Pandemia w politycznym klinczu

29.03.2021
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Z pandemią generalnie radzimy sobie fatalnie, a w ostatnich tygodniach zaliczyliśmy potężne tąpnięcie, spadając o dziesięć kolejnych pozycji w rankingu Bloomberga. Zajmujemy jedno z ostatnich miejsc wśród 53 objętych monitoringiem krajów, wyprzedzając jedynie Meksyk, Czechy i Brazylię. W tym czasie politycy po obu stronach barykady urządzają festiwal wzajemnych oskarżeń lub wątpliwej jakości obietnic. Podkreślmy – z obu stron barykady.

Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Wilczym prawem opozycji jest krytykować rząd, nawet wtedy, gdy nie daje twardych powodów do takiej krytyki. To ostatnie zastrzeżenie nie dotyczy rządu Mateusza Morawieckiego, który w obszarze walki z pandemią popełnia naprawdę wiele błędów. Opozycja ma prawo krytykować, choć najrozsądniejszym wyborem byłoby – krytykować mądrze.

Tymczasem w sobotę Koalicja Obywatelska zaprezentowała wachlarz rozwiązań, które co najwyżej mogą budzić zdziwienie, tak daleko odbiegają bowiem od realiów, w jakich się poruszamy. Zamiast punktować oczywiste błędy, opierając się na wiedzy ekspertów – zakładając, że KO takimi dysponuje – lider Platformy Obywatelskiej Borys Budka i były minister zdrowia Bartosz Arłukowicz przedstawili coś na kształt programu odbudowy zdrowia Polaków (z licznymi elementami znanymi z zapowiedzi Ministerstwa Zdrowia, tylko z nieco inaczej rozłożonymi akcentami).

Opozycja ma potężny kłopot wizerunkowy. Co prawda nie rządzi już od sześciu lat, ale trudno nawet jej liderom byłoby polemizować z twierdzeniem, że w latach 2007-2015 zdrowie Polaków nie było priorytetem rządów PO-PSL. Przyczyn tego stanu rzeczy można szukać oczywiście w kryzysie finansowym i trudnej sytuacji budżetu państwa, ale nawet jeśli możliwe jest wyjaśnienie, trudno – zwłaszcza po doświadczeniu ostatniego roku – szukać usprawiedliwienia tego stanu rzeczy. Wieloletnie zaniedbania w ochronie zdrowia, które owocują w tej chwili potężnym kryzysem kadrowym, zapaścią systemu ratownictwa, zrujnowaną inspekcją sanitarną, obejmują również osiem lat rządów PO-PSL. Kropka. Każda tyrada o lepszych – niż te, które oferuje rząd PiS – rozwiązaniach powinna rozpocząć się od solidnej porcji samokrytyki.

Ważne jest również to, kto owe tyrady wygłasza. Bartosz Arłukowicz świetnie sobie radzi w opozycji jako polityczny harcownik, ale jego dokonania jako ministra zdrowia cały czas pozostają w pamięci aż nadto żywe i nie są to bynajmniej wspomnienia pozytywne. Obok Arłukowicza mogła oczywiście stanąć jeszcze Ewa Kopacz, by pouczać rząd, jak lepiej radzić sobie z pandemią – należy docenić, że choć tego opinii publicznej oszczędzono. Tym niemniej widać, że największa partia opozycyjna ma niezwykle krótką ławkę, brakuje lidera, który łączyłby polityczną i merytoryczną sprawczość w obszarze ochrony zdrowia, który – tego raczej nie da się już ominąć – będzie absolutnym priorytetem w najbliższych latach lub dekadach. A w każdym razie na pewno być nim powinien.

Otwarte pozostaje też pytanie, czy opozycja aby na pewno wybrała dobry moment na przypuszczenie frontalnego ataku. Co innego codzienne, rytualne punktowanie błędów decydentów – tu rzeczywiście nie ma co odkładać, zawsze jest szansa, że pod wpływem krytyki jakaś wyjątkowo niemądra decyzja zostanie wstrzymana lub choćby skorygowana. Jednak w momencie, gdy średnia tygodniowa zakażeń zaczyna docierać do 30 tysięcy dziennie, gdy system ratownictwa medycznego jest praktycznie sparaliżowany, w największych, najlepiej zaopatrzonych w placówki szpitalne regionach kraju brakuje łóżek do ratowania pacjentów covidowych, gdy – jednym słowem – jesteśmy jako kraj w przededniu katastrofy, czy ktoś naprawdę chce słuchać i czy ktoś naprawdę słyszy przekaz opozycji?

Poza, niestety, ministrem zdrowia i politykami PiS, którzy z miejsca w mediach społecznościowych zaczęli wpisami „pałować” adwersarzy, opatrując wspomnienia hasztagiem #POgromcyZdrowia. To chyba w tym wszystkim najsmutniejsze, że opozycja wręcz dała paliwo do odwracania uwagi od tego, co w tej chwili jest najważniejsze. Przykład? Gdyby nie wypowiedzi Borysa Budki i Bartosza Arłukowicza, minister Adam Niedzielski, chcąc udowodnić, że to nie decyzje z grudnia przyczyniły się do rozsiania po kraju mutacji brytyjskiej, musiałby polemizować w tej sprawie z szefem doradców medycznych premiera prof. Andrzejem Horbanem, byłym wiceministrem nauki prof. Wojciechem Maksymowiczem, posłem Porozumienia Andrzejem Sośnierzem czy wreszcie byłym marszałkiem Senatu Stanisławem Karczewskim – wszyscy oni bowiem są zdania, że brak testowania i brak kwarantanny przyjeżdżających na święta Bożego Narodzenia do kraju przełożył się na obecną trudną sytuację pandemiczną. Niektórzy z nich uważają przy tym, że rząd inaczej postąpić nie mógł, a inni mówią o błędzie.

strona 1 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!