- Wszyscy wyczekujemy spadku liczby zachorowań. Jestem po dyżurze szpitalnym i muszę powiedzieć, że dużo jest tych zachorowań i z perspektywy szpitala tego spadku nie widać - powiedziała prof. Joanna Zajkowska z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Dodała, że wczoraj w szpitalu, w którym pracuje, o godzinie 15.00 zabrakło miejsc dla pacjentów z COVID-19. Dlatego byli oni przekierowywani do szpitali tymczasowych.
Stwierdziła, że może statystyki w skali kraju sugerują spadki i zmniejszenie zachorowań, ale z wyciąganiem pozytywnych wniosków - w jej ocenie - należy poczekać. Mniejsze liczby są też podawane w czasie weekendu, kiedy testuje się mniej osób.
Odnosząc się do podanej w niedzielę liczby zgonów zauważyła, że jest mniejsza niż w poprzednich dniach, ale - podkreśliła - że również jest to zapewne związane ze sposobem raportowania w okresie weekendu, dlatego dane te nie oddają do końca rzeczywistej sytuacji.
- Myślę jednak, że efekt świąt będzie widoczny w zachorowaniach. Doświadczenie z dzisiejszego dyżuru jest takie, że bardzo dużo jest zachorowań rodzinnych. Nie wszyscy się badają, choruje cała rodzina, nie chroni osób narażonych, a bada się tylko jedna osoba, dlatego te wskaźniki są zaniżone - wskazała. Z jej obserwacji wynika, że nadal choruje dużo osób w wieku senioralnym i część z nich ma złe rokowania.
- Pod respiratorami są osoby, które zaczęły chorować w zeszłym tygodniu lub dwa tygodnie temu i wchodzą teraz w gorszą fazę choroby - skomentowała ekspertka.
Przyrost potwierdzonych zakażeń
Liczba nowych zakażeń, zgonów i wyzdrowień
Suma testów oraz przetestowanych osób
Dzienna liczba testów
Osoby objęte kwarantanną lub nadzorem epidemiologicznym
Hospitalizacje
Respiratory