Barometr epidemii (96) - strona 2

05.02.2022
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Największa zagadka. Testy/przypadki. Od 24 stycznia do 2 lutego ćwierć miliona osób, którym wystawiono zlecenie na wykonanie testu nie zgłosiło się na wymaz. Eksperci nie mają wątpliwości, że skala niedoszacowania przypadków zakażenia wariantem Omikron może być porównywalna, jeśli nawet nie większa z jesienią 2020 roku, gdy Polska nie radziła sobie z testowaniem w sposób wręcz dramatyczny. Teraz jest, patrząc na oficjalne dane, teoretycznie lepiej: wykonujemy – średnia siedmiodniowa – 4 testy dziennie w przeliczeniu na tysiąc mieszkańców, co oczywiście nadal plasuje nas w ogonie rozwiniętego świata, ale nie da się ukryć, że liczba testów na przestrzeni kilku tygodni zwiększyła się ponad dwukrotnie. Dlaczego więc wiemy tak mało?

Zapotrzebowanie na testy przy zakażeniach Omikronem jest ogromne – mówią o tym przykłady krajów, w których wykonuje się dwu, trzykrotnie więcej testów, a i tak odsetek pozytywnych wyników sięga 20-30 proc. (a nawet więcej). To zapotrzebowanie w polskich warunkach zaspakajają testy kupowane, na przykład, w aptekach. Łukasz Pietrzak, farmaceuta analizujący od wielu miesięcy dane na temat przebiegu pandemii, poinformował w sobotę, że w styczniu tylko w aptekach sprzedano 2,4 mln testów do samokontroli. W tym samym miesiącu w oficjalnym systemie wykonano nieco ponad 3,3 mln testów. A przecież apteki nie są jedynym kanałem sprzedaży testów, te są dostępne szeroko w dyskontach i supermarketach, również w sklepach internetowych.

Infrastruktura punktów wymazowych została poszerzona zbyt późno (na przełomie stycznia i lutego), a rozwiązania dotyczące testowania w aptekach, w założeniach słuszne, wprowadzono w tak wielkim pośpiechu i wymuszonym nim bałaganie, że uzyskano efekt wręcz groteskowy, nie zaś realną poprawę dostępności testów, których wyniki byłyby uwzględnianie w raportach. Skala niedoszacowania zakażeń jest ogromna – oceniają eksperci i podają szokujące wręcz przeliczniki, które powinno się stosować do oficjalnych danych: osiem, dziesięć a nawet – dwanaście. Z modeli matematycznych wynika, że w szczycie zakażeń w Polsce dziennie będzie przybywać 600 tysięcy nowych chorych. Tymczasem załamanie systemu testowania powoduje, że przekroczenie 60 tysięcy zakażeń wydaje się na chwilę obecną niemożliwe. Trudno to jednak uznać za zaskoczenie – o tym, że mało prawdopodobne jest osiągnięcie pułapu 100 tysięcy potwierdzonych zakażeń pisaliśmy, gdy minister zdrowia utrzymywał, że takich raportów się spodziewa.

Największy błąd. Komunikacja/szczepienia. Szczepienia chronią przed ciężkim przebiegiem COVID-19 i zmniejszają ryzyko zgonu, choć zwłaszcza w najstarszych grupach wiekowych szczepienie schematem podstawowym nie daje tej ochrony na optymalnym poziomie. Booster jest koniecznością, tymczasem w Polsce przyjęła go połowa osób 60+ zaszczepionych podstawowym schematem. Pod względem podania dawki przypominającej odstajemy od krajów Europy Zachodniej w takim samym stopniu, jak pod względem szczepień w ogóle. I wydaje się, że to jeden z tych tematów, o których rząd mówi coraz mniej chętnie.

Rządowe Centrum Bezpieczeństwa praktycznie co kilka dni wysyła alerty pogodowe, zapewne z uzasadnionych przyczyn. Nie ma jednak żadnej porównywalnej akcji w sprawie szczepień. Ani ci, którzy nie zaszczepili się w ogóle, ani ci, którzy o trzeciej dawce mogli nie słyszeć (z przekazów pracowników ochrony zdrowia, w tym farmaceutów, wynika, że bardzo dużo osób, pytanych, czy zaszczepiły się trzecią dawką, entuzjastycznie reaguje na informację o takiej możliwości, to samo w sobie jest ciekawym przyczynkiem do dyskusji o jakości kampanii informacyjnej Narodowego Programu Szczepień).

Mamy więc 57 proc. zaszczepionych w pełni i niespełna 28 proc. zaszczepionych boosterem (średnia dla UE – 70 i 46 proc.), a środowiska, które od początku kwestionowały i kwestionują pandemię, rygory sanitarne i szczepienia żądają, by Polska poszła w ślady takich krajów jak Wielka Brytania czy Dania i podjęła decyzję o wycofaniu się ze wszystkich obostrzeń (w domyśle – i tak nie przestrzeganych). Ignorując podstawowy fakt, że w tych krajach wykonano olbrzymią pracę i dużym wysiłkiem i dyscypliną społeczną doprowadzono do stanu, w którym w sposób względnie bezpieczny, a na pewno dający się kontrolować, można przynajmniej spróbować powrotu do normalności. Nie składając jej w ofierze setek tysięcy istnień, przede wszystkim osób w podeszłym wieku. W Polsce ani jednej dawki szczepienia nie otrzymała co trzecia osoba powyżej 80. roku życia i co czwarta osoba powyżej 60. roku życia. W Danii zaszczepiono niemal 100 proc. całej populacji 60+.

strona 2 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!