Przygotowania trwają

11.01.2021
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Nie wiemy, kiedy i ile dostaniemy szczepionek. Nawet nie wiemy, kiedy się tego ostatecznie dowiemy - mówi Jacek Krajewski, prezes FPZ o sytuacji przed rozpoczęciem zapisów na szczepienie przeciwko COVID-19 w „etapie 1”.

Jacek Krajewski. Fot. Łukasz Giza / Agencja Gazeta

Małgorzata Solecka: 15 stycznia ruszają zapisy na szczepienia przeciwko COVID-19 w „etapie 1”. Chętni do szczepienia słyszą, że będą mogli zapisywać się w swoich poradniach POZ. Podstawowa opieka zdrowotna jest przygotowana do szczepień?

Jacek Krajewski: Przygotowania trwają. Działają koordynatorzy, a w aplikacji gabinet.gov.pl pojawiają się – i działają – nowe zakładki, stworzone na potrzeby realizacji szczepień. Nie powinno być problemu z obsługą technicznej strony całego procesu, choć gdy chciałem przejrzeć zakładkę dotyczącą dystrybucji szczepionek, nie mogłem jeszcze jej uruchomić.

Wielu seniorów, a to przecież oni jako pierwsi są uprawnieni do szczepienia w fazie szczepień powszechnych, dopytuje, skąd mają wziąć skierowanie na szczepienie – te, których wystawienie zapowiada w mediach rząd. W dodatku e-skierowanie, co dla osób po 70. roku życia może brzmieć groźnie. E-skierowania będą czekać w systemie, będą wystawione automatycznie dla uprawnionych do szczepienia. Osoba, która sama korzysta z Internetowego Konta Pacjenta lub która skorzysta z pomocy sprawniej poruszającego się w rzeczywistości cyfrowej krewnego, będzie je mogła zobaczyć na ekranie smartfona lub komputera. Ale to nie jest do niczego potrzebne – wystarczy telefon na infolinię lub telefon do poradni POZ, żeby się zarejestrować.

Pacjenci już dzwonią?

Dzwonią. Już w tej chwili wiele poradni tworzy wręcz listy chętnych do szczepienia. Problemem jest to, że tak naprawdę my nie wiemy, kiedy i ile dostaniemy szczepionek. Nawet nie wiemy, kiedy się tego ostatecznie dowiemy. Więc na razie są to zapisy „w ciemno” i nieoficjalne.

Problemów jest zresztą więcej. Akcja powszechnych szczepień zbiega się czasowo z okresem większej zachorowalności na infekcje układu oddechowego. Tak naprawdę, gdyby nie nauka zdalna i zarządzone ferie zimowe, to prawdopodobnie już teraz mocno odczuwalibyśmy napór pacjentów z różnego rodzaju infekcjami. Słyszymy, że rząd może podjąć decyzję o powrocie do szkół najmłodszych uczniów dosłownie na kilka dni przed rozpoczęciem szczepień. To będzie oznaczać, że pod koniec stycznia w poradniach POZ znajdzie się dużo więcej chorych i jednocześnie trzeba będzie zrobić miejsce dla pacjentów zdrowych, którzy zgłoszą się na szczepienie.

Bo nie mamy wątpliwości, że pierwsza fala chętnych na szczepienie będzie bardzo duża. Ci, którzy chcą się zaszczepić, i mają do tego prawo zgodnie z kryteriami ogłoszonymi przez rząd, nie będą chcieli czekać ani dnia dłużej, niż to konieczne. Głowimy się, jak to rozłożyć, żeby było bezpieczne. Choćby dlatego, że w Polsce nie ma – jak w Izraelu choćby – takich warunków pogodowych, aby na szczepienie można było oczekiwać pod gołym niebem. Ludzie w kolejce do szczepienia nie mogą się przeziębić.

Nie wiemy też, kiedy będziemy się dowiadywać, jak wypełnia się nam grafik chętnych do szczepienia tymi, którzy będą rejestrować się przez infolinię.

