Spóźnieni ciągle o krok

30.09.2020
Maciej Biardzki
specjalnie dla mp.pl

Polska weszła, zresztą jak wiele innych krajów europejskich, w zupełnie nową fazę walki z SARS-CoV-2. Znaczne zwiększenie liczby zakażeń, połączone ze wzrostem liczby hospitalizowanych, w tym w stanie ciężkim, zaczyna zagrażać wydolności systemu opieki zdrowotnej. Ciągle są tworzone nowe strategie walki z wirusem, ale wydają się one szalenie nieefektywne.


Maciej Biardzki. Fot. Maciej Świerczyński / Agencja Gazeta

Publikowane ostatnio przez Ministerstwo Zdrowia nowe strategie zwalczania SARS-CoV-2 miały na celu włączenie do boju nowych, niewykorzystywanych dotąd zasobów – lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. Do ich wsparcia dołączono także niewykorzystywany dotąd potencjał Wojewódzkich SSE. Lekarze POZ mieli wykrywać pacjentów objawowych, pracownicy WSSE mieli im dopomóc w testowaniu osób niesamodzielnych, zaś wszystkie decyzje o dalszym postępowaniu wobec osób z potwierdzonym zakażeniem mieli podejmować lekarze zakaźnicy. Proste, prawda? Tyle tylko, że nowe zasady nie tylko nic nie rozwiązały, ale wprowadziły dziesiątki nowych obciążeń uczestników systemu przy totalnie niedrożnych kanałach przekazywania informacji. Dodatkowo nie były przygotowane narzędzia informatyczne, takie jak na przykład narzędzie do nakładania izolacji przez lekarzy zakaźników, które miało być uruchomione od 1 października 2020 roku. Jak do tej pory rozwiązania te raczej doprowadziły do buntu interesariuszy, niż do jakiegokolwiek happy-endu.

Jak to przy buntach bywa, sukcesy odnoszą zazwyczaj Ci, którzy są głośniejsi i mają lepsze układy u tronu czy ołtarza. Tym razem głośniejsi byli zakaźnicy. Zanim jeszcze zaczęli wykonywać rzeczywiście zadania wynikające ze strategii, ich głośny opór doprowadził do zdjęcia z nich obowiązku podejmowania decyzji o sposobie leczenia i nakładaniu izolacji i przeniósł je na lekarzy POZ. Lekarzy, którzy także nie mają żadnych narzędzi do wykonywania tego zadania, chyba że będą to robić „ręcznie” przekazując excelowe pliki, jak w przypadku dotychczasowego zwolnienia z izolacji. Pomijam już takie kwiatki, jak konieczność przyjmowania osobistego pacjentów z rozpoznanym COVID-19, w tym pacjentów niesamodzielnych, co wygeneruje tysiące wizyt domowych u pacjentów zakażonych. Jakim bowiem innym sposobem, bez oceny fizykalnej pacjenta, lekarz POZ będzie mógł orzec o sposobie izolacji i dalszego leczenia?

W czwartek ma się odbyć spotkanie lekarzy POZ z ministrem zdrowia i podejrzewam, że będzie ono bardzo burzliwe. Domniemywam, że być może nawet dramatyczne. Czy minister Niedzielski dokona kolejnej wolty i znowu zmieni swoją strategię, nie wiem. Jeżeli pójdzie na zwarcie z lekarzami rodzinnymi – skutki mogą być opłakane. I nie mówię bynajmniej o tzw. skutkach politycznych.

W czym leżą błędy proponowanego przez Ministerstwo dotychczasowego (choć modyfikowanego) systemu? Zacznijmy od początku łańcucha.

Pierwszym błędem jest wprowadzenie żmudnej procedury kwalifikacji do zlecenia testu RT-PCR przez lekarza POZ. Pierwsza teleporada na życzenie pacjenta, druga teleporada zgodnie z algorytmem po 3-5 dniach, wizyta osobista w przychodni kolejnego dnia ze zleceniem wykonania testu i ostateczny wynik – optymistycznie następnego dnia. Daje to razem 5 do 8 dni diagnostyki. W przypadku pacjentów COVID-dodatnich daje to około tygodniowy czas bez nałożenia formalnej izolacji, a więc możliwość dalszego rozsiewania infekcji. W przypadku pacjentów COVID-ujemnych, ale np. z bakteryjnym zapaleniem oskrzeli czy płuc, opóźnienie antybiotykoterapii o kilka dni. Zresztą w każdym innym przypadku jest to opóźnienie podjęcia leczenia przyczynowego, ponieważ w tym systemie najważniejsze jest wykonanie testu RT-PCR i ocena jego wyniku.

Drugim błędem jest włączenie do tego skomplikowanego systemu pracownika WSSE, który ma być łącznikiem pomiędzy pacjentem niesamodzielnym a lekarzem POZ w zakresie zlecenia badania RT-PCR i zamówienia dla pacjenta „wymazobusu”. Po uzyskaniu wyniku badania pracownik WSSE musi odnaleźć lekarza POZ i poinformować go o wyniku, aby ten z kolei poinformował o nim pacjenta i podjął dalsze działania. Kompletnie zbyteczne ogniwo, utworzone chyba tylko po to, aby i WSSE wykazało się udziałem w „procesie”.

Trzecim błędem było zrzucenie wszystkich decyzji na lekarzy zakaźników, dotyczących nie tylko leczenia, ale i podejmowania decyzji administracyjnych wobec WSZYSTKICH zakażonych koronawirusem. Pomijając ograniczoną ilość szpitali tzw. II stopnia, problemem jest także ograniczona ilość pracujących tam lekarzy. Mają oni wystarczająco dużo pracy nad osobami wymagającymi leczenia, w tym intensywnego, aby nie musieć zajmować się pacjentami bezobjawowymi czy skąpoojawowymi. Jednak przeniesienie tego obowiązku en bloc na lekarzy rodzinnych także wydaje się pomysłem co najmniej dziwnym, bo grozi szybkim zablokowaniem czynności przychodni POZ. Czy to z powodu utknięcia w procedurach administracyjnych ze względu na brak narzędzi informatycznych, czy z powodu licznych nieuchronnych zakażeń związanych z koniecznością zaopatrywania tysięcy pacjentów SARS-CoV-2 dodatnich.

Skąd te wszystkie podejmowane niemal „spod palca” pomysły, co do których nie sposób zrozumieć, się wzięły? Chyba ich źródłem jest wieloletnia niewiara w lekarzy rodzinnych i traktowanie ich jako niezbyt kompetentnych, a na dodatek generujących niepotrzebne koszty dla systemu. Przykładów takiego ich traktowania można mnożyć, jak na przykład uniemożliwienie im wystawianie skierowań na badania TK/NMR, co generuje przecież całkowicie niepotrzebne kolejki do specjalistów, do których pacjenci są kierowani wyłącznie w celu skierowania na powyższe badania. Z drugiej strony traktowanie ich jako „biznesmenów”, zajmującym się leczeniem dla zysku. Opłacanych stawką kapitacyjną, a nie za wykonaną pracę. Zarzuty można mnożyć, zarzucających to zresztą też. Kto nie pamięta Bartosza Arłukowicza określającego tak publicznie protestujących lekarzy rodzinnych?

strona 1 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!