Eksperci WHO zwracają uwagę na nieustanny wyjątkowo dynamiczny wzrost zarówno liczby chorych jak i zgonów w tym kraju.
Według wielu ekspertów rzeczywista liczba infekcji w Brazylii jest znacznie wyższa. Niektórzy z nich oceniają, że prawdziwa liczba zakażonych może wynosić nawet ok. 10 mln.
Prognozy zapowiadały dziesiątki tysięcy zmarłych wskutek słabości i elitarności systemu ochrony zdrowia w Paragwaju, tymczasem ten jeden z uboższych krajów Ameryki Południowej skutecznie walczy z koronawirusem.
Prezydent 7-milionowego kraju o powierzchni Francji, Mario Abdo Benitez, przedstawiając w środę wyniki drugiego roku swego urzędowania przyznał, że "Paragwaj zastosował drastyczne środki, aby zahamować szerzenie się epidemii, która zaatakowała wkrótce po wyjściu kraju z kryzysu gospodarczego".
Do wtorku koronawirusem zakaziło się 2 221 mieszkańców, a zmarło jedynie 18.
Według zgodnych prognoz ekspertów Harwardu, Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles i Instytutu Technologicznego w Massachusetts, gdyby nie błyskawiczna reakcja władz, pandemia mogła dotąd spowodować w Paragwaju 15 tys. zgonów.
Mogła mieć co najmniej równie tragiczne lub jeszcze gorsze skutki, niż - proporcjonalnie - w sąsiedniej Brazylii.
Eksperci Panamerykańskiej Organizacji Zdrowia (PAHO) charakteryzowali od dawna system opieki zdrowotnej w Paragwaju jako "niespójny i nie zapewniający ludności równego dostępu". Przed wybuchem pandemii na przyjęcie do lekarza czekało się tam od godziny do ośmiu godzin, a prawie trzy czwarte Paragwajczyków nie jest objętych ubezpieczeniem społecznym.
Leczenie chorób nowotworowych jest w Paragwaju dostępne niemal wyłącznie dla najzamożniejszej części ludności. Wytworzyła się więc silna tradycja organizowania przez rodziny, przyjaciół i sąsiadów osoby, która zachowała na raka, zbiórek pieniędzy na koszty leczenia.
Jak przyznaje większość południowoamerykańskich mediów, jedynie błyskawiczna i zdecydowana reakcja paragwajskiego rządu zapobiegła atakowi pandemii na skalę tego, który nastąpił w Brazylii lub Chile. Gdy w kraju stwierdzono pierwsze przypadki koronawirusa, słaby paragwajski system opieki zdrowotnej był w stanie maksymalnej mobilizacji po największej od 10 lat epidemii dengi, na którą zachorowało 200 tys. Paragwajczyków.
Rząd tego kraju, jako pierwszy na kontynencie, już 5 lutego zamknął granice dla obywateli Chin. Paragwaj, który uznaje niepodległość Tajwanu, nie ma stosunków dyplomatycznych z Chinami.
Pierwszy przypadek koronwirusa wykryto w Paragwaju 6 marca, a już 9 marca rząd podjął decyzję o zamknięciu szkół i komunikacji lotniczej z zagranicą oraz zakazał masowych spotkań.
Paragwaj zaciągnął wysoki kredyt zagraniczny na specjalistyczne przeszkolenie 11 tys. lekarzy, pielęgniarek i laborantów do walki z koronawirusem oraz zatrudnił dodatkowo w szpitalach i laboratoriach 2,7 tys. pracowników.
Jednak, jak ostrzegał w swym przemówieniu prezydent Paragwaju, kraj musi być gotowy do kolejnego etapu walki z pandemią. Lipiec, to najchłodniejszy miesiąc rozpoczynającej się południowoamerykańskiej zimy. Temperatura spada do +4 stopni Celsjusza. W tym miesiącu, obfitującym w deszcze i zimowe wichury, rejestruje się najwięcej infekcji dróg oddechowych, co bardzo sprzyja rozprzestrzenianiu się pandemii.
To też Panamerykańska Organizacja Zdrowia zapowiada na najbliższe trzy miesiące szczyt pandemii koronawirusa w Ameryce Łacińskiej i na Karaibach.
Według najnowszej prognozy PAHO, należy obawiać się, że do 10 października liczba zgonów na Covid-19 w tym regionie przekroczy 627 tys.