A czy fakt, że wśród szczepionych w pierwszych miesiącach będą praktycznie sami seniorzy, osoby w zaawansowanym wieku, wpłynie na organizację szczepień? Na przykład przez to, że być może potrzebne będzie bardziej drobiazgowe badanie?

Tego akurat nie zakładam. Badania będą rutynowe, więcej czasu trzeba będzie poświęcić na pewno pacjentom przyjmującym leki przeciwkrzepliwe lub glikokortykosteroidy. Większość chorób przewlekłych nie jest przecież przeciwskazaniem do szczepienia, wręcz przeciwnie. Kwalifikacja nie jest problemem, więcej obaw – ewentualnie – można wiązać z obserwacją pacjentów już zaszczepionych przez 15–30 minut po szczepieniu. Ale to wszystko musimy wyćwiczyć, po prostu. Dobra wiadomość jest taka, że patrząc w skali świata, gdzie przecież też szczepi się bardzo wielu seniorów, poważniejsze działania niepożądane są bardzo rzadkie.

POZ nie wie, kiedy dostanie szczepionki, ale z nieoficjalnych informacji wynika, że ile – to już mniej więcej wiadomo. Te punkty, które nie zadeklarowały możliwości szczepienia 180 osób tygodniowo, mają otrzymywać po 90 dawek…

…albo 60 lub wręcz 30. Takie są ustalenia. 90 dawek to 15 fiolek, dla niektórych poradni to może się okazać za dużo. Jest na szczęście możliwość zmniejszenia tych dostaw. Zwłaszcza dla gabinetów POZ zlokalizowanych w małych miejscowościach, w gminach wiejskich, to dobra informacja. Ale to tylko wierzchołek góry lodowej – nie wiemy jak to „zadziała”. Jak będą wyglądać, chociażby, dostawy. No i czy pacjenci ostatecznie dopiszą, jeśli już zapiszą się na konkretny termin. Priorytetem jest to, aby nie marnować dawek – ale co będzie mógł personel zrobić z dawkami zagrożonymi zmarnowaniem? Nie wiemy.

Część lekarzy POZ alarmuje, że choć do powszechnych szczepień zostały dwa tygodnie, oni ciągle nie są zaszczepieni nawet pierwszą dawką i nawet nie mają informacji, że będzie to możliwe przed końcem stycznia.

Niestety, potwierdzam te informacje. Szpitale węzłowe różnie sobie radzą ze szczepieniem swojego personelu, co warunkuje rozpoczęcie szczepień osób uprawnionych w etapie zero, ale z zewnątrz. Część z nas dostała informacje, że szczepienia POZ odbędą się do końca tego tygodnia, część kolegów i koleżanek – że trzeba będzie czekać praktycznie do końca stycznia.

A to oznacza, ni mniej ni więcej, że mamy zapraszać do poradni z niezaszczepionym personelem, a więc stanowiącym potencjalne źródło zakażenia, z drugiej strony pozbawionym ochrony, wystawiając na ryzyko lekarzy i pielęgniarki oraz osoby z grupy ryzyka COVID-19, które do tej pory chroniły się przed zakażeniem pozostając w domu. Jeśli w poradniach POZ dojdzie do zakażeń związanych z wizytami szczepiennymi, ludzie nie będą nam mogli zaufać.

Wyjścia z tej sytuacji są dwa: albo rząd przyspieszy tempo szczepień, wprowadzając jakieś elementy mobilizujące szpitale węzłowe i likwidując ewidentne zatory z dostawami szczepionek, albo poradnie, których personel nie będzie zaszczepiony, nie rozpoczną szczepień powszechnych. Jest jeszcze minimalna ilość czasu, ale jeśli szczepienia w etapie zero nie przyspieszą, będziemy się domagać tego drugiego rozwiązania. Zobaczymy, co będzie się dziać w tym tygodniu.

Rozmawiała Małgorzata Solecka

Reklama

Napisz do nas

Zadaj pytanie ekspertowi, przyślij ciekawy przypadek, zgłoś absurd, zaproponuj temat dziennikarzom.
Pomóż redagować portal.
Pomóż usprawnić system ochrony zdrowia.

Przegląd badań