„Szczepimy, bo myślimy” bez 100 tysięcy podpisów

20.05.2019
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Obywatelski projekt ustawy, zakładający, że do publicznych przedszkoli i żłobków będą przyjmowane dzieci zaszczepione zgodnie z Programem Szczepień Ochronnych (i te, które nie mogą być szczepione z przyczyn zdrowotnych), był odpowiedzią na inicjatywę ruchów antyszczepionkowych, które złożyły w Sejmie projekt ustawy likwidującej obowiązek szczepienia. Projekt przeciwników szczepień Sejm w drugim czytaniu odrzucił, projekt „proszczepionkowy” nie będzie przez Sejm rozpatrywany. Biorąc pod uwagę suche fakty, jest powrót do status quo.


Fot. istockphoto.com

Problem polega na tym, że w obszarze szczepień ochronnych fakty nie opisują całej, złożonej rzeczywistości. W procesie podejmowania decyzji liczą się – niestety, lub na szczęście – również emocje. Zwolennicy szczepień muszą się w tej chwili dobrze zastanowić nad strategią na najbliższe tygodnie i miesiące. W poniedziałek, gdy organizatorzy zbiórki poinformowali o  niepowodzeniu akcji, Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego-Państwowy Zakład Higieny podał najnowsze dane dotyczące zachorowań na odrę od początku roku: 948 przypadków. Już nawet nie ma sensu liczyć, ile razy więcej niż rok i dwa lata temu. Ukraina (informacja z ostatnich dni) wprowadza bezpłatne szczepienia przeciwko odrze dla dorosłych. A Niemcy, przez dziesięciolecia stojące na stanowisku dobrowolności szczepień, sięgają po wzorzec włoski i kończą prace nad projektem ustawy zamykającej przedszkola przed dziećmi nieszczepionymi przeciwko odrze. Tej sankcji mają towarzyszyć wysokie kary finansowe, nawet do 2,5 tysiąca euro. W Polsce przedstawiciele rządu, przynajmniej do tego momentu, o pomyśle przyjmowania do placówek opiekuńczych tylko dzieci szczepionych wypowiadają się ostrożnie.

Z naszych informacji wynika, że w Sejmie jest grupa posłów, którzy deklarują możliwość „przejęcia” obywatelskiego projektu i zgłoszenia go jako inicjatywy poselskiej. Są to jednak przede wszystkim posłowie opozycji. W klubie PiS nie brakuje zadeklarowanych zwolenników szczepień ochronnych, którzy byliby w stanie podpisać się pod taką inicjatywą, lecz w kuluarach można usłyszeć, że… nie w tym momencie. Nie na kilka miesięcy przed wyborami, gdy wiadomo, że zmontowana na potrzeby wyborów europejskich koalicja skrajnych organizacji może w sondażach urosnąć na tyle, by realnie odebrać jakąś grupę wyborców Prawu i Sprawiedliwości. Jedną z sił napędowych Konfederacji są aktywiści ruchu antyszczepionkowego.

Czy możliwa jest „powtórka” zbiórki podpisów pod projektem? Prawo tego nie zabrania. Ale z pewnością organizatorzy muszą sobie odpowiedzieć na kilka zasadniczych pytań. Rozgoryczeni porażką zwolennicy projektu już podpowiadają, co wymaga poprawek – choćby konieczność (oczywista) przeprowadzania zbiórek podpisów w miejscach publicznych, do czego trzeba (to również oczywiste) mobilizować wolontariuszy. Być może trzeba nawiązać współpracę z większą liczbą placówek medycznych, a także przedszkolami i żłobkami. Bo przecież, na co wskazują badania opinii publicznej, większość Polaków jest przekonana o bezpieczeństwie i efektywności szczepień i popiera powszechne i obowiązkowe szczepienia ochronne.

Reklama

Napisz do nas

Zadaj pytanie ekspertowi, przyślij ciekawy przypadek, zgłoś absurd, zaproponuj temat dziennikarzom.
Pomóż redagować portal.
Pomóż usprawnić system ochrony zdrowia.

Przegląd badań