O Programie Szczepień Ochronnych na posiedzeniu Komisji Zdrowia

23.06.2021
Małgorzata Solecka
Kurier MP

W 2020 roku do końca października Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego-Państwowy Zakład Higieny odnotował więcej odmów szczepień niż w całym 2019 roku – ponad 50 tysięcy. Choć Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że na razie nie stwarza to problemu dla odporności populacyjnej wobec kluczowych chorób zakaźnych, sytuacja – na co zresztą od lat zwracają uwagę eksperci – robi się poważna.

Fot. Anna Jarecka / Agencja Gazeta

W 2020 r. na szczepienia obowiązkowe z budżetu państwa wydano 273,67 mln zł przy limicie 327 mln zł.

W środę na posiedzeniu Komisji Zdrowia posłowie zapoznawali się z informacją ministra zdrowia na temat realizacji Programu Szczepień Ochronnych (PSO), choć ze zrozumiałych względów dyskusja dotyczyła – w ogromnej części – szczepień przeciwko COVID-19, jako jednego z kluczowych wyzwań w związku z trwająca pandemią. Zwłaszcza, że obydwa tematy – realizacja PSO i szczepienia przeciwko COVID-19 mają wiele punktów wspólnych.

Posłowie zwracali uwagę, że problem odmów szczepień dzieci i młodzieży i rosnącej liczby niezaszczepionych najmłodszych Polaków jest znany od lat. Pełnych danych za 2020 rok jeszcze nie ma – będą znane dopiero w drugiej połowie 2021 roku. – Sytuacja nie jest jeszcze dramatyczna, ale powinniśmy walczyć z determinacją już teraz – podkreślali, zwracając uwagę, że w ostatnim okresie największe procentowe zwiększenie odmów szczepień nastąpiło m.in. w województwach podkarpackim i podlaskim, czyli tam, gdzie wyraźnie słabej idzie realizacja szczepień przeciwko COVID-19.

– Ministerstwo Zdrowia twierdzi, że liczba odmów nie zagraża odporności populacyjnej. Dopowiem – jeszcze nie zagraża. Kontynuacja trendu wzrostowego może postawić przed nami ten problem. Odra wymaga co najmniej 95 procentowego poziomu zaszczepienia. Wysiłki ministerstwa na rzecz przezwyciężenia negatywnego zjawiska odmów szczepień trzeba uznać albo za pozorne albo nieskuteczne – mówiła Marcelina Zawisza (Lewica).

Posłanka wymieniała inne zaniedbania resortu w obszarze szczepień. Na przykład ciągle niedotrzymaną obietnicę utworzenia Funduszu Kompensacyjnego, którego powstanie zapowiedziano przy ogłaszaniu Narodowego Programu Szczepień. – Sami wytrącacie sobie narzędzie z rąk, bo Fundusz Kompensacyjny mógłby zwiększać zaufanie do szczepień – mówiła. Zwracała też uwagę na niedociągnięcia w obszarze regulacji – na przykład kwestię zmiany preparatu, jeśli po podaniu pierwszej dawki wystąpi reakcja będąca przeciwskazaniem do podania drugiej dawki tego samego preparatu. – Nie ma w tej sprawie wytycznych, a lekarze na własną rękę nie chcą podejmować decyzji. Kolejnym problemem są szczepienia osób niepełnosprawnych i seniorów. Co prawda uczyniono krok w dobrą stronę, bo samorządy organizują transport do punktów szczepień, ale pomoc nie obejmuje całej logistyki (np. ubrania się, podstawowego przygotowania). – Te osoby słyszą, że mogą poprosić o pomoc rodzinę. Ale często takiej rodziny nie mają.

Wielu posłów wracało do tematu szczepień seniorów. Wojciech Maksymowicz (Polska 2050) zwracał uwagę, że Wielka Brytania zaszczepiła już ponad 80 proc. osób powyżej 65. roku życia. U nas w dwóch grupach wiekowych „senioralnych” (osoby powyżej 80. rż. oraz w wieku 60–69 lat) odsetek zaszczepionych jest dramatycznie mniejszych (wśród najstarszych seniorów pierwszą dawkę przyjęło niewiele ponad 50 proc.). – Tam przy 11 tysiącach zakażeń dziennie umarło w ostatniej dobie 27 osób. U nas zakażeń jest niemal sto razy mniej, a zgonów mamy 35 – przypomniał. Posłowie powtarzali, że jeśli rząd nie znajdzie recepty na powszechne zaszczepienie osób z grup ryzyka (a wiek jest jednym z kluczowych czynników ryzyka), kolejna fala pandemii sprawi, że niezaszczepieni seniorzy po prostu będą masowo umierać.

