Szczepienia nie mogą być politycznym paliwem. Dla nikogo

06.04.2021
Małgorzata Solecka
Kurier MP

„Rząd rzucił szczepionki przeciwko COVID-19 do Rzeszowa, żeby wygrać przedterminowe wybory na stanowisko prezydenta miasta. Szczepić się mogą wszyscy, również 20-latkowie” – takiej treści informacje, mniej lub bardziej rozbudowane, zalały w święta media oraz media społecznościowe. – To fake newsy – odpowiadali przedstawiciele rządu. Prawda nie leży pośrodku, tylko tam, gdzie leży.

Fot. Cezary Aszkiełowicz / Agencja Gazeta

Używanie tematu szczepień przeciw COVID-19 do politycznych harców jest jak bawienie się zapałkami przy otwartym zbiorniku z benzyną. Równie „bezpieczne”, co i „rozsądne”. Mówiąc o szczepieniach – nie tylko przeciw COVID-19 – trzeba trzymać się faktów. Tylko w taki sposób można budować i utrzymywać zaufanie obywateli do szczepień i do szczepionek, co ma kluczowe znaczenie także w aspekcie długofalowym. Tylko fakty się bronią.

„Wczoraj Pfizerem można się było zaszczepić bez zapisów i e-skierowania w przynajmniej 2 miejscach na Podkarpaciu. Zdjęcia z Rzeszowa, przed jednym z punktów szczepień. Szczepią każdego chętnego. Pfizerem. Czy rząd nam o czymś nie mówi?” – „pytał” na Twitterze w Niedzielę Wielkanocną poseł Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński. W serwisach społecznościowych furorę robiła tabelka, z której wynikało, że w Rzeszowie zaszczepionych zostało już ponad 60% populacji miasta, podczas gdy w stolicach innych województw odsetek ten waha się od kilkunastu do nieco ponad 30. I inna, z której wynikało, że w miastach o podobnej do Rzeszowa wielkości zaszczepionych jest nawet 3 lub 4 razy mniej mieszkańców – to już w liczbach bezwzględnych.

Informacje o uprzywilejowanym dostępie mieszkańców Rzeszowa do szczepionek pojawiły się wkrótce w niemal wszystkich mediach głównego nurtu, wzbogacone o zaczerpnięte z mediów społecznościowych relacje tych, którzy – naprawdę lub rzekomo – skorzystali z możliwości zaszczepienia się „bez skierowania i bez kryterium wieku”.

W Poniedziałek Wielkanocny wczesnym popołudniem zareagował minister Michał Dworczyk (a także oficjalne konto Narodowego Programu Szczepień), wyjaśniając, że do Rzeszowa (i szerzej, na Podkarpacie), wcale nie trafiła żadna dodatkowa pula szczepionek. Województwo ma podobny do innych regionów poziom wykonanych szczepień. Skąd więc dane o rekordowym odsetku zaszczepionych mieszkańców stolicy regionu?

Głównym organizatorem akcji szczepień na Podkarpaciu jest Centrum Medyczne Medyk, prywatna firma dysponująca 80 przychodniami na terenie całego województwa, w których są punkty szczepień. Dodatkowo w Rzeszowie, w wynajętej hali, firma utworzyła punkt szczepień masowych. Wszystkie szczepienia wykonywane w „Medyku” raportowane są jako te wykonane w Rzeszowie. A przed samymi świętami prezes firmy podjął decyzję o wykorzystaniu wszystkich dawek szczepionek, jakie już znajdowały się w firmie, do której dodatkowo w Wielki Piątek trafiło 2 tysiące dawek szczepionek Comirnaty (Pfizer/BioNTech). Jednego dnia zaszczepiono ponad 4 000 osób – tych, którzy mieli wystawione skierowania i znajdowali się w uprawnionych grupach (nauczyciele, mundurowi itd.). Tylko dosłownie pojedyncze dawki – rozmrożone i zagrożone utylizacją – zostały zaaplikowane chętnym, którzy zgłosili się pod koniec dnia.

