W rozmowie z włoskim Radiem 24 szef resortu oświaty powiedział: „Nie doszło do tej słynnej, zapowiadanej katastrofy, jaka miała nastąpić po otwarciu szkół”. W ten sposób odniósł do do wcześniejszych opinii, między innymi dyrektorów szkół i niektórych lokalnych polityków, że nie należy wznawiać stacjonarnego nauczania w dniach lawinowego wzrostu zakażeń. Od początku stycznia notuje się ich średnio 180-200 tysięcy dziennie.
W pierwszym tygodniu zanotowano kilkuprocentową nieobecność nauczycieli i uczniów z powodu zakażenia lub kwarantanny. Minister Bianchi przyznał, że są lokalne zakłócenia pracy placówek. „Ale szkoły są otwarte i potwierdzone zostało przeświadczenie o tym, że ma to zasadnicze znaczenie, że szkoła jest priorytetem, że jest prawem” – dodał.
Obecnie zdaniem ministra konieczne jest uproszczenie procedur powrotu na lekcje uczniów, którzy przeszli zakażenie.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami w żłobkach i przedszkolach 10 – dniowa kwarantanna zostaje wprowadzona w całej grupie po stwierdzeniu jednego przypadku koronawirusa.
W szkołach podstawowych w przypadku jednego zakażenia w klasie pozostali uczniowie zostaną przebadani od razu testem błyskawicznym lub molekularnym, który będzie potem powtórzony po pięciu dniach. Lekcje zaś będą kontynuowane w normalnym trybie.
Gdy są co najmniej dwa przypadki w klasie, przechodzi ona na zdalne nauczanie na 10 dni.
W szkołach średnich po jednym przypadku pozytywnego wyniku testu wszyscy uczniowie muszą mieć w klasie maseczki typu FFP2.
Gdy zakażenia są dwa, dochodzi do ważnego rozróżnienia: uczniowie niezaszczepieni, zaszczepieni dwiema dawkami lub wyleczeni ponad 4 miesiące temu, przechodzą na zdalne nauczanie przez 10 dni, zaś ci po trzeciej dawce – kontynuują lekcje w klasie.
Cała klasa przechodzi na zdalną naukę na 10 dni, gdy wystąpią trzy przypadki zakażenia koronawirusem.