Czy rząd przedstawi pomysł na przełamanie kryzysu?

22.03.2021
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Przez działania pozorowane w walce z pandemią COVID-19 państwo nie tylko wywiesza białą flagę, ale zdaje się ochoczo nią wymachiwać.

Premier Mateusz Morawiecki. Fot. Krystian Maj / KPRM

Od 22 marca mieszkańcy Warszawy i innych miast i gmin Mazowsza mogą w wyznaczonych punktach odbierać bezpłatne maseczki, przekazane przez rząd. Po cztery sztuki na osobę.

Te cztery sztuki, jeśli ktoś stosuje strategię „zostań w domu” i sporadycznie wychodzi na zewnątrz, wystarczą na kilka dni, może tydzień. Dla osoby bardziej aktywnej – albo choćby takiej, która nie może pracować zdalnie – rządowa pomoc wystarczy na dwa dni, może nawet jeden.

Za kilka dni bezpłatne maseczki będą dystrybuowane już w całym kraju. W sumie – jak mówił rzecznik rządu – do Polaków trafi ich ponad 112 mln. Rząd nie musi oszczędzać, bo co prawda otwarta blisko rok temu polska fabryka nie wyprodukowała jeszcze ani jednej sztuki, kupiliśmy ich miliony w Chinach. Biorąc pod uwagę nawet ceny detaliczne – w sklepach internetowych 100 sztuk maseczek chirurgicznych można kupić za 11-12 złotych, co oznacza, że jedna kosztuje około 11-12 groszy; jeśli kupujemy je na sztuki, na przykład w kioskach czy małych sklepach, trzeba się liczyć z wydatkiem 50 groszy za sztukę – sens rządowej pomocy staje pod ogromnym znakiem zapytania. Jaki problem rozwiązuje?

Dystrybucja maseczek ma sens, jeśli trafiają one do najbardziej potrzebujących – choćby do noclegowni czy innych punktów, które udzielają wsparcia osobom bezdomnym. Albo do ośrodków pomocy społecznej, które mogłyby przekazywać większe ilości maseczek tym, dla których wydatek kilkunastu złotych na zakup maseczek ochronnych to spore obciążenie, lub tym, którzy z takich zakupów nie korzystają, bo są wykluczeni cyfrowo (osoby starsze, samotne, niepełnosprawne). Akcja „cztery maseczki dla każdego obywatela” to czysty bareizm, w myśl zasady: nie potrafimy zrobić czegoś z sensem, to zróbmy cokolwiek. Czy niektórzy obywatele potrzebują pomocy w dostępie do środków ochrony indywidualnej? Bez wątpienia. Czy potrzebują jej wszyscy, albo nawet zdecydowana większość – nie.

Przez działania pozorowane państwo nie tylko wywiesza białą flagę, ale zdaje się ochoczo nią wymachiwać. Rząd konsekwentnie twierdzi, że nie bierze pod uwagę zamknięcia kościołów (albo powrotu do regulacji sprzed roku, gdy obowiązywał liczbowy limit uczestników uroczystości religijnych), bo... obowiązują normy, czyli jedna osoba na 15 m. kw. świątyni. Zła wiadomość – od bardzo dawna te normy są ignorowane w dużej części kościołów. Jeszcze gorsza – jasny komunikat ze strony rządu pociągnął za sobą, natychmiast, stanowisko Episkopatu Polski, który przekonuje wiernych, by „z troską o zdrowie i bezpieczeństwo” uczestniczyli w mszach w okresie wielkanocnym i skorzystali z sakramentu pokuty. Na razie jedynie w archidiecezji łódzkiej ogłoszono dyspensę dla wiernych od obowiązku uczestnictwa w wielkanocnych obrzędach religijnych – i wcale nie jest przesądzone, że inni biskupi pójdą w ślad abp. Grzegorza Rysia. – Nie znam przypadków zakażeń, do których dochodziłoby w kościołach – przekonuje prominentny polityk PiS, Marek Suski, mimo że stacje sanepidu co kilka dni ogłaszają, że wierni uczestniczący w nabożeństwach (a zwłaszcza przyjmujący komunię) powinni zgłaszać się do inspekcji sanitarnej ze względu na zakażenia wśród księży lub innych uczestników nabożeństw.

strona 1 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!