Grupa robocza i druga fala - strona 2

29.07.2020
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Szczepienia przeciw grypie to osobny problem. Tu akurat grupa robocza bardzo by się przydała, choć powinna funkcjonować już od dłuższego czasu. Bo o tym, jak niebezpieczny będzie sezon grypowy 2020/2021 ze względu na pandemię koronawirusa, mówiono już wiosną. Szczepionka przeciw grypie ma być dostępna na przełomie sierpnia i września (na początku września najpóźniej). Czyli – za około 5 tygodni. Tymczasem wiceminister zdrowia Waldemar Kraska mówi dziennikarzom, że w tym roku zamówiono 1,5 miliona dawek szczepionki. I że „liczba ta może być zwiększona, jeżeli będą chętni na szczepienie”.

Populacja Polski to niemal 38 mln osób. 1,5 mln dawek z trudem wystarczy dla tych 4 procent, które szczepiły się już w ubiegłych latach. Ministerstwo Zdrowia zdaje się nie zauważać, że w innych krajach świata też wiedzą o niebezpieczeństwach związanych ze współistnieniem wirusów grypy i SARC-CoV-2. I, co więcej, że inne kraje do tego sezonu grypowego od pewnego czasu już się przygotowują. Planowanie zwiększenia zamówienia pod ewentualną większą liczbę chętnych może być przysłowiową musztardą po obiedzie. Trudno oprzeć się wrażeniu, że rząd nie ma pomysłu, jak realnie zwiększyć liczbę zaszczepionych. Choćby przez prowadzenie widocznej kampanii informacyjnej dotyczącej korzyści ze szczepienia przeciw grypie zwłaszcza w tym sezonie. Widocznej i skierowanej do milionów Polaków, nie ograniczającej się do zapowiedzianej przez ministra zdrowia „rozmowy edukacyjnej” z prezydentem Andrzejem Dudą, który nie szczepi się przeciw grypie, gdyż uważa, że nie.

– Chcemy, żeby szczepieniem przeciwko grypie w szczególności były objęte grupy ryzyka, czyli personel medyczny, osoby po 65. roku życia i pensjonariusze domów pomocy społecznej – mówi tymczasem wiceminister Kraska. Co rząd, co Ministerstwo Zdrowia robi, poza wyrażeniem woli, by tak się stało? Odpowiedź, że powstała grupa robocza, jest mało satysfakcjonująca.

Zwłaszcza że eksperci już od dłuższego czasu alarmują: działać trzeba tu i teraz. Nie wymyślać strategii na październik i listopad, bo to, ilu będzie chorych jesienią i zimą, decyduje się w tej chwili. Kraje, które koronawirus dotknął mocniej niż nas, zdają sobie z tego sprawę. Przykładem może być choćby Wielka Brytania, która dosłownie w ciągu kilku dni od pojawienia się większych ognisk zachorowań w Hiszpanii podjęła decyzję o nałożeniu kwarantanny na osoby wracające z tego kraju. Mimo sezonu wakacyjnego, w którym – jak przypomina WHO – koronawirus wcale nie słabnie. W Polsce zamiast decyzji są apele (np. o noszenie masek w zamkniętych miejscach publicznych) lub zapowiedzi (np. kontroli wesel przez policję pod kątem liczby uczestników).

I jeszcze jedna kwestia. Niewiele zespołów, powoływanych przez ministra zdrowia, zakończyło swoje prace „z tarczą”. Naprawdę niewiele.

strona 2 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!