Polacy chcą szczepić dzieci tak samo, jak siebie

13.05.2021
Małgorzata Solecka

70 proc. rodziców chce zaszczepić przeciwko COVID-19 swoje dzieci. To mniej więcej taka sama grupa, która deklaruje gotowość do przyjęcia szczepionki – wynika z sondażu DGP i RMF FM. Im wyższe wykształcenie, tym większa chęć zaszczepienia dziecka. Bardziej skłonni do szczepień są też rodzice mające więcej niż jedno dziecko.

Z sondażu United Surveys wykonanego na zlecenie DGP i RMF FM wynika, że 74 proc. osób posiadających dwoje i więcej potomstwa na pytanie, czy zaszczepiłoby swoje własne dzieci, gdyby była taka możliwość, odpowiedziało twierdząco. Wśród rodziców jedynaków poparcie jest mniejsze.

Różnice widać również w podziale na płeć. Kobiety mniej chętnie niż mężczyźni zdecydowałyby się na zaszczepienie dziecka: „za” opowiedziało się 65 proc. kobiet i 72 proc. mężczyzn. To akurat dość niekorzystne zjawisko – w wielu rodzinach to właśnie do kobiet należy ostateczna decyzja w sprawach związanych z profilaktyką zdrowotną. Zależności widać również w związku z wykształceniem: im niższe, tym większa niechęć do szczepień dzieci. 62 proc. ankietowanych z wykształceniem podstawowym i zawodowym zgodziłoby się szczepić dzieci. Przy wyższym wykształceniu ten odsetek zwiększa się do 77 proc.

Widać, że poglądy na szczepienie dzieci i młodzieży są zbieżne z tymi, jakie Polacy prezentują w ogóle wobec szczepień przeciwko COVID-19. Płeć i wykształcenie silnie wpływają na postawy, ale – generalnie – sondaż pokazuje, że istnieje duży potencjał do szczepienia dzieci. W pierwszym etapie – już od najbliższego poniedziałku – na szczepienie przeciwko COVID-19 będą się mogły rejestrować osoby po 16. roku życia. W ciągu kilku tygodni powinna zapaść decyzja – najpierw w Europejskiej Agencji Leków (rozszerzenie wskazań do stosowania preparatu Comirnaty), potem w rządzie – o objęciu szczepieniami dzieci, które ukończyły 12. rok życia.

Czy szczepienie starszych i młodszych nastolatków znacząco wpłynie na postępy na drodze do odporności zbiorowiskowej? Dopóki szczepionki nie zostaną dopuszczone do stosowania w populacji najmłodszych dzieci, szczepić się muszą przede wszystkim dorośli – i to od poziomu zaszczepienia w starszych grupach wiekowych zależeć będzie przebieg pandemii w kolejnych miesiącach. Być może, przy wariancie brytyjskim wirusa, który zdominował zachorowania na COVID-19 w Polsce, będziemy potrzebowali większa odsetka zaszczepionych niż pierwotnie zakładano.

W tym kontekście niepokojące są doniesienia z punktów szczepień powszechnych, w których zainteresowanie szczepieniami – dostępnymi dosłownie od ręki – jest nawet kilka razy mniejsze od zakładanego. Do punktów, przygotowanych na szczepienie 2-2,5 tys. osób na dobę zgłasza się kilkaset, nawet tylko – dwieście.

Narodowy Program Szczepień bez wszechstronnej, wielopłaszczyznowej i maksymalnie precyzyjnie adresowanej kampanii edukacyjnej i informacyjnej nie może się powieść – piszemy o tym od listopada, grudnia 2020 roku. I w tej chwili zaczyna się realizować nieciekawy scenariusz, choć jest jeszcze zbyt wcześnie, by przesądzać, że szczepienia przeciwko COVID-19 nie zakończą się sukcesem.

Co może niepokoić? Tempo szczepień. 28 proc. zaszczepionych co najmniej jedną dawką to mniej niż średnia dla Unii Europejskiej (29,1 proc.) i wyraźnie mniej niż dla lidera wśród największych państw – Niemiec (33,1 proc.). Coś niepokojącego dzieje się też z poziomem zaszczepienia dwiema dawkami. Polska osiągnęła właśnie 10 proc., podczas gdy Niemcy, które pełną parą ruszyły ze szczepieniami na przełomie marca i kwietnia w tej statystyce niemal się z nami zrównały. Więcej zaszczepionych dwiema dawkami mają Francja (12 proc.) i Hiszpania (13,1 proc.) – a przecież Polska przez wiele tygodni była liderem w tej statystyce. Nie wszystko można wyjaśnić długim odstępem między dawkami szczepionki Vaxzevria (AstraZeneca). Pytanie, na ile zmniejsza statystyki pełnej wyszczepialności to, że – jak donoszą media – część nauczycieli (pierwszej grupy zawodowej masowo szczepionej preparatem firmy AstraZeneca) nie stawia się na podanie drugiej dawki, na razie pozostaje bez odpowiedzi (Centrum e-Zdrowia już trzeci tydzień nie przekazuje nam informacji w tej sprawie).

Stale niepokojąca – nawet mimo sygnałów, że „już” opracowano metodę zaradzenia problemowi – jest sytuacja ze szczepieniem seniorów. W najstarszej grupie wiekowej (80+) Polska ze wskaźnikiem niespełna 58 proc. zaszczepionych co najmniej jedną dawką jest w absolutnym ogonie krajów UE/EFTA. Dużo lepiej przedstawiają się statystyki wśród nieco młodszych seniorów (70–79 lat, blisko 73 proc. zaszczepiono co najmniej jedną dawką). W grupie 60–69 jest to niespełna 55 proc. Polska natomiast, na tle innych krajów europejskich, jest w czołówce, jeśli chodzi o odsetek zaszczepionych w młodszych grupach wiekowych. Pytanie, jak długo? I – przede wszystkim – czy aby na pewno jest to sukces. W Wielkiej Brytanii ponad 90 proc. osób w wieku 50 i więcej lat otrzymało co najmniej jedną dawkę, a dopiero teraz na większą skalę szczepią się osoby w wieku 40+. Polska otwarła dostęp do szczepień dla wszystkich dorosłych, a lada dzień otworzy również dla nastolatków. Trudno oprzeć się wrażeniu, że bez pomysłu na mobilizację dorosłych – w tym młodych dorosłych – i systemowe rozwiązanie dostępności szczepień dla seniorów, cele Narodowego Programu Szczepień (20 mln szczepień do końca drugiego kwartału) co prawda uda się osiągnąć (nie będzie to wielkim problemem, skoro już w tej chwili na liczniku jest ponad 14 mln), ale zasadnicze wyzwania i tak pozostaną przed nami.

Reklama

Napisz do nas

Zadaj pytanie ekspertowi, przyślij ciekawy przypadek, zgłoś absurd, zaproponuj temat dziennikarzom.
Pomóż redagować portal.
Pomóż usprawnić system ochrony zdrowia.

Przegląd badań