Szczepienia w czasach pandemii. Jest się czym martwić?

25.05.2020
Małgorzata Solecka

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) alarmuje, że co najmniej 80 milionów niemowląt może być narażonych na zachorowanie na choroby, którym można zapobiegać poprzez szczepienia. Powód? Pandemia COVID-19 zakłóciła bieżącą realizację programów szczepień ochronnych – jak podkreśla WHO, zarówno w krajach biednych jak i rozwiniętych (p. COVID-19 przyczyną załamania realizacji szczepień przeciwko odrze). Również Polska znalazła się w gronie krajów, które na kilka tygodni ograniczyły realizację szczepień (p. Doprecyzowano zalecenia dotyczące realizacji szczepień ochronnych w czasie pandemii COVID-19).

WHO opublikowała nowe wytyczne dotyczące prowadzenia szczepień w czasie pandemii COVID-19. Dotyczą one przede wszystkim krajów, w których szczepienia realizowane są w ramach masowych kampanii (p. www.who.int/publications-detail). Ogromnym problemem, na który zwraca uwagę UNICEF, są opóźnienia w transporcie szczepionek oraz znacznie wyższe koszty ich dostaw – związane z ograniczeniami w transporcie lotniczym. – Nie możemy pozwolić, aby nasza walka z jedną chorobą odbywała się kosztem długoterminowego postępu w walce z innymi chorobami – mówiła w maju Henrietta Fore, dyrektor wykonawczy UNICEF. – Mamy skuteczne szczepionki przeciwko odrze, polio i cholerze. Szczepienia te muszą zostać wznowione tak szybko, jak to możliwe, bo inaczej ryzykujemy zamianę jednej śmiertelnej epidemii na drugą – ostrzegała.

W krajach rozwiniętych znacznie większym problemem niż braki w dostawach szczepionek czy sama organizacja szczepień, są dezinformacje i fake newsy. WHO apeluje – po raz kolejny – o skuteczną walkę z dezinformacją na temat szczepień, jaka przetacza się przez świat. – Pseudo-nauka podważa wysiłki służby zdrowia na całym świecie, ratujące miliony istnień – przekonuje WHO.

W Polsce bieżącą realizację szczepień ochronnych przywrócono w drugiej połowie kwietnia (p.Komunikat MZ i GIS w sprawie wykonywania szczepień ochronnych w czasie pandemii COVID-19). I już w pierwszych dniach media zwróciły uwagę, że równolegle aktywiści antyszczepionkowi zaczęli wykorzystywać pandemię do podważania w rodzicach przekonania o bezpieczeństwie szczepień w kontekście zagrożenia koronawirusem. „Czy istnieje jakiś przepis/rozporządzenie, na które można się powołać, aby uniknąć szczepień? Wiadomo ryzyko zarażenia koronawirusem jest duże. Jak to „ugryźć”, żeby wykorzystać, jak ktoś się „przyczepi”? Czy jednak lepiej zaszczepić?” – pyta na jednym z forów dla przeciwników szczepień Joanna. Przeciwnicy szczepień ślą rady. – Powiedz, że zaskarżysz przychodnię, bo chce sprowadzić niebezpieczeństwo zakażenia dla ciebie i dziecka. Przestraszą się i odpuszczą – radzi Monika” – pisała trójmiejska „Gazeta Wyborcza” w pierwszej połowie maja.

Trójmiasto i województwo pomorskie to region szczególnie podatny na argumenty antyszczepionkowców – od kilku lat liczba uchyleń od obowiązkowych szczepień należy tam do największych w kraju. Zapytaliśmy lekarzy rodzinnych z innych części Polski, jak wygląda sytuacja w ich poradniach.

– Nie ma kłopotów. Rodzice są zdyscyplinowani i punktualni. Wydaje mi się, że traktują powrót do szczepień jako powrót do normalności – ocenia Małgorzata Stokowska-Wojda, lekarka rodzinna z województwa lubelskiego. Tomasz Zieliński, również z województwa lubelskiego, potwierdza, że nie ma problemów i że rodzice chętnie zgadzają się na szczepienia. – Jak są sytuacje niepewne to szczepienie przekładamy na później. (…) szczepimy dziennie tyle ile możemy, aby szybko nadrobić zaległości – podkreśla.

– Widać lekki opór. Część szczepi i przychodzi chętnie. Chcą szybko zaszczepić. Natomiast jest pewna grupa, która się boi, nie chce przychodzić do przychodni ze względu na epidemię. Boją się nie samego szczepienia, tylko wizyty w poradni. Staramy się ich uspokajać i przekonywać. U większości się udaje – opisuje sytuację w swojej przychodni Joanna Szeląg z Białegostoku, dodając, że osoby, które już wcześniej były bardzo sceptyczne wobec szczepień podtrzymują swoją postawę, choć takich pacjentów ma pod swoją opieką niewielu. Włodzimierz Bołturczuk, również z województwa podlaskiego, raportuje, że rodzice przychodzą chętnie. – Nawet ci, którzy wcześniej przesuwali i nie pamiętali o terminach i trzeba było kilkukrotnie przypominać, teraz się zdyscyplinowali. Poza tymi, którzy zdecydowanie szczepić nie chcą.

Agata Sławin, lekarka rodzinna z Wrocławia ocenia, że większość rodziców na wizytę szczepienną przychodzi chętnie. – Nawet sami dzwonią. Co więcej, rodzice, którzy rozdzielali szczepienia na dwie lub trzy wizyty, żeby „nie przeciążać układu odpornościowego”, teraz chcą wszystko od razu i jeszcze pytają o dodatkowe zalecane szczepienia – mówi. To, co się nie zmieniło, to twarda postawa osób negatywnie nastawionych do szczepień.

Efekty działania przeciwników szczepień, wykorzystujących teraz dodatkowo obawy rodziców przed wizytą w poradni, będzie można ocenić dopiero po drugim kwartale br. Sprawozdanie z obiegu kart szczepień w pierwszym kwartale 2020 roku odwołano decyzją Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny, również sprawozdanie ze zużycia szczepionek zostało przesunięte.

Zobacz także

Reklama

Napisz do nas

Zadaj pytanie ekspertowi, przyślij ciekawy przypadek, zgłoś absurd, zaproponuj temat dziennikarzom.
Pomóż redagować portal.
Pomóż usprawnić system ochrony zdrowia.

Przegląd badań