Zapewnimy respektowanie praw Europejczyków, w tym prawo do swobodnego przemieszczania się i funkcjonowanie wspólnego rynku - zapewnił w poniedziałek na konferencji prasowej w Brukseli rzecznik Komisji Europejskiej ds. praworządności Christian Wigand. Ostrzeżenie to było skierowane przede wszystkim do Belgii, która przedłużyła zakaz "nieistotnych" podróży z - i do kraju do 18 kwietnia.
"Z zaskoczeniem dowiedzieliśmy się z mediów, że Belgia przedłużyła zakaz podroży do połowy kwietnia. W liście, który otrzymaliśmy od belgijskiego rządu była mowa o 1 kwietnia" - poinformował Wigand.
"Kraje członkowskie muszą szanować zasadę proporcjonalności, która jest zawarta w prawie UE. Uważamy, że zakaz podróży jest niezgodny z tą zasadą. Poprosiliśmy Belgię, żeby zastąpiła to bardziej zawężonymi środkami. Naszym celem jest znalezienie rozwiązania jak najszybciej, żeby zapewnić funkcjonowanie wspólnego rynku i respektowanie praw Europejczyków, jeśli chodzi o prawo do swobodnego przemieszczania się" - dodał.
Od poniedziałku Belgia weszła w kolejny etap luzowania ograniczeń przeciwepidemicznych. Rząd Alexandra De Croo nie zdecydował się jednak na zdjęcie kontrowersyjnego zakazu podróży. Najgłośniej skarżą się na niego urzędnicy instytucji europejskich pochodzący z Francji, którzy są przyzwyczajeni do kursowania między Brukselą a Paryżem. "Belgia właśnie postanowiła przedłużyć o trzeci miesiąc areszt domowy na swoim terytorium dla miliona Europejczyków z powodów innych niż zdrowotne" - napisał na Twitterze Benoit Le Bret, prawnik i szef gabinetu wiceprzewodniczącego KE w latach 2004-2010 Jacquesa Barrota. "Proszę Francję o ochronę konsularną i poszanowanie moich praw" - zaapelował.
Wigand ostrzegł belgijski rząd, że KE zbada "wszystkie dostępne środki", żeby zapewnić respektowanie reguł dotyczących ograniczeń w podróży, które zostały wspólnie uzgodnione przez Radę Europejską. Uchylił się jednocześnie od odpowiedzi na pytanie, czy Komisja zamierza wszcząć wobec krajów łamiących te postanowienia procedurę naruszeniową.