12.03.2012
Prowadzenie rozmowy z pacjentem, czyli o dążeniu do doskonałości
Izabela Barton-Smoczyńska, Agencja Badawczo-Doradcza NAF
Jeżeli masz wątpliwości, mów prawdę.
Mark Twain
Kilka dni temu rozmawiałam z pewnym doświadczonym chirurgiem. Był wyczerpany po całym dniu pracy, zmęczony dyżurem w szpitalu. Zmęczenie potęgowała nie tyle obawa przed odpowiedzialnością, ile świadomość bycia odpowiedzialnym wobec chorych za podejmowane decyzje, które przekładają się na jakość życia leczonych osób. Pacjenci lubili go i cenili za prostolinijność i gotowość wielokrotnego tłumaczenia tego, co się stało i co muszą teraz zrobić ze swoim życiem. Doceniali go koledzy, bo zachęcał do wymiany doświadczeń i był otwarty na współpracę. Jego zespół i pacjenci traktowali go jak mentora. Jego żona i dziecko narzekali, bo rzadko bywał z nimi (taką cenę płaci się za zaangażowanie w pracę). Po południu miał zajęcia ze studentami ostatniego roku medycyny. Owym młodym ludziom, ambitnym i przepełnionym pragnieniem niesienia pomocy, mówił o kwestiach merytorycznych, ale i o tym, co dla niego oznacza być lekarzem: poświęcenie i pasję, ciągłe balansowanie – jak na linie, z próbą zachowania równowagi – między aktywnością zawodową (naznaczoną odpowiedzialnością i koniecznością stałego rozwoju i doskonalenia się oraz obecnością przy pacjentach) a byciem mężem i ojcem. Podkreślał, że wprawdzie nigdy nie da się osiągnąć stanu pożądanej doskonałości, czyli stanu idealnego zrównoważenia, ale warto działać tak jakby to było możliwe. Zachęcał do budowania partnerskich relacji z pacjentami w oparciu o postawę empatyczną. "W przeciwnym razie – mówił – będziesz doktorkiem od wyrostka czy złamanej ręki, który boi się popełnienia błędu i wiecznie tkwi w tym samym miejscu. A skoro chcesz mieć lepsze efekty, ty sam musisz coś zrobić inaczej – nie da się wykonywać wiecznie tych samych działań i oczekiwać odmiennych rezultatów. Niezbędna jest zmiana." Co możesz zrobić inaczej?