Aż 92% młodych lekarzy chce się zaszczepić

29.12.2020
Małgorzata Solecka
Kurier MP

92% lekarzy, którzy wzięli udział w ankiecie przeprowadzonej w grupie Porozumienia Rezydentów, deklaruje gotowość do zaszczepienia się przeciw COVID-19. Tylko niespełna 1% nie zamierza się zaszczepić ze względu na zbyt małą ilość informacji na temat szczepionki.


Fot. istockphoto.com

W ankiecie przeprowadzonej w grupie Porozumienia Rezydentów na Facebooku w dniach 25–28 grudnia uczestniczyło 4514 lekarzy (choć w grupie są również osoby, które nie wykonują zawodu lekarza, nie brały one udziału w ankiecie).

Jak informuje Porozumienie Rezydentów zdecydowana większość lekarzy (92,7%) zadeklarowała, że zamierza się zaszczepić przeciwko COVID-19. – Lekarze uważają, że szczepionka jest bezpieczna, a ryzyko związane ze szczepieniem jest podobne, jak w przypadku każdego nowego preparatu wprowadzanego na rynek. Jest przy tym bardzo małe w porównaniu z ryzykiem związanym z zachorowaniem na COVID-19, a przez to jest całkowicie akceptowalne – czytamy w komunikacie organizacji skupiającej młodych medyków. 92% to suma 2 odpowiedzi – większość lekarzy zaznaczyła odpowiedź, że choć ze szczepieniem może być związane niewielkie ryzyko odczynów poszczepiennych, są zdecydowani na szczepienie. Pozostali odpowiedzieli, że będą się szczepić, a szczepionka jest bezpieczna.

4,6% respondentów ankiety odpowiedziało, że nie mogą się oni poddać szczepieniu z uwagi na przeciwwskazania medyczne do przyjęcia preparatu. – W tej grupie znalazły się również kobiety obawiające się szczepienia ze względu na ciążę lub karmienie piersią. Należy wskazać, że wśród ankietowanych, którzy deklarowali chęć szczepienia, znalazły się również kobiety karmiące piersią, które argumentowały swoją decyzję faktem, że karmienie piersią nie jest przeciwwskazaniem i mogą się bezpiecznie zaszczepić odpowiednią szczepionką – informuje Porozumienie Rezydentów. Niecałe 2% lekarzy rozważa szczepienie w późniejszym terminie.

Spośród ankietowanych zaledwie 0,82% lekarzy wskazało, że nie zamierza się zaszczepić przeciwko COVID-19, a najczęstszym uzasadnieniem tej decyzji była zbyt mała ilość danych dotyczących bezpieczeństwa szczepionki przeciwko COVID-19. – Zaledwie 0,07% respondentów (3 osoby) wskazało wprost, że uważa szczepionkę za niebezpieczną – podaje Porozumienie Rezydentów.

Ankieta nie jest badaniem opinii, uczestniczyli w niej respondenci zrzeszeni w jednej organizacji, nie jest więc reprezentatywna dla całego środowiska – również dlatego, że odpowiedzi nie były anonimowe (członkowie grupy widzieli, kto jak odpowiada). Ale może stanowić sygnał, że młodzi lekarze – tacy zdecydowanie dominują w grupie Porozumienia Rezydentów – nastawienie do szczepionki przeciw COVID-19 mają wręcz entuzjastyczne.

Tego entuzjazmu – w całym społeczeństwie – nie pokazują sondaże, przeprowadzane na zlecenie różnych redakcji. Z sondażu przeprowadzonego przez IBRIS na zlecenie „Rzeczpospolitej” wynika, że szczepić się „zdecydowanie” lub „raczej” zamierza 47% dorosłych Polaków. 44% nie zamierza (również „zdecydowanie” lub „raczej”), a blisko co dziesiąty z nas nie ma jeszcze wyrobionego zdania. W tej sprawie widać wyraźny rozdźwięk w opiniach kobiet i mężczyzn: szczepić się chce 35% kobiet i 59% mężczyzn. Wyraźna jest także korelacja postaw pozytywnych z wiekiem. Najwięcej zwolenników szczepienia jest wśród osób po 70. roku życia – 67%. Najmniej – wśród młodych (w dwóch najmłodszych grupach 18–29 lat i 30–39 chęć szczepienia deklaruje tylko odpowiednio 29% i 28% badanych).

„Rzeczpospolita” sprawdziła, dlaczego Polacy chcą się szczepić – i dlaczego nie chcą. Najważniejszym argumentem proszczepiennym jest możliwość powrotu do normalnego życia (50% wskazań). 20% ankietowanych deklaruje, że zaszczepi się, by nie narażać na zakażenie bliskich osób, niemal tyle samo (16%) twierdzi, że szczepienie to obowiązek społeczny. Tylko dla 14% zasadniczym powodem do zaszczepienia się jest obawa przed własną chorobą.

A jakie są argumenty tych, którzy szczepić się nie chcą? 42% twierdzi, że szczepionki przeciw COVID-19 są niesprawdzone i niebezpieczne, bo powstały zbyt szybko. 17% odpowiada, że nie szczepi się przeciwko grypie, więc nie będzie się szczepić przeciw koronawirusowi. 15% wybrało odpowiedź, że wystarczającą bronią przeciw wirusowi jest zdrowy tryb życia, a 14% uważa, że nie ma żadnego dowodu, iż szczepionki działają. 2% twierdzi, że pandemii nie ma, a szczepionki to spisek koncernów. Natomiast 6% respondentów wskazało „inne powody”.

