Szef Kancelarii Premiera Rady Ministrów (KPRM), Michał Dworczyk, pytany o narzędzia mające nakłonić Polaków do szczepień przeciwko COVID-19, coraz częściej mówi o większym zaangażowaniu lekarzy rodzinnych. Mają oni dzwonić do pacjentów i proponować szczepienie. Medycy obawiają się, jednak, że jest to próba przerzucenia na podstawową opiekę zdrowotną (POZ) odpowiedzialności za fiasko rządowego planu szczepień.
Pomysł na zaangażowanie lekarzy rodzinnych ma polegać na zachętach finansowych za każdy kolejny procent zaszczepionych pacjentów oraz osiągnięcie dużych progów procentowych. Rząd rozważa również zobowiązanie lekarzy rodzinnych, by dzwonili do niezaszczepionych pacjentów.
– Od początku, bez zachęt finasowych, prowadzimy akcje promujące szczepienia przeciwko COVID-19 wśród naszych pacjentów, dzwonimy i odpowiadamy na wszelkie wątpliwości osób niezdecydowanych – mówi Wojciech Pacholicki, wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie (FPZ). – W tej chwili doszliśmy już jednak do ściany. Wiele małych punktów z powodu braku chętnych szczepi już tylko drugą dawką lub wycofuje się z zamówień szczepionek.
Zdaniem wiceprezesa FPZ zainteresowanie szczepieniami maleje każdego dnia i bez dużej rządowej kampanii edukacyjnej statystyki się nie poprawią. – Mamy wrażenie, że reklamy rządowe nie są skutecznym narzędziem, dlatego czekamy na przemyślane kampanie edukacyjne, które mogą zmienić nastawienie Polaków do szczepień – najskuteczniejszego narzędzia walki z chorobami zakaźnymi – dodaje Wojciech Pacholicki.
