Barometr epidemii (19)

16.08.2020
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Minął tydzień opowieści dziwnej, bardzo dziwnej, treści. Z rekordowymi odczytami nowych zakażeń, co powinno działać jak kubeł zimnej wody na rozgrzane, nie tylko upałem, głowy polityków i publicystów. Nie wiedzieć dlaczego, nie działa.

Fot. Roman Bosiacki / Agencja Gazeta

Największa zagadka. Minister edukacji ma receptę na funkcjonowanie szkół w czasie pandemii. Wystarczy, że uczniowie młodszych klas będą rozpoczynać naukę kwadrans wcześniej (lub później) niż uczniowie starszych roczników (to w podstawówkach). To pozwoli uniknąć tłoku w szatni oraz podczas przerw na korytarzach. Pozwoli też na swobodne wykonywanie zaleceń inspekcji sanitarnej w zakresie higieny (częste mycie rąk)… Choć w zasadzie nie, bo w wielu szkołach na piętro przypadają dwie umywalki, o czym przeprowadzający wywiad z Dariuszem Piontkowskim dziennikarz DGP napomyka. Minister mówi, że umywalek powinno być więcej i stwierdza: „Za warunki nauki w szkole odpowiedzialny jest samorząd, a pan chciałby, abym jednym rozporządzeniem je poprawił. O tym, że są samorządy, które zbyt mało wydają na oświatę, mówiliśmy wielokrotnie. Zbyt późno budowane są budynki przedszkolne i szkolne na nowopowstałych osiedlach. To nie jest winą ministerstwa i państwa, że część samorządowców nie myśli perspektywicznie i nie stwarza odpowiednich warunków do pracy i nauki dzieciom. Jeśli samorząd tego nie robił przez tyle lat, to my nie jesteśmy w stanie zmienić tej sytuacji w ciągu jednego tygodnia, czy miesiąca. Stworzyliśmy takie ramy prawne, które przy obecnym stanie epidemicznym powinny zapewnić bezpieczeństwo w placówkach oświatowych”.

Na szczęście, zdaniem ministra, te problemy występują w Warszawie (i kilku innych wielkich miastach), zaś poza aglomeracjami szkoły nie są zatłoczone i swobodnie mogą wdrażać zalecenia GIS i MEN na czas pandemii (w wywiadzie pada pytanie, czy dzieci w Warszawie mogą się zakażać, minister zapewnia z mocą, że nikt tego nie chce). Wierząc, że są one wystarczające, by koronawirus nie rozprzestrzeniał się w środowisku szkolnym z taką mocą, jak wszystkie inne wirusy. Odpowiedź na pytanie, kto ma rację i czy otwarcie szkół w takim trybie, jaki zaleca MEN, nie będzie jednym wielkim eksperymentem na polskich rodzinach uczniów i nauczycieli, poznamy – zapewne – bardzo szybko.

Największa bzdura. „Czy to fałszywa pandemia?” – zastanawia się tygodnik „Sieci” należący do braci Karnowskich. Tygodnik, warto pamiętać, do którego płyną szerokim strumieniem pieniądze publiczne i środki spółek Skarbu Państwa. Jacek i Michał Karnowscy są i ulubieńcami i filarami obozu Zjednoczonej Prawicy.

Nie jest to wyskok pojedynczego publicysty, skoro materiał kwestionujący zagrożenie koronawirusem sprzedaje cały numer gazety. Decyzję w takich sprawach podejmuje się na redakcyjnych szczytach.

Oczywiście – za treść materiału, w którym można przeczytać m.in., że „95 proc. ‘zachorowań’ na COVID to fejk” odpowiada autor. Dla Macieja Pawlickiego podważanie rozumu i nauki to nie pierwszyzna – kilka lat temu wsławił się podważaniem w publicznej telewizji bezpieczeństwa i skuteczności szczepień ochronnych, co wywołało lawinę protestów środowiska lekarskiego i naukowego. Również koronawirusem Pawlicki (producent telewizyjny i filmowy, reżyser, scenarzysta, publicysta i polityk, twórca „Smoleńska”) zajmuje się nie po raz pierwszy. Pod koniec kwietnia pisał (również w tygodniku „Sieci”): „Mapa zachorowań na COVID-19 w USA dość mocno pokrywa się z mapą rozmieszczenia 5G. Owszem, w Iranie 5G nie ma, a COVID jest, ale to nie znaczy, że 5G nie niszczy odporności”. Oraz: „Jesienią 2019 roku w północnych Włoszech przeprowadzono – określane z dumą jako ‘dywanowe’ – szczepienia przeciw grypie. (...) Istnieje wiele naukowych opracowań stwierdzających, że szczepionka na grypę zwiększa ryzyko zapadnięcia na inne infekcje”.

strona 1 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!