Sytuacja epidemiczna w Europie Zachodniej

29.01.2021
Z Lizbony Marcin Zatyka
Z Paryża Katarzyna Stańko
Z Londynu Bartłomiej Niedziński
Z Brukseli Łukasz Osiński

Władze Portugalii przedłużyły do 14 lutego obowiązywanie stanu wyjątkowego w związku z epidemią koronawirusa. Na podstawie nowych obostrzeń zamknięte zostaną od piątku granice lądowe, powietrzne i morskie dla obywateli Portugalii - ogłosił w czwartek prezydent Marcelo Rebelo de Sousa.

W wieczornym wystąpieniu, transmitowanym przez telewizję, Rebelo de Sousa wyjaśnił, że od kilku dni w kraju notowane są rekordowe liczby osób hospitalizowanych, zakażonych oraz zmarłych wskutek COVID-19. Podkreślił, że jedynym ratunkiem w walce z epidemią jest pozostanie obywateli w domach oraz masowe szczepienia.

Wyraził zadowolenie z czwartkowego głosowania parlamentu, który wydłużył do 14 lutego stan wyjątkowy. Przypomniał, że podczas minionej doby ponownie odnotowano rekordową liczbę zainfekowanych koronawirusem i zmarłych: odpowiednio 16,4 tys. i 303.

Rebelo de Sousa zapowiedział, że dla obywateli Portugalii wprowadzony zostanie od piątku 15-dniowy zakaz opuszczania terytorium, zaś uczniowie od 8 lutego przejdą na zdalne nauczanie. Dodał, że restrykcje mogą zostać wydłużone do marca w związku z nasileniem się obecności na terytorium kraju tzw. brytyjskiego wariantu koronawirusa.

W czwartek szef MSW Portugalii Eduardo Cabrita ogłosił, że w związku ze wzrostem liczby zakażeń granice lądowe, powietrzne i morskie zostaną zamknięte, "aby chronić przed epidemią obywateli". Potwierdził, że szczegóły dotyczące kontroli granicznych będą ustalane w najbliższych godzinach ze stroną hiszpańską.

Służby medyczne Portugalii poinformowały w czwartek, że już co trzecie zakażenie w kraju jest efektem infekcji wariantem brytyjskim. "W aglomeracji Lizbony odsetek ten przekracza już 50 procent" - ujawnił resort zdrowia.

Tymczasem z informacji portugalskiego Stowarzyszenia Medycyny Ogólnej wynika, że w całym kraju liczba wizyt lekarskich podwoiła się. Zjawisko to jest najbardziej widoczne w szpitalach, pod którymi ustawiają się kolejki karetek pogotowia z osobami oczekującymi na przyjęcie na oddział covidowy.

W piątek władze największego portugalskiego kompleksu medycznego, lizbońskiego szpitala Santa Maria, potwierdziły, że podczas minionej nocy na przyjęcie na oddział w ambulansach ustawionych pod tą placówką oczekiwało ponad 40 pacjentów. Większość ustawionych pod stołecznym szpitalem karetek pogotowia oczekuje na przyjęcie od ponad 24 godzin.

Wzrasta przeciążenie służby zdrowia, a praca zdalna jest jednym z najbardziej użytecznych środków walki z rozprzestrzenianiem się koronawirusa - oznajmił w czwartek minister zdrowia Francji Olivier Veran podczas konferencji prasowej na temat sytuacji epidemicznej w kraju.

Veran podał najnowsze dane epidemiczne: średnio ponad 2,5 tys. chorych przebywa na oddziałach intensywnej terapii, obecnie jest to około 3,1 tys. osób, 250 nowych pacjentów jest przyjmowanych każdego dnia na takie oddziały, w porównaniu ze 170 w grudniu.

Średnio każdego dnia koronawirusem we Francji zaraża się około 20 tys. osób, najnowszy bilans to około 27 tys. Średnia liczba osób hospitalizowanych z powodu COVID-19 to 24 tys. osób, choć obecnie mamy około 27 tys. pacjentów leczonych na COVID-19 - poinformował Veran.

Minister przestrzegł, że należy uniknąć "epidemii w czasie epidemii" w związku z rozprzestrzenianiem się nowych wariantów koronawirusa, które są bardziej zaraźliwe.

Pozytywnie ocenił skutki godziny policyjnej obowiązującej we Francji od godz. 18 do 6 rano. Nie jest to jednak wystarczający środek - dodał Veran.

Wskazał również na dwa istotne parametry, które należy wziąć pod uwagę podejmując decyzję o wprowadzeniu ewentualnego lockdownu: liczbę osób zaszczepionych, w tym zwłaszcza osób z grup określanych jako wrażliwe oraz rozprzestrzenianie się nowych wariantów koronawirusa.

Opinia publiczna we Francji z niecierpliwością oczekuje informacji dotyczących wprowadzenie ewentualnych kolejnych obostrzeń sanitarnych. Prezydent Emmanuel Macron i rząd zwlekają jednak z podjęciem decyzji w tej sprawie.

Wielka Brytania rozszerzyła w czwartek "czerwoną listę" państw, z których zakazany jest wjazd na jej terytorium o trzy kolejne - Zjednoczone Emiraty Arabskie, Rwandę i Burundi - co oznacza, że od piątkowego popołudnia będzie obejmować ona 33 terytoria.

Zakaz wjazdu nie dotyczy obywateli Wielkiej Brytanii, Irlandii oraz rezydentów brytyjskich, ale oni będą kierowani po przyjeździe na 10-dniową, obowiązkową kwarantannę w miejscach zakwaterowania zapewnianych przez rząd, takich jak hotele. Szczegóły takiej kwarantanny, którą w środę zapowiedział premier Boris Johnson, zostaną ogłoszone dopiero w przyszłym tygodniu.

To oznacza, że ci przyjeżdżający z krajów z "czerwonej listy", których nie dotyczy zakaz wjazdu, muszą przez 10 dni odbywać ją w domu, wraz z całym swoim gospodarstwem domowym. Ale w odróżnieniu od przyjeżdżających z innych krajów, nie mogą oni skorzystać z możliwości skrócenia kwarantanny w przypadku wykonania odpłatnego testu na obecność koronawirusa nie wcześniej niż w piątym dniu po przyjeździe.

Na brytyjskiej "czerwonej liście" będą od piątku - 33 państwa i terytoria: 13 z Ameryki Południowej, 17 z Afryki, głównie południowej i wschodniej, a ponadto Portugalia, Panama i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Zakazy te wprowadzono w celu zminimalizowania przedostania się do Wielkiej Brytanii brazylijskiego i południowoafrykańskiego wariantu koronawirusa.

strona 1 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!