W. Brytania - 54 940 zakażeń i 563 zgony - strona 2

11.01.2021
Z Londynu Bartłomiej Niedziński

Wypowiedź Patel była nawiązaniem do wytycznych wydanych w tym tygodniu przez Krajową Radę Szefów Policji (NPCC), według których funkcjonariusze powinni nakładać więcej mandatów i robić to szybciej. Napisano w nich, że funkcjonariusze nadal powinni przekonywać do przestrzegania przepisów i wyjaśniać wszelkie zmiany. "Jednak jeśli dana osoba lub grupa nie zareaguje odpowiednio, wówczas egzekwowanie prawa może nastąpić bez ponawiania prób zachęcania ludzi do przestrzegania prawa" - głoszą wytyczne.

Niektóre przypadki nałożonych kar wywołują jednak kontrowersje. W tym tygodniu głośnym echem odbiła się sytuacja z hrabstwa Derbyshire, gdzie ukarano grzywną w wysokości po 200 funtów dwie kobiety, które pojechały - oddzielnie i własnymi samochodami - spotkać się w tamtejszym rezerwacie przyrody oddalonym o więcej niż 5 mil od domów. Ponieważ obie miały w ręku kubki z gorącymi napojami, policja zaklasyfikowała ich spotkanie jako piknik. Po fali krytyki w mediach policja zapowiedziała, że przyjrzy się jeszcze raz zasadności tej kary.

Jak poinformowała NPCC, pomiędzy 27 marca a 21 grudnia 2020 r. policja w Anglii i Walii nałożyła 32 329 mandatów za łamanie restrykcji koronawirusowych.

W ramach wprowadzonego w poniedziałek ogólnokrajowego lockdownu ponownie obowiązuje zakaz wychodzenia z domów bez uzasadnionego powodu. Jednak restrykcje nie przełożyły się jeszcze na spadek liczby zakażeń ani zgonów.

Najbliższe kilka tygodni w Wielkiej Brytanii, zanim zaczną być odczuwane efekty szczepień, będą najtrudniejszym czasem podczas epidemii COVID-19 - ostrzegł w poniedziałek naczelny lekarz Anglii Chris Whitty. Zaapelował o zminimalizowanie kontaktów z innymi ludźmi.

"Ten nowy wariant (koronawirusa) naprawdę rozwija się tak, jak stary wariant, który i tak był już bardzo zły, nie był w stanie" - mówił Whitty odpowiadając na pytania widzów BBC. Dodał, że sytuacja jest bardzo poważna i ostrzegł, że następne kilka tygodni będzie najgorsze od początku epidemii, jeśli chodzi o obciążenie służby zdrowia.

"Każdy, kto nie jest zszokowany liczbą osób w szpitalach, które są obecnie ciężko chore - i które umierają w trakcie tej pandemii - chyba tego nie zrozumiał. To przerażająca sytuacja" - powiedział Whitty. Wskazał, że podczas gdy w szczytowym momencie pierwszej fali, w kwietniu 2020 roku, w szpitalach w Anglii przebywało ok. 18 tys. osób, teraz jest to ponad 30 tys.

W piątek w Wielkiej Brytanii pobite zostały dobowe rekordy zarówno zgonów, których odnotowano 1325, jak i zakażeń - ponad 68 tys. Z kolei w sobotę łączna liczba zmarłych przekroczyła poziom 80 tys., zaś wykrytych zakażeń - 3 mln. W obu statystykach Wielka Brytania znajduje się na piątym miejscu na świecie.

Whitty wezwał do przestrzegania obowiązujących restrykcji i podkreślił, że jest to ważniejsze niż dalsze ich zaostrzanie. "Najważniejsze jest to, żeby ludzie traktowali obecne zasady bardzo, bardzo poważnie. Nie powinniśmy robić nic poza nimi. I tak naprawdę, nawet w ich obrębie powinniśmy robić wszystko, co w naszej mocy, aby zminimalizować niepotrzebne kontakty. To pomoże zmniejszyć presję (na służbę zdrowia - PAP) w ciągu najbliższych kilku tygodni" - przekonywał.

Odniósł się on w ten sposób do spekulacji na temat ewentualnego dalszego zaostrzenia restrykcji np. dotyczących zakupów w supermarketach czy ćwiczeń fizycznych na zewnątrz.

"Oczywiście, można go (koronawirusa) przekazać w każdym otoczeniu: na zewnątrz, w sklepach, w każdym innym otoczeniu i w pomieszczeniach zamkniętych. Kluczem do zrozumienia jest to, że kiedy spotykasz ludzi z innego gospodarstwa domowego w jakichkolwiek okolicznościach - a bardzo często są to twoi przyjaciele, twoja rodzina - są takie sytuacje, w których wirus jest przekazywany dalej" - mówił Whitty.

strona 2 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!