Gdy budzą się upiory ponad politycznymi podziałami

04.12.2020
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Trzej byli prezydenci Stanów Zjednoczonych – republikanin George W. Bush i demokraci Bill Clinton oraz Barack Obama – zadeklarowali, że gdy tylko szczepionka przeciwko SARS-CoV-2 zostanie dopuszczona do stosowania w praktyce przez amerykański Urząd ds. Żywności i Leków (FDA) i gdy przyjdzie ich kolej (nie ma wątpliwości, że z racji wieku co najmniej 2 z nich jest w grupie ryzyka – tak, Bill Clinton skończył w tym roku 74 lata), nie tylko się zaszczepią, ale zrobią to publicznie, aby wesprzeć kampanię szczepień w Stanach Zjednoczonych. Można się spodziewać, że publicznie zaszczepi się również Joe Biden, być może jeszcze jako prezydent-elekt.

Czy zrobi to również Donald Trump? Z jednej strony próbował przecież zaprząc amerykańską szczepionkę do swego kampanijnego rydwanu, mówił – już po przegranych wyborach – że wszystkie dotychczasowe szczepionki powstały za jego prezydentury. Wyrażał nawet nadzieję, że historia zapamięta, że to właśnie on przyczynił się do zażegnania „chińskiej zarazy”. Z drugiej strony, po przegranym wyścigu o drugą kadencję można mieć obawy, jak się w rzeczywistości zachowa. Znane są przecież jego kontrowersyjne komentarze na temat szczepień z początków prezydentury, a wnikliwi obserwatorzy pamiętają, że na przyjęciu inauguracyjnym po jego wprowadzeniu się do Białego Domu brylował Andrew Wakefield, niesławny ojciec plotki o MMR i autyzmie. Trump, jeszcze jako „przedsiębiorca i osobowość telewizyjna” (cytat z biogramu w Wikipedii) lubił sobie podywagować o bezpieczeństwie i skuteczności szczepień ochronnych, wielokrotnie wyrażając swoje przekonanie, że nadmierne i toksyczne szczepienia wywołują u dzieci autyzm i inne choroby neurologiczne. Czy były prezydent Trump zaszczepi się więc przeciwko COVID-19 szczepionkami, którym sam gorąco kibicował podczas kampanii wyborczej, czy się nie zaszczepi, oto jest pytanie – pytanie, na które świat tak naprawdę chyba jednak nie oczekuje odpowiedzi.

Dobrze jest zacząć dzień od informacji z większego świata, zanim – w temacie szczepień – wróci się na rodzime podwórko, nad którym już snują się dobrze znane upiory. A to ksiądz wspomni coś, w kontekście szczepionki przeciwko SARS-CoV-2 o „abortowanych płodach” i wątpliwościach etycznych (nie, przy produkcji szczepionek przeciwko COVID-19 nie wykorzystuje się „abortowanych płodów”), a to celebrytka rzuci na łamach, że przymus szczepień zmusi ją do emigracji, a to grono akademików z profesorskimi tytułami – głównie humanistów, ale kilku nawet w dziedzinie medycyny i nauk pokrewnych – zaapeluje do Prezydenta i rządu, aby szczepienia były dobrowolne, przy okazji snując mgliste teorie dotyczące wpływu szczepionek na DNA przyszłych pokoleń. O tym, że liderka ruchu antyszczepionkowego (były agent ubezpieczeniowy) pracowicie wypełnia łamy jednej z gazet „przełomowymi doniesieniami” obnażającymi „całą prawdę” o szczepionkach, wspomnieć trzeba jedynie z kronikarskiego obowiązku.

Ale myliłby się ten, kto by sądził, że – podobnie jak za Wielką Wodą – nad Wisłą nie jest możliwe ponad polityczne porozumienie w sprawie szczepionki. Jak najbardziej! Pod koniec listopada troje posłów z 3 różnych klubów wystąpiło ze wspólną (!) interpelacją do ministra zdrowia w sprawie szczepienia przeciwko COVID-19. Międzyklubowe interpelacje zdarzają się niezwykle rzadko, co warto podkreślić. Wspólna interpelacja posłów Konfederacji, Koalicji Obywatelskiej i Lewicy w sprawie szczepień? Tak, wystosowali ją posłanka Koalicji Obywatelskiej (Małgorzata Niemczyk) i senator Lewicy (Grzegorz Napieralski) wraz z posłem Grzegorzem Braunem znanym z głównie krytycznych opinii o szczepieniach, a ponadto „antycovidowcem” i „antymaseczkowcem” …

