Barometr epidemii (68) - strona 2

25.07.2021
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Największe wyzwanie. Znoszenie obostrzeń. Europa patrzy na eksperyment brytyjski, czyli znoszenie obostrzeń przy ogromnych dziennych liczbach nowych zakażeń. Statystyki ciężkich przypadków, wymagających hospitalizacji, oraz zgonów ciągle wyglądają korzystnie, choć brytyjscy lekarze alarmują o szybkim zapełnianiu się miejsc na pediatrycznych oddziałach intensywnej opieki medycznej – szybkim, bo dziecięcych łóżek OIOM w żadnym kraju nie ma wiele.

Jednak sytuacja w Wielkiej Brytanii jest złożona i przed wyciągnięciem wniosków trzeba uwzględnić kilka czynników. Po pierwsze, niemal 70 proc. zaszczepionych minimum jedną dawką, w tym 55 proc. w pełni – i są to osoby najbardziej narażone na ciężki przebieg COVID-19, bo Brytyjczycy szczepili bardzo starannie populację od najstarszych roczników. To ma kluczowe znaczenie dla utrzymywania kontroli nad liczbą hospitalizacji i zgonów i świadczy o wysokiej skuteczności szczepionek (w tym szczepionki AstraZeneca) w konfrontacji z Deltą. Po drugie, intensywne testowanie. Wielka Brytania ze wskaźnikiem 3,5 mln testów na milion mieszkańców, przy ogromnej populacji, jest absolutnym światowym liderem testowania – a w sytuacji, gdy wiadomo, że w pełni zaszczepieni przeciw COVID-19 sami mogą się zakażać wariantem Delta i mogą wirusa przekazywać jako bezobjawowi, ma to kluczowe znaczenie. Powinno mieć kluczowe znaczenie zwłaszcza dla polskich decydentów, bo u nas ciągle, co do zasady, kierowane są na testy osoby z objawami COVID-19. Przesłanką do znoszenia obostrzeń nie może być nawet najwyższy poziom zaszczepienia (osiągnięcie którego i tak nam, przynajmniej na razie, nie grozi), jeśli nie będziemy mieć wydolnego i dobrze zaprojektowanego systemu testowania i śledzenia kontaktów.

Największa porażka. Społeczna odpowiedzialność. Włochy, Grecja, Hiszpania, Portugalia – Polacy, przebywający na wakacjach na południu Europy lub stamtąd wracający, podkreślają ogromną dyscyplinę, a w zasadzie samodyscyplinę mieszkańców tych krajów, jeśli chodzi o przestrzeganie rygorów sanitarnych, w tym obowiązku zasłaniania nosa i ust. Tam, gdzie jest to bezwzględnie wymagane (pomieszczenia zamknięte, środki transportu publicznego) i tam, gdzie za założeniem maski przemawia zdrowy rozsądek (duże zagęszczenie i brak możliwości zachowania odpowiedniego, czyli dwumetrowego, dystansu). Do polskich kurortów SARS-CoV-2 wydaje się nie mieć wstępu, a w każdym razie przekonani są o tym i miejscowi, i przede wszystkim wypoczywający. Masek nie ma wcale, sporadycznie pojawiają się na brodach czy nadgarstkach, jako pandemiczny, trochę magiczny, rekwizyt. Niewiele lepiej jest w dużych miastach. W warszawskim transporcie zbiorowym większość osób jednak maseczki zakłada (choć ogromna część nosi je nieprawidłowo, nie zadając sobie np. pytania, dlaczego wirus miałby ominąć odsłonięty nos). Centra handlowe i sklepy już dawno zapomniały o pilnowaniu, by klienci przestrzegali tego najbardziej oczywistego, wydawałoby się, obowiązku. Problem polega na tym, że Polacy zdają się w większości nie wierzyć w skuteczność ochrony, jaką zapewniają prawidłowo nakładane i stosowane, maseczki. A rząd nie zrobił niewiele – jeśli w ogóle cokolwiek – by stosunek do zakrywania ust i nosa nie zależał od wiary, tylko od wiedzy.

Nie pomagają, z pewnością, doniesienia o kolejnych aferach czy też nieprawidłowościach z maseczkami w tle. Po zakupie felernych maseczek od instruktora narciarstwa, transporcie horrendalnej ilości śmieciowych maseczek największym samolotem świata przyszedł czas na projekt Polskie Szwalnie, który miał zadziwić świat wydajnością i jakością produkcji. Wyszło – jak zwykle. Onet.pl ustalił, że zmarnowano ponad ćwierć miliarda złotych publicznych środków na maseczki z fatalnej jakości materiału, które nie nadają się do ochrony przed COVID-19. – Firmy, które podpisały umowy z rządową Agencją Rozwoju Przemysłu, wpadły w kłopoty finansowe. Kto stoi za projektem? Były kierowca śp. Kornela Morawieckiego, 25-letni przyjaciel domu Morawieckich i syn posła PiS – doniosły media. Rząd zaprzecza, ale doniesienia dziennikarzy nie zostały wyssane z palca, bo faktem jest, że maseczki z projektu nie trafiły do dystrybucji – duża część z nich została wysłana na Białoruś (!). Pikanterii sprawie dodają przecieki z rządowej korespondencji mailowej (czyli skrzynki Michała Dworczyka), zgodnie z którymi niepełnowartościowe maseczki miały być, na polecenie premiera, przekazywane szkołom.

strona 2 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!