Warto zwrócić uwagę, że Podkarpacie przez wiele tygodni było na szarym końcu w rankingu województw pod względem tempa szczepień. W ostatnich tygodniach natomiast nastąpiło przyspieszenie, ale wcale nie dlatego, że rząd „rzucił” dodatkowe szczepionki. Główny organizator szczepień, firma „Medyk”, w czasie gdy wiele punktów szczepień w całym kraju rezygnowało z zamawiania szczepionek Vaxzevria (AstraZeneca/Uniw. Oksfordzki) z powodu braku chętnych i możliwości wykorzystania już posiadanych w lodówkach zapasów, znacząco zwiększył zamówienia w Agencji Rezerw Strategicznych na ten preparat. Lekarze, jak usłyszeliśmy od jednego z naszych rozmówców, z sukcesem potrafili przekonać pacjentów, że warto się zaszczepić dostępną szczepionką.

Szczepienia „lepiej niż gdzie indziej” idą zresztą nie tylko w Rzeszowie. W Wałbrzychu (fact check: pełnomocnik rządu ds. szczepień jest posłem z okręgu wałbrzyskiego) prezydent miasta z Platformy Obywatelskiej, lekarz, od początku postawił na organizację masowego punktu szczepień o przepustowości w tej chwili 1500 osób dziennie, a docelowo według zapowiedzi – ok. 2000. Do Wałbrzycha na szczepienia zjeżdżali i zjeżdżają ciągle nawet mieszkańcy Warszawy (w Starej Kopalni zaszczepiła się np. Maryla Rodowicz). Dlatego statystyki Wałbrzycha są nie mniej imponujące, jak Rzeszowa: w Starej Kopalni zaszczepiono już blisko 50 000 osób, a miasto liczy 110 000 mieszkańców.

Przykłady obydwu miast pokazują, że dobra organizacja szczepień i mądre przywództwo w tym projekcie są dla sukcesu akcji nie mniej ważne, jak płynne dostawy odpowiedniej liczby szczepionek. A w sytuacji, gdy podaż będzie rosnąć – w tym tygodniu do punktów szczepień ma trafić ponad milion dawek – rola tych dwóch czynników jeszcze się zwiększy.

Na niezmiennie wysokim poziomie utrzymuje się jednak zagrożenie fake newsami. Politycy opozycji nie powinni mylić swojej misji patrzenia rządzącym na ręce i rozliczania ich z popełnionych błędów z produkowaniem fałszywych informacji. Żaden temat, w tej chwili, nie jest „apolityczny”, ale również w polityce powinna obowiązywać zasada sprawdzania faktów przed formułowaniem hipotez i zarzutów. Ofiarą upolitycznienia szczepień padł też – dość nieoczekiwanie – Szymon Hołownia, który zaszczepił się (i poinformował o tym publicznie) w Wielką Sobotę. Hołownia był jednym z tych młodszych Polaków, którym „błąd systemu” otworzył drogę do szczepień na początku kwietnia. Jak sam opisywał, sprawdzał, co się stanie, gdy na szczepienie się nie stawi i usłyszał, że nikt – żaden senior – nie „wskoczy” na jego miejsce, a dawka się prawdopodobnie zmarnuje. W tej sytuacji pojechał do punktu szczepień, co politycy Koalicji Obywatelskiej i sprzyjający jej publicyści oraz internauci wykorzystali do ataku. Bo Hołownia 1 kwietnia domagał się dymisji Michała Dworczyka, a 3 kwietnia sam się zaszczepił (tak, jakby te dwa fakty były ze sobą logicznie powiązane). Tylko nieliczni zwracali uwagę, że Szymon Hołownia – jak i tysiące innych osób – legalnie skorzystał z oferty, jaką (na skutek błędu czy też niewłaściwej decyzji) podjęto na szczeblu rządowym. Politycy konkurującej z Ruchem Polska 2050 Koalicji Obywatelskiej dostrzegli w tym jednak szansę na podważenie w oczach wyborców jego uczciwości. Specyficzną „obronę” Szymona Hołowni przedstawił prezydent Andrzej Duda, który na Twitterze skomentował polityczne ataki. „Proponuję zostawić Szymona Hołownię w spokoju. Zaszczepił się, i dobrze. Chciał jak najszybciej? Nie on jeden. Więcej wyrozumiałości dla ludzkiej słabości. Pomijam już fakt, że wszelkie przejawy hejtu w Wielkanoc to po prostu wstyd! Wyluzujcie. Wesołego Alleluja!”.

Reklama

Napisz do nas

Zadaj pytanie ekspertowi, przyślij ciekawy przypadek, zgłoś absurd, zaproponuj temat dziennikarzom.
Pomóż redagować portal.
Pomóż usprawnić system ochrony zdrowia.

Przegląd badań