USA - rośnie liczba dzieci hospitalizowanych z COVID-19

11.08.2021
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński

W USA liczba hospitalizowanych z COVID-19 dzieci osiąga niepokojący poziom w wielu najbardziej dotkniętych nową falą pandemii stanach - podają we wtorek media. Równocześnie zaostrza się spór o przepisy dotyczące masek dla dzieci w szkołach.

Jak donosi telewizja NBC News, wiele ze stanów Południa zanotowało w ostatnich tygodniach ostry wzrost liczby najmłodszych pacjentów, zaś niektóre szpitale dziecięce mają już problemy z dostępnością łóżek.

Jak powiedziała Kelechi Iheagwara, dyrektor oddziału intensywnej terapii w szpitalu dziecięcym Our Lady of the Lake w Baton Rouge w Luizjanie, na jej oddziale trzeba było umieścić 25-25 pacjentów w miejscu przeznaczonym dla 20. Z podobnymi problemami spotykają się też niektóre szpitale w Teksasie, Arkansas i Missouri. Są to stany o najwyższym ogólnym poziomie infekcji w kraju i najniższym stopniu zaszczepienia ludności.

Mimo to nie jest jeszcze jasne, czy odpowiadający za nową falę pandemii COVID-19 wariant Delta jest bardziej niebezpieczny dla dzieci, czy jest to efekt rosnących liczb infekcji w całych Stanach Zjednoczonych, najwyższych od sześciu miesięcy.

Według danych Amerykańskiej Akademii Pediatrii (AAP), w całym kraju odnotowano w ubiegłym tygodniu prawie 94 tys. nowych przypadków COVID-19 wśród dzieci, co stanowi ok. 15 proc. wszystkich przypadków. Jednocześnie dzieci stanowią 1,5-3,5 proc. pacjentów z COVID-19 w szpitalach.

"Myślę, że widzimy obecnie więcej ciężkich przypadków, bo dzieci, które przyjmujemy, nie mają chorób współistniejących" - powiedział portalowi Axios szef oddziału chorób zakaźnych szpitala dziecięcego w Orlando, Kenneth Alexander. Nie wszyscy specjaliści są jednak tego samego zdania. Według Roberty DeBiasi z Children’s National Hospital w Waszyngtonie, proporcja ciężkich przypadków infekcji pozostała bez zmian od początku pandemii.

Niezależnie od tego sytuacja wkrótce może się pogorszyć ze względu na rozpoczynający się rok szkolny, który w części kraju rozpoczął się już na początku sierpnia, a w większości stanów zacznie się w drugiej połowie miesiąca. Mimo to w wielu miejscach wciąż nie wiadomo, jakie zasady przeciwepidemiczne będą obowiązywały.

To efekt m.in. zaostrzającego się politycznego sporu na temat masek w szkołach. Dwaj gubernatorzy jednych z najbardziej dotkniętych pandemią stanów, Florydy i Teksasu, zakazali wprowadzania przez władze okręgów szkolnych obowiązku zakrywania twarzy. W obliczu buntu części władz lokalnych oraz sądowych pozwów przeciwko tym decyzjom, politycy zagrozili buntującym się urzędnikom sankcjami finansowymi. Mimo to władze największych miast, w tym Dallas i Houston w Teksasie, a także Palm Beach i Fort Lauderdale na Florydzie, zapowiedziały że maski dla dzieci będą obowiązkowe.

"Będziemy robić co tylko się da, by wrócić do szkół mimo tych warunków (...) To tymczasowe rozwiązanie sytuacji, która stała się bardzo poważna" - uzasadniał swoją decyzję w poniedziałek szef okręgu szkolnego Michael Hinojosa. "Niezależnie od tego, jaką władzę ma gubernator, on może jest odpowiedzialny za stan Teksas, ale ja odpowiadam za szkoły w Dallas" - dodał.

Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!