Co dalej ze szpitalami jednoimiennymi? - strona 2

08.07.2020
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Problem polega na tym, że resort zdrowia, koncentrując się na przeszłości, nie nawiązuje do obaw związanych z teraźniejszością i – zwłaszcza – przyszłością szpitali. Nie odpowiada choćby na pytanie o to, czy za kilka miesięcy (trzy, cztery), gdy nadejdzie spodziewana druga fala zakażeń, szpitale znów zostaną przekształcone w jednoimienne. Tymczasem wielu ekspertów uważa, że to wcale nie jest optymalne rozwiązanie – nawet jeśli w początkowym okresie pandemii można było przyjąć, że podjęto dobrą decyzję. Zresztą, jeśli słucha się uważnie przedstawicieli resortu zdrowia, również można wysnuć wniosek, że sieć przeznaczona dla pacjentów z COVID-19 nie do końca się sprawdza (jako rozwiązanie dostosowane do polskiego modelu epidemii).

– Szpitale jednoimienne, których powołanie było efektem pandemii, spełniły pokładane w nich oczekiwania. Jednak na dokładne decyzje co do ich przyszłości trzeba jeszcze poczekać, chociaż można sądzić, że zbliża się czas powrotu tych placówek do dawnych zadań – mówił wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski w połowie maja, podczas jednej z sesji V Kongresu Wyzwań Zdrowotnych Online.

Dlaczego rząd zdecydował się na stworzenie sieci? – Patrząc na Chiny i Włochy, postanowiliśmy wykorzystać naszą infrastrukturę, by zareagować na potrzeby osób zakażonych, nie utrudniając jednocześnie dostępu do innych szpitali. Dzisiaj widzimy, że sieć szpitali jednoimiennych na szczęście nie odegrała roli, jaką dla nich przewidzieliśmy, bo epidemia nie miała takiego przebiegu, jak w innych krajach – mówił Gadomski.

Jeszcze więcej wątpliwości co do sensowności takiego rozwiązania w dłuższej perspektywie mają sami lekarze. Podczas konferencji „Nowe Technologie w Schorzeniach Sercowo-Naczyniowych”, która odbyła się jako impreza towarzysząca Kongresowi Wyzwań Zdrowotnych Online prof. Robert Gil, kierownik Kliniki Kardiologii Inwazyjnej w Centralnym Szpitalu Klinicznym MSWiA w Warszawie (przekształconym w marcu w szpital jednoimienny) mówił, że pomysł utworzenia sieci takich szpitali był „bardzo dobry i zarazem wygodny” z punktu widzenia zarządzających systemem opieki zdrowotnej w Polsce. – Teraz utrzymywanie tak dużych jednostek w stanie zamrożenia nie jest już uzasadnione. Inaczej też powinna wyglądać współpraca między szpitalami – podkreślał, zwracając uwagę, że część pacjentów, którzy trafiają do szpitali jednoimiennych ostatecznie ma ujemny wynik testu, ale inne szpitale wcale nie palą się do ich przyjmowania (bo byli w szpitalu COVID-owym).

– Jestem przeciwny działaniu szpitali jednoimiennych w dotychczasowej formule. Znacznie bardziej efektywne będzie stworzenie w każdym szpitalu wieloprofilowym części „COVID-owej”, aby pacjenci nie tracili czasu na szukanie specjalistów w kolejnych placówkach. Wszystkie szpitale wieloprofilowe powinny mieć możliwość wykonywania u każdego przyjmowanego pacjenta skutecznych szybkich testów na obecność koronawirusa – podsumował prof. Robert Gil.

Prof. Dariusz Dudek, prezes Europejskiego Stowarzyszenia Przezskórnych Interwencji Sercowo-Naczyniowych, zwracał uwagę, że np. w Niemczech postawiono na rozproszony model opieki – wszystkie szpitale miały zabezpieczoną odpowiednią liczbę łóżek dla pacjentów z COVID-19.

Polska powinna, jego zdaniem, postawić na takie rozwiązanie, które zagwarantuje, że mimo epidemii koronawirusa pacjenci z innymi chorobami niż COVID-19 będą trafiać do odpowiednich ośrodków bez opóźnień. – Nie można wstrzymywać przyjęć planowych. Należy we wszystkich szpitalach konsekwentnie wydzielać strefy „czyste” i „brudne”, testować wszystkich przyjmowanych pacjentów oraz ściśle przestrzegać wszelkich zasad reżimu sanitarnego – wylicza prof. Dudek.

strona 2 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!