MZ: za dodatki covidowe jest odpowiedzialny prezes NFZ - strona 2

14.06.2022
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Wiadomo, że zastrzeżeń i uwag będzie więcej, bo – jak informuje resort zdrowia – kwota wypłaconych dodatków covidowych przekroczyła 10 mld zł (10 298 mln zł), a NIK właśnie prowadzi kontrolę wypłat dodatków covidowych w szpitalach tymczasowych, można się również spodziewać innych raportów skoncentrowanych na wydatkach pieniędzy publicznych w czasie pandemii – dodatki covidowe to ich niemały odsetek.

W kontekście dodatków covidowych i wyjaśnień ministerstwa („to nie my, to prezes NFZ”) nasuwa się zasadnicze pytanie: jak to możliwe, że gdy w grę wchodziło ustalanie płac minimalnych, które na przestrzeni poprzednich lat kosztowały dużo mniejsze pieniądze, bo początkowo pula na podwyżki oscylowała wokół 1-2 mld zł, konieczne było nawet nie rozporządzenie ministra zdrowia, a ustawa – choć zasady były (i są) dużo bardziej oczywiste – podwyżki, przynajmniej formalnie, przysługują jedynie osobom zatrudnionym na umowy o pracę. Dlaczego Ministerstwo Zdrowia nie określiło, w drodze rozporządzenia, zasad wypłat dodatków covidowych (o co między innymi zabiegali przedstawiciele samorządu lekarskiego)?

Warto przypomnieć, że w jesiennej fali pandemii w 2020 roku – gdy personelu medycznego nie chroniły jeszcze szczepienia, a system uginał się pod naporem chorych – brak jasnych regulacji skutkował daleko idącymi ograniczeniami w wypłacaniu dodatków. W połowie grudnia 2020 roku pisaliśmy:

„Dotychczas do Narodowego Funduszu Zdrowia wpłynęło ponad 12 tysięcy zgłoszeń dotyczących personelu, któremu ma zostać wypłacony stuprocentowy dodatek (…). I choć resort zapewnia, że liczba będzie większa, bo szpitale cały czas mogą zgłaszać kolejne nazwiska, lekarze i pozostali pracownicy medyczni nie kryją rozgoryczenia. Z danych resortu wynika, że z pandemią walczy… 2,6 tysiąca lekarzy.

Sygnały o tym, że dyrektorzy szpitali «samoograniczają się» przy tworzeniu list pracowników uprawnionych do wypłaty dodatku covidowego, napływały już od wielu dni. Na porządku dziennym była (i jest) praktyka wyliczania godzin, spędzonych w kombinezonie, przy łóżkach chorych na COVID-19, choćby lekarz czy pielęgniarka już w strefie «czystej» pracował również na rzecz tych pacjentów – wypełniając dokumentację czy szukając miejsca na oddziale specjalistycznym lub konsultując stan pacjenta. Zdaniem dyrekcji wielu szpitali 100 proc. dodatek covidowy należy się bowiem tylko za czas spędzony bezpośrednio z pacjentami covidowymi. Nie wynika to z przepisów prawa, ale – według naszych informacji – wielu dyrektorów szpitali wskazuje na brak precyzji regulacji i obawiają się problemów z rozliczeniem ze strony NFZ (na wiosnę Fundusz zakwestionował dodatki dla personelu medycznego na oddziałach zakaźnych, jeśli oprócz pacjentów z COVID-19 znajdowali się na nich pacjenci z innymi chorobami). Według informacji Ministerstwa Zdrowia wśród ponad 12 tysięcy zgłoszonych przez szpitale jest 6,6 tysiąca pielęgniarek i 2,6 tysiąca lekarzy. Na dodatki dla całej grupy budżet państwa wyda 40 mln zł. Średnio będzie to więc… 3,3 tysiąca złotych dla pracownika”.

Przedstawiciele lekarzy twierdzili wówczas, że dodatki covidowe zostały zaprojektowane w ten sposób, by raczej ich nie wypłacać, niż je wypłacać. Okazało się jednak, ostatecznie, że budżet państwa wydał na nie relatywnie duże pieniądze na niejasnych zasadach, a odpowiedź ministerstwa na poselską interpelację sugeruje wręcz, że bez takich zasad.

strona 2 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!