Rząd zapowiada kontrofensywę

03.08.2020
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Liczba nowych zakażeń w ostatnich dniach oscylowała wokół sześciuset lub nawet przekraczała o kilkadziesiąt tę wartość. Z rządu dochodzą informacje o możliwych obostrzeniach w związku z sytuacją epidemiczną, która jest daleka od stabilizacji. Nikt nie chce otwarcie przyznać, że w ciągu ostatnich tygodni, nawet miesięcy, popełniono sporo błędów.

Minister zdrowia Łukasz Szumowski. Fot. Łukasz Cynalewski / Agencja Gazeta

– Premier nie mylił się, gdy w lipcu mówił, że koronawirus się cofa, bo nowych przypadków było wyraźnie mniej – bronił w poniedziałek szefa rządu wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński, komentując osławioną wypowiedź Mateusza Morawieckiego sprzed drugiej tury wyborów, w której namawiał on do tłumnego pójścia do urn i wyzbycia się obaw przed koronawirusem będącym (zdaniem premiera) w odwrocie na podobieństwo wirusów grypy.

Eksperci nie mają wątpliwości – koronawirus nie był w odwrocie (nawet kilkanaście dni z mniejszą liczbą przypadków trudno traktować w kategoriach „odwrotu”, bo Polska nawet nie zbliżyła się do fazy, którą można byłoby uznać za zduszenie epidemii). Teraz natomiast ewidentnie jest na fali wznoszącej i rząd zapowiada kontruderzenie.

Po pierwsze, kontrole w sklepach (zapewne również w innych miejscach użyteczności publicznej) pod kątem respektowania wymogu zasłaniania nosa i ust. Mają być kontrolowani klienci, ale nie tylko oni będą mogli zostać ukarani (mandaty mają wystawiać policja i służby sanitarne). Z karami – i to bardziej dotkliwymi niż teraz – będą się musieli liczyć przedsiębiorcy, jeśli zostanie im udowodnione, że nie przestrzegają wymogów sanitarnych. – Teraz bardziej opłaca się płacić kary niż dostosować miejsce pracy do wymogów. Dlatego nowe sankcje mogą stanowić nawet kilkakrotność obecnych – stwierdził rzecznik rządu Piotr Müller.

Po drugie, koniec z alibi „na astmę”. W tej chwili z zasłaniania nosa i ust zwolnieni są ci, którzy mają przeciwskazania zdrowotne. To absurdalne, bo – jak przypominają lekarze – osoby z chorobami układu krążenia czy układu oddechowego powinny się chronić w sposób szczególny. To jednak zaledwie wierzchołek góry lodowej. Z wyjaśnienia: „mam problemy z oddychaniem”, „mam chore płuca” korzystają skwapliwie (jeśli w ogóle ktoś chce wyjaśnień co do braku maski) również osoby zupełnie zdrowe, w pełni sił. Bo mogą. Bo – jak przyznało Ministerstwo Zdrowia – wymóg posiadania zaświadczenia (o ile oczywiście lekarze w ogóle by je wystawiali) byłby niekonstytucyjny. Kwadratura koła? Resort zdrowia chce z nią skończyć i wprowadzić obowiązek zasłaniania nosa i ust dla wszystkich. Ci, którzy nie mogą tego robić przy pomocy maski, będą musieli skorzysta z przyłbic.

strona 1 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!