Kto będzie mógł kwalifikować do szczepień bez dodatkowych szkoleń?

09.04.2021
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Minister Zdrowia przedstawił w piątek szczegóły rozwiązań dotyczących rozszerzenia uprawnień do kwalifikowania do szczepień. Podstawą kwalifikowania będzie – podobnie jak dotąd – wypełniana przez pacjentów kwestionariusz wywiadu przesiewowego, natomiast wszystkie budzące wątpliwości przypadki będzie musiał skonsultować przed szczepieniem lekarz.

Fot. Bartosz Bańka / Agencja Gazeta

Rozporządzenie w sprawie rozszerzenia uprawnień do kwalifikacji ma zostać opublikowane jeszcze dziś (piątek 9 kwietnia). Lekarze, lekarze dentyści, felczerzy, pielęgniarki i położne oraz ratownicy medyczni będą mogli kwalifikować do szczepień przeciw COVID-19 bez żadnych dodatkowych szkoleń. Diagności laboratoryjni, farmaceuci i fizjoterapeuci będą musieli takie szkolenie przebyć, a studenci 2 ostatnich lat kierunków lekarskich oraz ostatniego roku studiów pierwszego stopnia na kierunku pielęgniarstwo będą mogli kwalifikować do szczepień pod nadzorem lekarza oraz po przedstawieniu zaświadczenia ukończenia, w ramach studiów, przedmiotu związanego ze szczepieniami ochronnymi. Minister zdrowia Adam Niedzielski podkreślił, że zmiany rozszerzające uprawnienia do kwalifikowania do szczepień mają zapobiec brakom personelu w punktach szczepień masowych, które mają ruszyć w najbliższych tygodniach. Bez tego rozszerzenia nie byłoby możliwe, również dopuszczenie do wykonywania szczepień przeciwko COVID-19 w aptekach.

Pełnomocnik rządu ds. szczepień przeciwko COVID-19, Michał Dworczyk, przypomniał że 12 kwietnia (o północy z niedzieli na poniedziałek przez Internet) rusza rejestracja na szczepienia dla rocznika 1962, a potem – każdego dnia – do rejestracji będą dopuszczane kolejne roczniki, aż do 1973 roku. Od tego jak duże będzie zainteresowanie szczepieniami w grupie 59–47 lat rząd uzależnia decyzję, czy niezwłocznie po 24 kwietnia zostaną otwarte bramki dla kolejnych roczników, czy też nastąpi kilkudniowa przerwa w rejestracji. Będzie to też zależne od wielkości dostaw szczepionek. Na razie, jak mówił Michał Dworczyk, na pewno nie zostanie całkowicie uwolniona rejestracja – nadal będą obowiązywać progi wiekowe. Otwarcie rejestracji dla wszystkich chętnych, jego zdaniem, może nastąpić najwcześniej w maju.

Dworczyk odniósł się również do problemu zagospodarowywania przez punkty szczepień dawek, którym grozi utylizacja – ze względu na niestawienie się zapisanych na szczepienia osób. – W tej chwili jest za wcześnie by decydować, że w takiej sytuacji w punkcie można zaszczepić również osoby, które nie mają wystawionego e-skierowania – stwierdził, przypominając że w tej chwili wystawiono już ok. 10 milionów e-skierowań na szczepienie, więc znalezienie osoby uprawnionej do otrzymania dawki szczepionki nie powinno nastręczać problemu. Punkty mogą przerejestrowywać takie osoby z odległych terminów i zapisywać na termin „od ręki”. Dworczyk zapowiedział, że w maju może nastąpić liberalizacja dostępu, jeśli szczepionek będzie wystarczająco dużo – wtedy, być może, rząd sięgnie po doświadczenia m.in. z Izraela i dopuści do szczepienia „na ostatnią chwilę” zagrożonymi utylizacją dawkami wszystkich chętnych. Jego zdaniem w tym momencie wprowadzenie takiego rozwiązania mogłoby prowadzić do nadużyć. Minister podkreślał również, że wbrew doniesieniom medialnym, Polska ma jeden z najniższych wskaźników utylizacji szczepionek w Europie. – Utylizowana jest ok. 1 dawka na 1000 – mówił.

Dworczyk apelował również do przedstawicieli samorządów – zwracając się przede wszystkim do prezydenta stolicy Rafała Trzaskowskiego – o niekonfrontacyjne podejście do programu szczepień. W czwartek Rafał Trzaskowski zarzucił rządowi podejmowanie chaotycznych i wymierzonych w samorządy decyzji. Powód? Po niedawnym apelu rządu o przygotowywanie przez samorządy punktów szczepień masowych Warszawa zapowiedziała uruchomienie 13 takich miejsc, a wczoraj na konferencji prasowej Michał Dworczyk zapowiedział, że decyzję czy i ile dodatkowych miejsc szczepień pojawi się w Warszawie podejmie NFZ (na tę chwilę wiadomo raczej na pewno, że będzie to kilka, a nie kilkanaście). Dworczyk i w czwartek, i w piątek tłumaczył, że apel dotyczył tych powiatów, w których szczepienia odbywają się (poza szpitalami) tylko w małych poradniach, natomiast Warszawa nie ma problemu z brakiem miejsc, w których mieszkańcy mogą się zaszczepić. Jeśli pojawią się szczepionki, wszystkie punkty mogą znacząco zwiększyć swoją przepustowość. – Trudno, żeby tym punktom szczepień, które działały od stycznia na ułamek swoich możliwości, teraz „podziękować za współpracę” a szczepienia przekierować do nowych miejsc – mówił.

Reklama

Napisz do nas

Zadaj pytanie ekspertowi, przyślij ciekawy przypadek, zgłoś absurd, zaproponuj temat dziennikarzom.
Pomóż redagować portal.
Pomóż usprawnić system ochrony zdrowia.

Przegląd badań