Nauczyciele po 60. roku życia nie będą musieli, jak mówił w czwartek minister Michał Dworczyk, czekać „na swoją kohortę wiekową”, czyli do czasu, aż dobiegną końca szczepienia seniorów 70+, co może nastąpić – przy dobrym tempie szczepień – na przełomie kwietnia i maja. Minister Adam Niedzielski poinformował, że nauczyciele 60+ będą mieli priorytet, gdy tylko pojawią się kolejne dawki szczepionek firmy Pfizer i Moderna.
Kolejne, bo te, które producenci przekazali w planach na pierwszy kwartał, już rozdysponowano do szczepień w etapie 0 oraz, przede wszystkim, seniorów 70+. Decyzja Rady Medycznej, która zarekomendowała, aby szczepionkę firmy AstraZeneca stosować u osób do 60. roku życia, otworzyła możliwość szybszego rozpoczęcia szczepień m.in. nauczycieli (szczepieni mają być też inni pracownicy wymienieni w etapie 1, spełniający kryterium wieku), ale tylko młodszych. Starsi będą musieli poczekać, choć nie tak długo, jak wynikało z wcześniejszej wypowiedzi Michała Dworczyka (p. Rząd: 8 lutego ruszają zapisy dla nauczycieli).
Minister Niedzielski tłumaczył, że nie ma możliwości, aby odwoływać dokonane już zapisy seniorów po 70. roku życia, po to, aby szczepić nauczycieli. Ale powiedział też, że być może – jeszcze w pierwszym kwartale – pojawią się dodatkowe dawki szczepionek. Jeśli nie uda się to w pierwszym kwartale, nauczyciele po 60. roku życia zostaną zaszczepieni na początku drugiego kwartału, jeszcze przed tymi seniorami 70+, którzy dopiero czekają na możliwość zapisania się na szczepienie (po tym jak zapisy zamknięto z powodu wyczerpania puli dawek szczepionek firmy Pfizer i Moderna, przewidzianych na pierwszy kwartał).
Zarówno minister jak i premier Mateusz Morawiecki podkreślali, że tempo szczepień w Polsce zależy w tej chwili wyłącznie od dostaw dawek szczepionek od producentów. – Moglibyśmy szczepić nawet dziesięć razy szybciej niż teraz – przekonywał premier, który niedawno stwierdził w wywiadzie, że Polska mogłaby szczepić nie założone 3–4 miliony osób miesięcznie, ale nawet 10 milionów. Na razie wykonaliśmy nieco ponad 1,5 miliona szczepień – licząc od 27 grudnia, z czego niespełna 1,2 mln osób otrzymało jedną dawkę szczepionki a niemal 400 tys. ma już za sobą dwie dawki szczepionki. To, przede wszystkim, pracownicy szpitali węzłowych, których szczepionko w pierwszej kolejności.
Choć duża część osób uprawnionych do szczepienia w etapie 0 ciągle czeka na pierwszą dawkę szczepionki, premier stwierdził, że zaszczepiono już „90 proc. medyków” (to nieprawda, ponad 90 proc. lekarzy otrzymało co najmniej jedną dawkę szczepionki, a w innych zawodach medycznych te statystyki są niższe). Jednak minister zdrowia ocenia, że przebieg szczepień w etapie 0 jest na tyle zadawalający, że pozwala na szersze otwarcie systemu ochrony zdrowia. – Oprócz luzowania obostrzeń gospodarczych (rząd ogłosił m.in. otwarcie hoteli, kin, teatrów a także niektórych obiektów sportowych – przyp. red.) to także moment, kiedy otwieramy szerzej system ochrony zdrowia. Musimy wrócić do regularnego odwiedzania lekarza, badań profilaktycznych i zajmowania się swoim zdrowiem – mówił Adam Niedzielski podczas piątkowej konferencji. Dzięki temu, że lekarze i inni pracownicy systemu ochrony zdrowia są już zaszczepieni, placówki zdrowotne są – w ocenie ministra – „bezpieczniejszym miejscem”. – Możliwość kontaktu z lekarzem nie będzie już obarczona ryzykiem zakażenia takim jakie było wcześniej – mówił Niedzielski, nawiązując do tego, że część pacjentów rezygnowała z wizyt u specjalistów właśnie z obawy przed ryzykiem zakażenia.
Niedzielski poinformował, że będzie zabiegać, aby uczelnie medyczne – w których zarówno kadra jak i ogromna część studentów zostały już lub wkrótce zostaną zaszczepione – wróciły do stacjonarnego nauczania już w marcu. Zapowiedział również, że Rada Medyczna będzie się zastanawiać, czy szczepieniami „nauczycielskimi” nie objąć również pracowników administracyjnych szkół. Jak stwierdził, w tej chwili ta grupa nie jest przewidziana do szczepień priorytetowych, ale ta decyzja może się jeszcze zmienić.
