Coraz gorsza sytuacja w Azji Płd.-Wsch.

01.07.2021
Tomasz Augustyniak

Liczba infekcji koronawirusem gwałtownie rośnie niemal w całym regionie Azji Południowo-Wschodniej, a rządy poszczególnych państw zaostrzają restrykcje. Do pogorszenia sytuacji epidemicznej przyczyniają się nowe warianty wirusa, a w niektórych krajach – zbyt wolna kampania szczepień i brak zasobów medycznych.

Różne formy obostrzeń, w tym ograniczenia w ruchu cudzoziemców i lockdowny, wprowadziły lub utrzymały w ostatnich dniach Filipiny, Indonezja, Malezja oraz Tajlandia. Na rosnącą liczbę zakażeń z niepokojem patrzą także władze Wietnamu i Kambodży, które dotąd relatywnie dobrze radziły sobie z ograniczaniem rozprzestrzeniania się COVID-19. Wyjątkowo trudna sytuacja panuje w Birmie, gdzie według oficjalnych danych wzrost liczby zachorowań znacznie przyspieszył na początku czerwca. W kraju brakuje tymczasem leków, tlenu medycznego, sprzętu oraz personelu.

Birmańskie szpitale przestały normalnie działać, gdy duża liczba lekarzy i personelu pielęgniarskiego dołączyła do strajku przeciwko wojskowemu reżimowi, który 1 lutego przejął w tym kraju władzę. Z danych Światowej Organizacji Zdrowia wynika, że co najmniej 13 pracowników służby zdrowia zginęło podczas protestów, a 150 zostało aresztowanych. Setkom kolejnych grożą wyroki za udział w wymierzonych w juntę demonstracjach.

Sąsiednia Tajlandia, która z nową falą zakażeń walczy od połowy kwietnia, w poniedziałek wprowadziła częściowy lockdown w Bangkoku oraz dziewięciu prowincjach w jego sąsiedztwie i na południu kraju. Zamknięto place budowy, skrócono godziny działania centrów handlowych i zakazano jedzenia w restauracjach i kawiarniach. Choć w Tajlandii rozpoczęła się masowa kampania szczepień, to obie dawki preparatów przeciwko koronawirusowi otrzymało jedynie 4 proc. mieszkańców. Wyjątkiem jest popularna wśród turystów prowincja Phuket, gdzie odsetek ten jest znacznie większy. W środę tajlandzkie ministerstwo zdrowia publicznego poinformowało o blisko 4,8 tys. zachorowań i nowym rekordzie 53 zgonów.

Rząd Malezji w poniedziałek bezterminowo przedłużył obowiązujący od początku czerwca całkowity lockdown. Jak poinformowała państwowa agencja informacyjna Bernama, ma on potrwać dopóki liczba zachorowań nie spadnie poniżej 4 tys. dziennie, tymczasem w środę poinformowano o blisko 6,3 tys. infekcji. Malezyjczycy nie mogą podróżować między stanami, dystryktami ani dalej niż 10 km od miejsca zamieszkania, niedozwolone jest jedzenie w restauracjach i większość aktywności społecznej. Powszechnym widokiem na ulicach są policyjne i wojskowe posterunki i patrole.

Władze 276-milionowej Indonezji, największego kraju regionu, zapowiadają zaostrzenie obowiązujących tam regulacji w związku z kolejną falą zachorowań trwającą od końca maja. Zdaniem ekspertów doprowadziło do niej upowszechnienie się wariantu Delta koronawirusa. W ostatnich dniach indonezyjskie służby medyczne każdego dnia notują ok. 20 tys. zakażeń. We wtorek szef delegacji Czerwonego Krzyża w Dżakarcie Jan Gelfand ocenił, że sytuacja w trzecim najludniejszym kraju Azji znajduje się na skraju katastrofy. Według agencji Reutera w dżakarckich szpitalach oddziały przeznaczone do leczenia pacjentów z COVID-19 są zapełnione w 93 proc.

strona 1 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!