Barometr epidemii (22)

06.09.2020
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Nowy minister zdrowia rozpoczyna urzędowanie od ostrego zwarcia z lekarzami POZ. W ostatnich latach napięć na tym froncie było jak na lekarstwo, a zwrot o 180 stopni w przededniu sezonu infekcyjnego nie wróży dobrze. Ani pacjentom, ani systemowi, ani ministerstwu. Czy znajdzie się wyjście z trudnej sytuacji, w którą resort zabrnął na własne życzenie?

Fot. Michał Łepecki / Agencja Gazeta

Największy sukces. Mobilizacja lekarzy POZ wokół strategii Ministerstwa Zdrowia na jesienno-zimowy sezon pandemiczny. Nie jest to ten wektor, o którym minister zapewne myślał, ale środowisko wydaje się zjednoczone w sposób niewidziany od dobrych kilku lat w sprzeciwie wobec pomysłu, by to POZ obciążyć obowiązkiem kierowania na testy covidowe. To zresztą lekarze zapewne by przyjęli, gdyby nie dodatkowy warunek – obligatoryjne badanie fizykalne pacjenta.

Tego warunku trudno bronić – z każdego, racjonalnego punktu widzenia. Pół roku temu GIS i Ministerstwo Zdrowia apelowali, by pacjenci z objawami infekcji pod żadnym pozorem nie szukali pomocy w poradniach POZ, ze względu na możliwość zakażenia SARS-CoV-2 pracowników poradni, a także innych pacjentów. W tej sprawie nic przez pół roku się nie zmieniło: poradnie nie zostały rozbudowane i przebudowane. Fakt, zapewne lekarze POZ w tej chwili dysponują większą ilością środków ochrony indywidualnej niż w marcu, gdy – jak warto przypominać – „nie było niczego”. Ale poczekalnie dużej części poradni są tak samo mikroskopijne, jak były. I to nie tylko na tzw. głębokiej prowincji – małe poradnie, składające się z maksymalnie dwóch gabinetów, rejestracji i niedużej poczekalni można spotkać i w największych aglomeracjach.

Zlecenie testu w sytuacji, gdy objawy infekcji nie ustępują, na podstawie wywiadu telefonicznego wydaje się oczywiste. Wszak na takiej właśnie podstawie na testy wydawali zgodę pracownicy Sanepidu – bardzo często bez wykształcenia medycznego. Nikt nie ukrywa, że przesunięcie ciężaru kierowania na testy do POZ ma za zadanie przede wszystkim odciążyć sanepidy – tym bardziej teleporada (a tak naprawdę dwie teleporady) powinny wystarczyć, by pacjent mógł udać się na test. Jest mało prawdopodobne, by ktokolwiek chciał „naciągnąć” system na test na koronawirusa. Można się spodziewać sytuacji odwrotnej – że chorzy z infekcją będą zwlekać z pójściem do lekarza (na zasadzie „jutro może będzie lepiej”), co przy większej liczbie domowników może się skończyć ogniskiem koronawirusa. Tego jednak nie unikniemy.

To, co można powiedzieć na dziś: minister Adam Niedzielski nie doświadczył, czym jest wejście na wojenną ścieżkę z lekarzami rodzinnymi. Ostatni tak duży konflikt był dobrych kilka lat temu, zanim obecny minister zaczął działać w orbicie ochrony zdrowia. Można powiedzieć jedno: nikomu taki konflikt nie wyszedł na zdrowie.

strona 1 z 2
Zobacz także
  • Barometr epidemii (21)
  • Barometr epidemii (20)
  • Barometr epidemii (19)
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!