Będą zmiany w strategii walki z COVID-19? - strona 2

29.09.2020
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Ta decyzja ministra zdrowia już przyniosła skutek w postaci braku łóżek dla pacjentów COVID-19 w kilku regionach, krążenia karetek między szpitalami i – o czym mówią m.in. lekarze rodzinni – konieczności spędzania wielu godzin na poszukiwaniu szpitala, który zgodzi się przyjąć pacjenta z tak poważnymi objawami zakażenia, że powinien natychmiast nie tylko być przetestowany, ale również – mieć wdrożone leczenie.

Na liście jest też – przedstawiana przez ministra zdrowia zarówno w mediach, jak i podczas posiedzenia sejmowej Komisji Zdrowia jako kluczowa – decyzja o skierowaniu do szpitali (na SOR-y i izby przyjęć) testów antygenowych. – Ciekawe, kto doradził wyciąganie z magazynów tych śmieci, które powstały, gdy uczono się robić diagnostykę COVID-19, a wiec w marcu-kwietniu. Od tego czasu technologia poszła o epokę do przodu – zastanawia się autor, sugerując, że musiał być to ktoś, kto źle życzy ministrowi Niedzielskiemu, albo ktoś, kto chciał „upłynnić przekręt za ponad 120 milionów złotych” (bo wokół zakupu testów przez poprzednie kierownictwo Ministerstwa Zdrowia narosło wiele wątpliwości, a przydatność testów antygenowych, zalegających w magazynach, jest kwestionowana w zasadzie przez wszystkich lekarzy, którzy z tymi testami się zetknęli).

Zakaźników niepokoją też braki remdesiwiru w hurtowniach. – Jeśli będzie przerwa w zaopatrzeniu, bez trudu da się sprawdzić, o ile wzrosła śmiertelność w tym okresie i zapytać, kto personalnie ponosi winę za śmierć ludzi, których można było uratować – podkreślają. O brakach remdesiwiru – ponownych, bo pierwszy sygnał mieliśmy w tej sprawie w połowie sierpnia – mówił nam również dr Tadeusz Jędrzejczyk.

Autor listy za błąd uważa również otaczanie się przez ministra „urzędnikami i teoretykami medycznymi”, którzy łatwo poddają się presji organizacji pracodawców. Ma przy tym na myśli – co dosadnie formułuje – Porozumienie Zielonogórskie. – To nie stowarzyszenie lekarzy, pielęgniarek czy pacjentów, lecz pracodawców, a pracodawcy zwykle dbają o swój zysk, a nie o dobro społeczne – konkluduje.

Taka ocena lekarzy rodzinnych, skupionych m.in. w Porozumieniu Zielonogórskim (nie jest to jedyna organizacja, która walczy z Ministerstwem Zdrowia m.in. o możliwość zdalnego kierowania na testy pacjentów z niepełnymi objawami zakażenia koronawirusem, podobny postulat sformułowało również Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce, z którego przedstawicielami minister Adam Niedzielski spotkał się osobiście, i podczas kilkugodzinnej narady nie dał się przekonać, że z punktu widzenia klinicznego wystarczą trzy, a tak naprawdę dwa objawy, żeby u pacjenta lekarz mógł podejrzewać COVID-19) nie pojawia się po raz pierwszy. Kilka lat temu o lekarzach-biznesmenach mówił ówczesny minister zdrowia Bartosz Arłukowicz. W czasie ostatnich miesięcy wielu lekarzy pracujących w szpitalach, przede wszystkim na SOR-ach i w oddziałach zakaźnych również atakowało lekarzy POZ za pochopne odsyłanie pacjentów do szpitali i szczelne zamknięcie drzwi poradni przed pacjentami z objawami infekcji górnych dróg oddechowych.

strona 2 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!