Wskazał, że może to być efekt bliskiego grupowania się osób w miejscach, w których przestrzenie wspólne są bardziej ograniczone.
Lekarz dodał, że bardzo niska liczba wykrytych w badaniu aktywnych zakażeń oznacza, iż program nie przekłada się na zwiększenie wykrywalności aktywnych infekcji, ale „bardzo dobrze mówi o infekcjach, które były przebyte i o odporności populacyjnej”.
Zapytany o to, jak wiedza po przeprowadzeniu programu ma się do słów ministra zdrowia Adama Niedzielskiego o osiągnięciu ok. 50-proc. odporności populacyjnej w kraju prof. Parczewski wskazał, że badanie „mniej więcej potwierdza te dane”.
– W ostatnim miesiącu, w kwietniu, kiedy zaczął nam się nakładać efekt szczepień z efektem naturalnego przebycia, seroprewalencja wyniosła 48 proc. – wskazał lekarz. Zaznaczył, że nie wiadomo jeszcze, jak długotrwała będzie odporność przy nowych wariantach wirusa, „ale na razie jesteśmy dobrej myśli”.
Program realizowany był dwustopniowo. W pierwszym etapie pobierana była krew, aby oznaczyć obecność przeciwciał w kierunku SARS-CoV-2. Badanie to umożliwiło identyfikację (badanie przesiewowe) osób, które mogły mieć wcześniej kontakt z zakażonymi COVID-19, a także zidentyfikowanie osób zakażonych bezobjawowo lub skąpoobjawowo, które mogły być źródłem infekcji dla innych. Drugi etap badania – badanie molekularne (wymaz) objął tylko te osoby, u których w pierwszym etapie wykryto przeciwciała. Pozwoliło to zidentyfikować osoby aktywnie zakażone, szczególnie w grupie osób zakażonych bezobjawowo lub skąpoobjawowo.
Testy były wykonywane przez pięć specjalistycznych szpitali: w Szczecinie przez szpital wojewódzki przy ul. Arkońskiej i szpital Zdroje, w Koszalinie przez szpital wojewódzki i Specjalistyczny Zespół Gruźlicy i Chorób Płuc, badania były też wykonywane w szpitalu w Gryficach. Szpitale organizowały również mobilne punkty wyjazdowe m.in. w Myśliborzu, Barlinku, Łobzie, Gryfinie, Pyrzycach i Kołobrzegu.
Na realizację przedsięwzięcia przeznaczonych zostało ponad 15 mln zł ze środków unijnych.