Zasadnicza część interpelacji to lista 21 pytań (brzmi znajomo?). Próbka: „Czy producenci zakupionych przez polski rząd szczepionek przeciwko SARS-CoV-2 zostaną zwolnieni z odpowiedzialności za niepożądane działania swoich produktów? Czy lekarze zostaną zwolnieni z odpowiedzialności za błędy medyczne związane z kwalifikacją do szczepienia przeciwko SARS-CoV-2? Czy szczepionka przeciwko SARS-CoV-2 będzie obowiązkowa? Czy jest możliwe zastosowanie przymusu bezpośredniego lub tzw. miękkich form przymusu (np. ograniczeń dotyczących życia prywatnego, podróży, pracy lub edukacji) wobec obywateli RP, którzy nie wyrażą zgody na dobrowolne poddanie się ww. szczepieniu? Jeśli tak, to w jakich okolicznościach? Czy w przypadku, gdyby szczepionka przeciwko SARS-CoV-2 powodowała powikłania, rząd polski przewiduje stworzenie funduszu odszkodowawczego dla poszkodowanych? Czy szczepionka przeciwko SARS-CoV-2 producenta, z którym rząd polski podpisał lub planuje podpisać umowę, została przebadana pod względem bezpieczeństwa jej wykorzystania u ludzi oraz możliwych skutków, działań niepożądanych w perspektywie zarówno krótkoterminowej, jak i długoterminowej? Czy szczepionka przeciwko SARS-CoV-2 producenta, z którym rząd polski podpisał lub planuje podpisać umowę, powoduje powstanie odporności dożywotniej? Jeśli nie, to w jakim czasie? Czy szczepionka przeciwko SARS-CoV-2 producenta, z którym rząd polski podpisał lub planuje podpisać umowę, przeszła badania bezpieczeństwa pierwszej, drugiej i trzeciej fazy?”.

Mówi się, że nie ma złych (czy też głupich) pytań, są tylko złe (głupie) odpowiedzi. Może i nie ma, są natomiast z całą pewnością pytania stawiane w złej wierze, w których de facto nie chodzi wcale o odpowiedzi – i nie trzeba być specjalistą z dziedziny epidemiologii i chorób zakaźnych, immunologii, wirusologii czy wakcynologii, by takie pytania w przywoływanej interpelacji bez trudu rozpoznać (lekarze, którzy szczepią w praktyce z pewnością pamiętają akcję antyszczepionkowców z listą kilkudziesięciu pytań wręczaną przez rodziców chcących uniknąć szczepienia swoich dzieci). Gdyby jednak ktoś miał wątpliwości, o co tak naprawdę autorom chodzi (a raczej autorowi, bo wydaje się, że inicjatorem całej akcji był Grzegorz Braun, który już wcześniej z większością tych pytań występował publicznie), rozwiewa je wstęp: „Uprzejmie przypominam, że w procesach norymberskich – w tak zwanym procesie lekarzy – uformowały się standardy prowadzenia badań i eksperymentów medycznych, a jednym z nich jest wolna i świadoma zgoda osoby poddawanej tym procedurom”.

Prosty ciąg myślowy: szczepienia – procesy norymberskie – zbrodnicze eksperymenty – obozy koncentracyjne. Jakże blisko do marszu antyszczepionkowców w „pasiakach” (w tej roli swojskie i budzące o tyleż obrzydzenie, co rozbawienie, pidżamy). Jakże blisko do „badania historii śmiertelnych zastrzyków, które niemieccy ludobójcy robili w obozie w Potulicach”, które chce przeprowadzić Fundacja Będziem Polakami z – cóż za brak zaskoczenia – byłym posłem Pawłem Skuteckim, czołową postacią antyszczepionkowców i jednym z liderów egzotycznego „zespołu ds. bezpieczeństwa szczepień” w sejmie poprzedniej kadencji. Skutecki w filmiku promującym zbiórkę na finansowanie „badań” nazywa zastrzyki „szczepionkami”, używając również sformułowania „niemieckie koncerny farmaceutyczne”. Nota bene – Fundacja Będziem Polakami cieszy się finansowym wsparciem rządu …

Trzeba jednak powiedzieć jasno: na każde z tych pytań – mimo obaw, że w rzeczywistości mają one inny ukryty cel – minister zdrowia i rząd muszą rzetelnie i rozsądnie odpowiedzieć, aby nie było najmniejszych podejrzeń, że ktoś coś chce ukryć przed opinią publiczną. Ponieważ jakość komunikacji w zakresie pandemii nie jest – w tej chwili – najwyższa, są powody do obaw. I bynajmniej nie chodzi tylko o szczepionki.

Minister Dworczyk zapowiedział, że rządowa kampania edukacyjna dotycząca szczepień przeciwko COVID-19 ruszy w połowie grudnia. Miejmy nadzieję, że znajdą się w niej także przekonujące odpowiedzi na co ważniejsze pytania z poselskiej interpelacji. Cała nadzieja w zdrowym rozsądku dużej grupy Polaków i ich zaufaniu do prawdziwych specjalistów i ekspertów, którzy rzeczywiście na chorobach zakaźnych, szczepieniach i immunologii „zjedli zęby”. I chyba jednak trochę w tym, że – mimo przywiązania do tego co „nasze”, „narodowe” i „swojskie” – ciągle jednak jesteśmy skłonni patrzeć na wzorce z większego świata. Kiedyś „dał nam przykład Bonaparte”. Niechby teraz dali Bush, Clinton i Obama – że się szczepić mamy.

Reklama

Napisz do nas

Zadaj pytanie ekspertowi, przyślij ciekawy przypadek, zgłoś absurd, zaproponuj temat dziennikarzom.
Pomóż redagować portal.
Pomóż usprawnić system ochrony zdrowia.

Przegląd badań