Barometr epidemii (50) - strona 2

20.03.2021
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Mamy jeden z najwyższych w Europie i najwyższy w Unii Europejskiej odsetek pozytywnych testów w ogółem przeprowadzonych – 28,5 proc. (taki sam ma Ukraina, nieznacznie wyższy – niektóre państwa bałkańskie). Nie jest aż tak źle, jak podczas jesiennej fali pandemii, gdy odsetek ten oscylował wokół 40 proc., ale jest po prostu źle. Dobrą informacją jest to, że minister zdrowia przestał już interpretować ten wskaźnik jako świadectwo trafnego diagnozowania objawów COVID-19 przez lekarzy POZ i podczas debaty sejmowej mówił o niepokojąco wysokim odsetku pozytywnych testów – to zmiana na korzyść.

Jednak prawdziwą zmianą byłby powrót do szerokiego testowania osób pozostających w kwarantannie, testowanie osób z kontaktu z zakażonymi i podejrzanymi o zakażenie, prowadzenie dochodzeń epidemiologicznych popartych testowaniem – czyli wszystko to, co robi większość krajów wysokorozwiniętych. Większa liczba testów, które wykonujemy – w ostatnich dniach normą jest wykonywanie ponad 80 tysięcy testów, w piątek wykonano ich niemal 88 tysięcy – to ciągle za mało, by marzyć o skutecznej strategii testowania.

Największy znak zapytania. Obostrzenia. Będzie zakaz przemieszczania się przed świętami wielkanocnymi? Zamknięte zostaną salony fryzjerskie i niemal wszystkie sklepy? Spotkania rodzinne zostaną zakazane? To tematy rozmów Polaków, którzy – potwierdzają to badania opinii społecznej – mają już dosyć nakładanych ograniczeń. Jedni się martwią o hotele i siłownie, inni – w żartach – cieszą się, że tym razem nie zamknięto lasów. Wielu zastanawia się z kolei, jakie badania naukowe dowiodły, że wirus szerokim łukiem omija miejsca kultu.

Przypomnijmy: rok temu w marcu i kwietniu mieliśmy śladowe ilości zakażeń i czysto prewencyjnie rząd zdecydował o ograniczeniu liczby uczestników zgromadzeń religijnych do kilku osób. Dziś zakażeń, dziennie, tylko z oficjalnych statystyk – a wiadomo, że są one niedoszacowane – mamy ponad 25 tysięcy, a za zdecydowaną większość z nich odpowiada bardziej zakaźny wariant brytyjski wirusa. Bardziej zakaźny, czyli – mówiąc w dużym uproszczeniu – do zakażenia nie potrzeba spędzenia z nosicielem wirusa piętnastu minut czy godziny, ale wystarczy dosłownie kilka minut. W kościołach, nawet zakładając, że wszyscy prawidłowo noszą maski ochronne (a naprawdę nie jest to regułą), w trakcie nabożeństw wierni głośno mówią, śpiewają. – Obowiązują normy, jedna osoba na piętnaście metrów kwadratowych – przypomina Ministerstwo Zdrowia. Problem w tym, że normy te są przestrzegane w sposób umiarkowany. Normą, mówiąc brutalnie, jest ignorowanie tych norm. Kościół nie widzi się w roli stróża przepisów pandemicznych – czego wyraz daje nawet w oficjalnych pismach, wysyłanych do wiernych, podejrzewanych o informowanie organów państwa o zbyt dużej liczbie uczestników nabożeństw.

Wielkanoc, zarówno przez spotkania rodzinne, jak i zgromadzenia religijne, może jeszcze skomplikować sytuację, nawet jeśli wydaje się nam, że gorzej być nie może.

strona 2 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!