Horban: albo się jest lekarzem, albo nie

23.03.2021
Magdalena Gronek

Jeżeli ktoś jest lekarzem i poważnie traktuje ten zawód, to najpierw przyjmuje chorych, a potem dopiero kłóci się o pieniądze i o warunki; albo się jest lekarzem, albo się nim nie jest - powiedział w poniedziałek prof. Andrzej Horban.

Na antenie Polsat News główny doradca premiera ds. COVID-19 pytany był o protest blisko 3 tys. lekarzy rezydentów, którzy poszli na zwolnienia. "Ci, którzy u nas pracują z ludźmi z covidem, nie poszli protestować" - powiedział prof. Horban, szef Kliniki Chorób Zakaźnych dla Dorosłych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i były szef Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego w Warszawie.

"To jest czas w plecy. Jeżeli ktoś jest lekarzem i pracuje rzeczywiście z chorymi i poważnie traktuje ten zawód, to najpierw przyjmuje chorych, a potem dopiero kłóci się o pieniądze i o warunki. Warunki są takie, jakie są. Ja zaczynałem pracę kilkadziesiąt lat temu i warunki były dużo gorsze. Przeżyliśmy parę epidemii i nikt nie mówił - najpierw dajecie nam kasę, potem my się weźmiemy za robotę. Jest to - krótko mówiąc - nieetyczne i niepoważne" - podkreślił główny doradca premiera ds. COVID-19. Jak wskazał, "albo się jest lekarzem, albo się nim nie jest".

Pytany o szanse porozumienia odpowiedział, że "zawsze one istnieją". "Nie można w szczycie epidemii protestować, kiedy wszyscy powinni pilnie i uczciwie pracować, bo po to poszli na te studia i dostali ten dyplom" - dodał prof. Horban.

Na antenie Polsat News prof. Horban pytany był o szczyt trzeciej fali. "Trudno jest precyzyjnie powiedzieć, kiedy to będzie" - powiedział. Wyjaśnił, że zależy to od wielu czynników, w tym m.in. od liczby osób zaszczepionych, przestrzegania zasad sanitarnych bezpieczeństwa, wydolności służby zdrowia i od pogody.

"Myślę, że koniec kwietnia, początek maja - już sytuacja zacznie być znacznie lepsza. Pod koniec maja będziemy kierować się w kierunku normalności. Musimy więc przetrwać ok. dwóch miesięcy" - powiedział prof. Horban.

W ocenie głównego doradca premiera ds. COVID-19, "jeżeli utrzyma się tendencja wzrostowa, to zachorowań będzie więcej niż w zeszłym tygodniu. Jeśli przekroczymy 30 tys. (w ciągu jednego dnia), to pora zacząć się bać i należy zrobić wszystko, by tej liczby nie przekraczać" - powiedział profesor. "Naszym głównym celem działań jest utrzymanie drożności jednostek służby zdrowia, a te pracują już na skraju swoich możliwości" - zaznaczył.

Pytany o wprowadzenie w Polsce całkowitego lockdownu powiedział, że "decyzja może być w tym tygodniu lub w przyszłym". "Jesteśmy bardzo bliscy całkowitego zamknięcia" - zaznaczył. Jak dodał, "zaczynamy na ten temat bardzo poważnie rozmawiać".

Przyznał, że w tej chwili jest trochę lepsza sytuację niż w listopadzie. "Wówczas mieliśmy w granicach 30 tys. łóżek. Teraz przygotowanych jest kilka tysięcy więcej. Rozwijane są szpitale tymczasowe" - zwrócił uwagę prof. Horban.

Na pytanie, czy od niedzieli może być wszystko w Polsce zamknięte, główny doradca premiera ds. COVID-19 powiedział, że "bardzo możliwe, że jeżeli już w czwartek czy w środę będziemy zbliżali się do liczby 30 tys. wyraźnie ją przekraczając, to będzie już nie tylko potencjalny scenariusz, ale realny.

Wskazał, że "jeżeli będzie całkowity lockdown, to kościoły będą prawdopodobnie zamknięte". "Tutaj już nie ma zabawy. Walczymy o ludzkie życie, a nie o różnego rodzaju przyjemności" - powiedział prof. Horban.

Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!