W relacji tydzień do tygodnia widoczne są 100 proc. wzrosty zakażeń koronawirusem wśród studentów i pracowników na uczelniach – przekazał w czwartek w Sejmie dyrektor departamentu szkolnictwa wyższego w MEiN Marcin Czaja.
Na czwartkowym posiedzeniu podkomisji stałej do spraw nauki i szkolnictwa wyższego dyrektor departamentu szkolnictwa wyższego w MEiN Marcin Czaja przedstawił informację na temat propozycji rozwiązań dotyczących ochrony zdrowia studentów, pracowników naukowych i administracyjnych w czasie pandemii.
Czaja przekazał dane na temat zakażeń na uczelniach, które resort zbiera wspólnie z Konferencją Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP). Jak mówił, z wieczornych danych ze środy wynika, że jest „mniej więcej 100 proc. wzrost liczby zakażeń wśród studentów, pracowników, również znaczący wzrost liczby osób na kwarantannie” w relacji tydzień do tygodnia. Jak dodał, dane te dotyczą okresu od 17 do 23 stycznia.
Czaja zrelacjonował, że wzrasta liczba uczelni, w których część kierunków prowadzona jest wyłącznie zdalnie i w sposób hybrydowy. Podkreślił, że decyzję w kwestiach dotyczących trybu działania uczelni podejmują ich rektorzy.
Ocenił, że środowisko akademickie jest lepiej wyszczepione na COVID-19 niż ogół społeczeństwa. W pełni zaszczepionych w Polsce jest blisko 70 proc. studentów, 82 proc. doktorantów i ponad 88 proc. nauczycieli akademickich – poinformowało w połowie stycznia PAP Ministerstwo Edukacji i Nauki. Dane dotyczą tylko tych osób, które mają numer PESEL i szczepiły się w Polsce.
– Ten poziom zaszczepienia daje pewną rezerwę bezpieczeństwa, jeśli chodzi o funkcjonowanie uczelni i jeśli chodzi o możliwość utrzymywania względnie bezpiecznej bieżącej działalności dydaktycznej i naukowej – zapewnił.
Kierujący zespołem ds. monitoringu epidemii KRASP i prorektor Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach prof. Tomasz Pietrzykowski powiedział, że do niedawna, czyli do pojawienia się wariantu Omikron sytuacja na uczelniach „była stosunkowo bezpieczna”.
– Ta sytuacja się zmieniła w ostatnich tygodniach w związku pojawieniem się Omikronu. (...) Wygląda na to, że te środki bezpieczeństwa, których nauczyliśmy się stosować – od szczepień po standardy dezynfekcji, maseczek itd. nie wystarczają do tego, żeby zahamować chociaż wzrost zakażeń – dodał. Wyraził nadzieję, że liczba hospitalizacji będzie jednak mniejsza niż w przypadku poprzednich wariantów.
– Mamy pełną świadomość po poprzednim roku akademickim, że przejście na kształcenie zdalne jest okupione gigantyczną ceną spadku jakości kształcenia, w związku z czym traktujemy to jako zupełną ostateczność, środek, który jest rezerwowany na sytuacje, kiedy żadne inne metody zatrzymania bardzo szybkiego wzrostu, nie są wystarczające. Z taką sytuacją zapewne mamy miejsce obecnie – ocenił Pietrzykowski.
W ostatnich miesiącach uczelnie pracowały w trybie hybrydowym. Oznaczało to, że część zajęć – zwłaszcza te odbywające się w dużych grupach – prowadzono w formie zdalnej, a te w mniejszych grupach seminaryjnych czy ćwiczeniowych w murach uczelni. W związku z coraz większą liczbą zakażeń wariantem Omikron część uczelni podjęła w styczniu decyzję o rozpoczęcia nauki jedynie w formie zdalnej.
Na polskich uczelniach zatrudnionych jest blisko 100 tys. osób, uczy się na nich ok. 1,2 mln studentów.