Barometr epidemii (65)

04.07.2021
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Europejczycy zastanawiają się, czy Delta zrujnuje kolejny sezon wakacyjny, a certyfikaty covidowe przechodzą na lotniskach prawdziwy chrzest bojowy. Nie wszystkie procedury są dopięte na ostatni guzik. Do zakończenia ME w piłce nożnej został tydzień, a kraje, w których mają odbywać się ostatnie mecze z udziałem kibiców drżą, czy nie będą to ogniska epidemii na skalę porównywalną z Bergamo zimą 2020. Mimo trwającej już ponad pół roku akcji szczepień Stary Kontynent nie wydaje się być gotowy na konfrontację z bardziej zakaźnym wariantem SARS-CoV-2.

Fot. Łukasz Cynalewski / Agencja Gazeta

Największy błąd/szansa. Szczepienia i Kościół. – Będziemy prosić Kościół o wsparcie dla akcji szczepień – zapowiada po pół roku (!) trwania Narodowego Programu Szczepień minister zdrowia Adam Niedzielski. – List pasterski bardzo by pomógł – wtóruje szef Rady Medycznej przy premierze, prof. Andrzej Horban. Niewiele wcześniej minister zdrowia i premier nie wykorzystali sytuacji, by przy okazji żądania, jakie skierował pod adresem rządu Episkopat, oczekując złagodzenia restrykcji co do liczby wiernych mogących uczestniczyć w nabożeństwach, uzależnić spełnienie oczekiwań (bo przecież trudno to nazwać prośbą) od większego pozytywnego zaangażowania duchownych w przypominanie wiernym o konieczności szczepień.

Pozytywnego zaangażowania, bo przykładów negatywnych, niestety, nie brakuje. Można wręcz odnieść wrażenie, że duża część mediów kojarzonych z Kościołem, z dużym zaangażowaniem propaguje postawy i poglądy przeciwne szczepieniom, nagłaśniając półprawdy i nieprawdy dotyczące bezpieczeństwa i skuteczności szczepień.

Od pierwszych tygodni 2021 roku w „Barometrze epidemii” zwracaliśmy uwagę, że autorytet Kościoła – łącznie z prowadzeniem akcji szczepień czy to w budynkach przykościelnych, czy choćby na terenie kościoła (szczepionkobusy) – byłby trudnym do przecenienia wsparciem, zwłaszcza w odniesieniu do grup seniorów oraz na terenach, gdzie przywiązanie do religii i Kościoła jest najsilniejsze. Tak się składa, że w obu tych obszarach – i jeśli chodzi o szczepienie osób powyżej 60. roku życia, i jeśli chodzi o poziom zaszczepienia na wsiach, w małych miejscowościach i najmniej zsekularyzowanych regionach Polski, czyli Podkarpaciu i Małopolsce – mamy przed sobą wiele wyzwań, a tak naprawdę jedno, olbrzymie wyzwanie: w ciągu kilku tygodni nadrobić kolosalne zapóźnienia. Takie, które mogą przynieść daleko idące i groźne skutki w momencie, gdy wariant Delta zacznie się w Polsce rozprzestrzeniać. To, że zacznie, jest tylko kwestią czasu. Jeśli nie przyspieszymy ze szczepieniami zwłaszcza w grupach seniorów, nie dokończymy szczepień osób 80+ (pierwszej dawki nie otrzymało nadal niemal 40 proc.), nie zaszczepimy jeszcze kilkunastu procent siedemdziesięciolatków i niemal 40 proc. osób 60+, najpóźniej jesienią znów zaczną dziennie umierać nie dziesiątki, a setki osób.

Pozytywnym sygnałem w tej sprawie może być szybka reakcja Polskiej Rady Ekumenicznej: jej prezes, zwierzchnik Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, bp Jerzy Samiec zaapelował w sobotę o szczepienia dla dobra wspólnego. – Słuchajmy epidemiologów, przekonujmy tych, którzy ulegają dezinformacji – napisał w oświadczeniu.

Episkopat ma przekonywać do szczepień abp Henryk Hoser, który sam jest lekarzem i wielokrotnie wypowiadał się pozytywnie o szczepieniach ochronnych.

Największe wyzwanie. Postęp szczepień. Prof. Andrzej Horban przyznał publicznie, że Narodowy Program Szczepień znalazł się w kryzysie, a powiązanie szczepienia z biegłością w obsłudze narzędzi teleinformatycznych w przypadku seniorów się nie sprawdziło. I że konieczne są nowe rozwiązania. To dobra wiadomość, bo lepiej późno niż wcale przyznać, że nie wszystko idzie jak po maśle. Jednym z czynników spowalniających proces szczepień była (i jest nadal) niechęć rządzących do uczenia się na własnych, popełnianych z dużą dezynwolturą błędach. Na to, by przeorganizować kwestię rejestracji na szczepienia dla najstarszych Polaków było naprawdę bardzo dużo czasu – już od trzech miesięcy alarmujemy, że szczepienie osób 80+ ugrzęzło w martwym punkcie i Polska coraz bardziej odstaje od średniej unijnej pod względem ochrony najsłabszych. Teraz mamy paradoks – osoby sprawne i mobilne, najmłodsi, mogą się zaszczepić bez żadnych formalności, bez rejestracji. Najstarsi ciągle muszą czekać, aż ktoś się zainteresuje tym, czy są już chronieni, czy też jeszcze czekają.

Wydaje się, że zbyt małą wagę przykładamy w Narodowym Programie Szczepień do tego, co powinno być absolutnym priorytetem – czyli ochrony tych grup, w przypadku których zakażenie oznacza znacząco wyższe ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19 i zgonu. To jest kwestia zaszczepienia 95-100 procent osób powyżej 60. roku życia – tak, takie wskaźniki są jak najbardziej możliwe, Irlandia zaszczepiła 100 proc. osób powyżej 70. roku życia, ponad 95 proc. 60+ i ponad 90 proc. 50-latków. Że Irlandia to mały kraj? Hiszpania – 100 proc zaszczepionych osób powyżej 80. roku życia, niemal 98 proc. w grupie 70-79 lat i niemal 94 proc. 60-69 lat. Jak to się robi? Być może Michał Dworczyk, zamiast tygodniami, miesiącami tkwić w błędzie, że Polska jest liderem szczepień w UE, powinien sięgnąć po telefon (złośliwością byłoby podpowiadać, żeby napisał maila) i zlecić ambasadzie w Madrycie przygotowanie raportu, jak to robią Hiszpanie.

strona 1 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!