COVID-19 – wieści z Australii i Chin

30.12.2021
Z Kantonu Andrzej Borowiak

Australijski rząd w czwartek postanowił złagodzić zasady testowania w kierunku zakażenia SARS-CoV-2 oraz zawęzić definicję bliskiego kontaktu osoby zakażonej, by zmniejszyć presję na punkty testowania w czasie nagłego wzrostu liczby infekcji wywołanych wariantem Omikron.

– Nie możemy nakazać setkom tysięcy Australijczyków wycofać się z życia na podstawie zasad, które obowiązywały przy wariancie Delta – podkreślił premier Scott Morrison.

Od piątku „bliskie kontakty” zostaną zdefiniowane jako osoby, które mieszkają w tym samym gospodarstwie domowym, co osoba zakażona. Muszą one pozostać na kwarantannie przez siedem dni i wykonać test PCR, jednak tylko w przypadku, gdy wykazują objawy infekcji. Oznacza to, że służby sanitarne będą opierać się na domowych testach antygenowych, podczas gdy testy PCR będą wykonywane u osób z symptomami i z grup szczególnie narażonych.

Wymagania dotyczące testów zostaną rozluźnione, aby osoby zakażone, ale nieobjawiające symptomów, nie musiały się izolować. Przede wszystkim dotyczy to pracowników ochrony zdrowia, hotelarstwa i linii lotniczych. Powodem nowych działań rządu jest także próba ograniczenia liczby osób wykonujących testy PCR dlatego, że chcą przekroczyć granicę stanu lub przebywały w miejscu publicznym, w którym potwierdzono przypadek zakażenia.

Niektórzy lekarze skrytykowali redefinicję bliskich kontaktów przedstawioną przez premiera, uważając, że łagodzenie zasad jedynie przyspieszy rozprzestrzenianie się wirusa.

Odkąd w listopadzie w Australii wykryto pierwsze zakażenie Omikronem, dobowe bilanse infekcji wzrosły z około 1200 do ponad 21,3 tys. w czwartek. Obecnie władze liczą na to, że mimo swojej wysokiej zakaźności nowy wariant będzie wywołał u zakażonych łagodniejsze objawy niż jego poprzednicy – pisze agencja.

Obecnie liczba hospitalizowanych chorych z COVID-19 jest niższa niż w szczycie zakażeń Deltą. – Omikron jest mniej dotkliwy. Staje się to teraz bardzo jasne – powiedział naczelny lekarz Australii Paul Kelly.

Według danych rządowych spośród ponad 110 tys. osób z aktywnym zakażeniem 0,11 proc., czyli 120 osób, przebywa obecnie na oddziałach intensywnej terapii.

Od początku pandemii w Australii wykryto prawie 363 tys. zakażeń i 2225 zgonów z powodu COVID-19.

Policjanci na południu Chin prowadzili ulicami ludzi, oskarżonych o naruszenie zasad covidowych, ze związanymi rękoma oraz tabliczkami ze zdjęciem i nazwiskiem – podała w czwartek BBC, porównując to publiczne upokorzenie do seansów nienawiści z czasów rewolucji kulturalnej.

Według chińskich mediów czterech mężczyzn prowadzonych było ulicami w mieście Jingxi w regionie Kuangsi 28 grudnia. Są oskarżeni o nielegalne sprowadzanie ludzi przez granicę, która w związku z pandemią koronawirusa pozostaje niemal całkowicie zamknięta dla ruchu osobowego.

Na nagraniach i zdjęciach widać, że zarówno policjanci, jak i oskarżeni, ubrani są w medyczne stroje ochronne zakrywające całe ciało i głowę. Podejrzani mają ręce skrępowane z tyłu, a na szyjach plakietki ze zdjęciem i nazwiskiem. Z chodników paradzie przygląda się tłum gapiów.

– Ta akcja dyscyplinarna silnie odstraszyła od przestępstw związanych z granicą i dodatkowo zwiększyła powszechną świadomość mas w sprawie przeciwdziałania przemytowi, nielegalnej imigracji i świadomego przestrzegania reguł przeciwepidemicznych – napisał wydawany w Kuangsi państwowy dziennik „Guangxi Ribao”.

Doniesienia o akcji dyscyplinarnej w Jingxi wywołały mieszane reakcje w chińskich mediach społecznościowych. Części internautów przypomniały seanse publicznego upokarzania podejrzanych sprzed setek lat. Inni natomiast oceniali, że tego rodzaju działania są konieczne, by chronić obszary przygraniczne przed koronawirusem.

Pekiński dziennik „Xin Jing Bao” ocenił, że takie prowadzenie podejrzanych jest sprzeczne z duchem praworządności i „nie można dopuścić, by się powtórzyło”. Władze Jinxingu broniły jednak swoich decyzji, twierdząc, że w tym „terenowym działaniu dyscyplinarnym” nie było niczego niewłaściwego.

Chińskie władze stosują strategię „zero covid” i stanowczo reagują nawet na pojedyncze infekcje, by nie dopuścić do nawrotu pandemii. Od marca 2020 roku utrzymują również bardzo surowe ograniczenia dotyczące wjazdu do kraju, które w praktyce uniemożliwiają wjazd większości cudzoziemców.

Obecnie miasto Xian na północy kraju mierzy się z największym w tym roku ogniskiem infekcji. W czwartek zgłoszono w Chinach 156 nowych objawowych zakażeń lokalnych.

Publiczne seanse nienawiści i upokarzanie podejrzanych było w Chinach powszechne w czasie rewolucji kulturalnej z lat 1966-1976, ale obecnie zdarza się rzadko – zauważa BBC. W 2006 roku duże kontrowersje wywołało przeprowadzenie ulicami miasta Shenzhen około 100 kobiet oskarżonych o prostytucję, ubranych w żółte tuniki.

strona 1 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!