesiąt metrów w maseczce do najbliższego punktu i podejrzenie jest weryfikowane natychmiast, na tym samym osiedlu – mówi „Rzeczpospolitej” prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.

– Jesienią każdy pacjent z objawami infekcji górnych dróg oddechowych będzie najpierw traktowany jak covidowiec. (…) I oddziały zakaźne, które zresztą do jesieni mogą przestać istnieć, bo personel sfrustrowany odchodzi, będą oblężone przez pacjentów z podejrzeniem COVID-19. A w większości będą to przypadki grypy, paragrypy i innych wirusów. (…) Ktoś będzie musiał to zweryfikować. Obciążenie spadnie na oddziały zakaźne. I wtedy nastąpi załamanie – mówi prof. Flisiak. Dlatego zdaniem specjalisty „trzeba stworzyć maksymalną liczbę punktów testowania”. – Powinny być w każdym miasteczku, w każdej dzielnicy.

– Wiem, że ministerstwo powołało „zespół ekspertów”. Ale zamiast brać przykład z  Korei, gdzie powołuje się ekspertów medycznych, ds. epidemiologii czy organizacji ochrony zdrowia – u nas powołuje się urzędników MZ i innych resortów – ubolewa ekspert.

Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!