Katarzyna Lubnauer (KO) pytała, dlaczego organizacje zaangażowane w ruch antyszczepionkowy mogą liczyć na finansowanie ze środków publicznych (na przykład z Narodowego Instytutu Wolności). Zwracała też uwagę, że politycy, zwłaszcza ci z najwyższego szczebla, jak prezydent RP, powinni bardziej ważyć słowa, wypowiadając się na temat szczepień, zamiast podważać ich skuteczność. Posłanka nawiązała do wypowiedzi Andrzeja Dudy z ubiegłego tygodnia, gdy zastanawiał się publicznie, czy poprawiające się dane epidemiologiczne w Polsce są wynikiem postępującej akcji szczepień czy też raczej niesprzyjającej SARS-CoV-2 pogody.

Anna Kwiecień (PiS) apelowała z kolei o odpowiedzialne wypowiedzi do medyków. – Jeden lekarz antyszczepionkowiec zdecydowanie skuteczniej zniechęci do szczepień niż politycy – stwierdziła. – Rząd nie poradzi sobie, jeśli personel medyczny zniechęca do szczepień. Jeżeli jest niemała grupa lekarzy, która zniechęca do szczepień nawet swoją postawą – oceniła. Przypominała, że pacjenci często pytają swoich lekarzy, czy ci się zaszczepili.

Duża część pytań posłów dotyczył szczepień przeciwko grypie. Chcieli wiedzieć, ile osób zaszczepiło się w 2020 roku i przede wszystkim – jakie plany resort zdrowia ma na najbliższy sezon grypowy jeśli chodzi o zakupy szczepionek i ich refundację. Wiceminister Anna Goławska poinformowała, że w ubiegłym roku zakupiono ok. 3 mln szczepionek a zaszczepiło się 2,4 mln osób. Przekazała też posłom, że podobnie jak w ubiegłym roku szczepionki będą bezpłatne dla najstarszych seniorów, natomiast inne, wybrane grupy będą mogły liczyć na częściową refundację. Goławska poinformowała też, że w tym roku ministerstwo chce ruszyć ze szczepieniami przeciwko ludzkiemu wirusowi brodawczaka (HPV) dla dziewczynek.

Doc. Ernest Kuchar, prezes Polskiego Towarzystwa Wakcynologii zwrócił uwagę, że pandemia, choć przyniosła bardzo wiele wyzwań i negatywnych zjawisk, na pewno odsłoniła fakt, że głównym hamulcowym w obszarze szczepień w Polsce – w tym szczepień zalecanych dla dorosłych – było i jest państwo. – Zobaczyliśmy, jak wiele jest barier oraz że trzeba i można je znosić – podkreślał. Jego zdaniem przez lata szczepienie było traktowane jak zabieg podwyższonego ryzyka, w którym konieczne jest badanie lekarskie. Tymczasem są szczepienia – na przykład przeciwko grypie – w których to nie jest ani konieczne ani potrzebne. – Idźmy dalej. Zróbmy tak, żeby pielęgniarki i farmaceuci mogli samodzielnie szczepić przeciwko grypie. Na to szczepienie jest stosunkowo wąskie okno czasowe, które w polskich warunkach pokrywa się w dużej części z okresem infekcyjnym, kiedy lekarze podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) są wyraźnie bardziej zajęci.

Zwracał również uwagę, że odsetek zaszczepionych powinien być jednym z mierników jakości opieki w POZ i powinien być uwzględniany przy lepszej wycenie świadczeń.

Reklama

Napisz do nas

Zadaj pytanie ekspertowi, przyślij ciekawy przypadek, zgłoś absurd, zaproponuj temat dziennikarzom.
Pomóż redagować portal.
Pomóż usprawnić system ochrony zdrowia.

Przegląd badań