"Epidemia wywołana 2019-nCoV jest poważna"

04.02.2020

Nie byłoby takiego zdenerwowania służb sanitarnych, gdyby sytuacja epidemiologiczna nie była poważna. 2019-nCoV jest bardzo zakaźny, szybko się przenosi, a przebieg choroby u prawdopodobnie co czwartego pacjenta jest bardzo ciężki – powiedział PAP prof. Adama Antczak z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Pocieszające jest jego zdaniem, że lekarze w Tajlandii u kilku pacjentów z ciężkim zapaleniem płuc, zakażonych nowym koronawirusem, z powodzeniem zastosowali leki przeciwwirusowe, wykorzystywane dotąd w zwalczaniu HIV oraz wirusa grypy. Wciąż nie ma jednak pewności, czy taka terapia jest skuteczna. Łódzki specjalista ostrzega, że zapalenia płuc – obojętnie jaka jest jego przyczyna – nigdy nie należy bagatelizować.

Prof. Adam Antczak jest kierownikiem Kliniki Pulmonologii Ogólnej i Onkologicznej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi oraz przewodniczącym Rady Naukowej Ogólnopolskiego Programu Zwalczania Grypy. Wyjaśnia, że użyto dwa leki antyretrowirusowe stosowane w leczeniu wirusa HIV, czyli lopinawir i rytonawir, oraz inhibitor neuraminidazy, czyli oseltanmiwir, klasyczny lek przeciwgrypowy.

– Oceniono, że leki te działały korzystnie, jednak zastosowano w tym przypadku wnioskowanie ex iuvantibus, czyli po efektach leczenia. Jest to przyjęta w medycynie metoda wnioskowania dotycząca leczenia po podaniu leków stosowanych poza wskazaniami. Nie mamy jednak pewności, czy pacjenci w ten sposób leczeni sami pokonali chorobę, czy też ich stan się poprawił dzięki użytym lekom. Oby tak faktycznie było, bo mielibyśmy terapię przydatną w leczeniu ciężkich przypadków tego zakażenia – powiedział specjalista.

Jego zdaniem wiele wskazuje na to, że sytuacja epidemiologiczna w Chinach jest poważna. – Obawiam się, że tamtejsze władze nie wszystko ujawniają, przynajmniej tak było na początku wybuchu epidemii. Widoczny był wtedy duży niepokój służb sanitarnych przy stosunkowo małej umieralności chorych. A to od razu budziło podejrzenie, że sytuacja była poważniejsza, niż wskazywały na to oficjalne dane.

Początkowo władze sanitarne informowały, że śmiertelność chorych nie przekraczała 2,5 proc. – To mało, jeśli weźmiemy pod uwagę, że w przypadku zapalenia płuc ogólna umieralność – czyli w całej populacji – jest znacznie wyższa i sięga 5-6 proc. Jeśli jednak uwzględnimy ludzi starszych, po 65. roku życia, to umieralność z tego powodu wynosi już co najmniej 10 proc., i to w warunkach szpitalnych. A do tego trzeba jeszcze doliczyć 9 proc. zgonów w okresie 30 dni od wystąpienia pierwszych objawów. Czyli śmiertelność osób 65 plus na skutek zapalenia płuc w ciągu miesiąca sięga około 20 proc. – wylicza prof. Antczak.

strona 1 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!