Z badania IBRIS wynika również – jak informuje „Rzeczpospolita” – że najwięcej zwolenników szczepienia znajdują wśród osób, które swoją wiedzę o świecie czerpią z telewizyjnych programów informacyjnych, gazet codziennych i tygodników – 64%. W grupie widzów TVN-24 – to 65%, Polsat News – 63%, TVP Info – 56%. Najsłabiej wypadają pod względem deklarowanego udziału w szczepieniach osoby kształtujące obraz świata na podstawie mediów społecznościowych – 46%. Najwięcej zwolenników szczepień znaleźć można w elektoracie Lewicy – 82% i Koalicji Obywatelskiej – 65%. W grupie wyborców Prawa i Sprawiedliwości to 56%, PSL – 50%, a Konfederacji – zaledwie 5%.

Co mogłoby przekonać Polaków do szczepień? Badani zdecydowanie wskazują na informacje o stanie zdrowia osób, które się już zaszczepiły – 55%. Zachęty i informacje naukowców przekonałyby 8% badanych, a głos autorytetów, także religijnych – 8%. Aż 33% respondentów nie umie wskazać żadnego argumentu, który mógłby ich przekonać.

Niemal identyczne wyniki co do podziału „szczepić–nie szczepić” przynosi badanie zrealizowane przez UCE RESEARCH i SYNO Poland na zlecenie „Gazety Wyborczej”. W nim zaszczepienie się przeciw COVID-19 deklaruje 43,4% Polaków, nieszczepienie – 43,8%. Niemal 13% nie podjęło jeszcze decyzji. Dziennik zwraca uwagę, że analogiczne pytania były zadawane miesiąc wcześniej i w grudniu nieco zwiększył się odsetek osób deklarujących, że się nie zaszczepią. To powinien być sygnał alarmowy dla rządu, że dotychczasowa narracja, mówiąc oględnie, nie działa. Badanie przeprowadzono na grupie niemal 1800 osób (standardowa reprezentatywna grupa to 1000–1100 respondentów).

Badanie „GW” potwierdza też bardzo niepokojący związek między gotowością do szczepienia a płcią – podobnie jak w sondażu „Rzeczpospolitej” wśród badanych mężczyzn jest 53,1% zwolenników zaszczepienia się, a wśród kobiet tylko 35,8%. „Dlaczego właśnie kobiety są tak bardzo przeciwne szczepieniom? Obawa przed nieznanym? Strach przed szczepionką, która dopiero pojawiła się na rynku? Niepewność, jakie skutki uboczne za rok, dwa, pięć lat może mieć nowy produkt? Pewnie wszystko na raz. Ale dlaczego kobiety boją się bardziej? To wymaga pogłębionych badań” – zastanawiają się autorzy komentarza w „Gazecie Wyborczej”. Z pewnością pogłębione badania są potrzebne, ale jak pisaliśmy kilka tygodni temu, załamanie poparcia dla szczepień przeciw COVID-19 wśród kobiet nastąpiło w listopadzie i zbiegło się w czasie z werdyktem Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji oraz protestami ulicznymi, jakie były jego następstwem. Można postawić tezę, że decyzje, podejmowane przez PiS i rząd w tej sprawie mocno nadwyrężyły zaufanie kobiet. Dlaczego jest to niebezpieczne? Zwykle to właśnie kobiety mają decydujący głos w sprawach związanych z profilaktyką zdrowotną i to one do tej pory wpływały mobilizująco na podejmowanie takich decyzji w swoich rodzinach. Brak przekonania kobiet do szczepień (albo wręcz ich negatywne nastawienie) to poważny problem już w tej chwili. I jeszcze poważniejszy potencjalnie, gdyby do szczepień przeciwko COVID-19 zostały dopuszczone dzieci.

„Gazeta Wyborcza” zapytała Polaków również o to, czy obecnie zapowiadane przez rząd zachęty są w stanie zmobilizować do szczepienia tych, którzy są mu niechętni. Tu wyniki są wprost miażdżące (dla rządu) – dla trzech czwartych tych, którzy szczepić się nie zamierzają, to co oferuje rząd jako bonus za szczepienie nie ma żadnego znaczenia.

A co mogłoby do szczepień przekonać? 45% stawia sprawę jasno: gotówka (najchętniej powyżej 1000 zł). 26% twierdzi, że dobrą zachętą byłoby zwolnienie z obowiązku zasłaniania nosa i ust (ze względów epidemiologicznych, a także trudności z egzekwowaniem takich regulacji jest to jednak niemożliwe do czasu ustania pandemii), a dla blisko 20% – ulga podatkowa. Stosunkowo dużo wskazań mają takie zachęty jak korzystanie z opieki zdrowotnej poza kolejnością czy darmowe leczenie w okresie działania szczepionki (?).

Czy możliwy jest program 500+ (albo 300+) dla tych, którzy się zaszczepią? Po publikacji wyników pojawiły się głosy, że choć wydaje się to moralnie dwuznaczne, per saldo mogłoby się okazać tańsze (szybsze zakończenie pandemii to ratunek dla gospodarki i możliwość radykalnego odbicia). Jednak nie brakuje głosów przeciwnych – że skoro dużą część Polaków do szczepienia przekonuje gotówka, zaszczepienie się powinno warunkować wypłatę tych benefitów, które już są wypłacane (500+ i inne programy socjalne). Jedynym wyjątkiem byłyby osoby, które ze szczepienia zdyskwalifikuje lekarz.

Reklama

Napisz do nas

Zadaj pytanie ekspertowi, przyślij ciekawy przypadek, zgłoś absurd, zaproponuj temat dziennikarzom.
Pomóż redagować portal.
Pomóż usprawnić system ochrony zdrowia.

Przegląd badań