Spóźnieni ciągle o krok - strona 2

30.09.2020
Maciej Biardzki
specjalnie dla mp.pl

Nieco zabawne jest, że obecnie odchodzimy od płacenia za czynność na rzecz płacenia za efekt leczniczy, wprowadziliśmy ryczałtowe finansowanie szpitali i wiele innych rozwiązań, które finansowanie kapitacyjne czynią jedną z naturalnych form finansowania. Zresztą w okresie pandemii w wielu rodzajach świadczeń zdrowotnych wprowadzono czasowo zasadę płacenia 1/12 kontraktu niezależnie od ilości wykonanych świadczeń. Ciekawe, co powiedzą krytycy finansowania kapitacyjnego, kiedy przyjdzie czas rozliczenia wykonanego kontraktu. Ale powróćmy do tematu.

Stoimy w obliczu poważnego zagrożenia cywilizacyjnego, bo jeszcze większy rozsiew wirusa może postawić nas w sytuacji np. Izraela, który był zmuszony do drugiego lockdownu, niosącego gigantyczne straty gospodarcze. I to organizatorzy systemu powinni mieć na uwadze, rozważnie rozkładając obowiązki w zwalczaniu koronawirusa pomiędzy wszystkich uczestników systemu. Średniego rozmiaru oszczędności mogą doprowadzić do katastrofalnych strat, zaś potencjał ludzki, którym dysponujemy dla zwalczania epidemii, jest z powodu wieloletnich zaniedbań bardzo ograniczony.

Rozwiązania muszą być proste i zmniejszające do niezbędnego minimum liczbę ogniw pośrednich wydłużających proces diagnostyki i leczenia COVID-19 oraz ograniczających ilość czynności administracyjnych i nakładających obowiązek ich wykonywania na poziomy opieki najbliższe pacjentowi w zależności od stopnia zaawansowania jego choroby.

Moim zdaniem powinno to wyglądać tak:

1) Wszystkie infekcje górnych dróg oddechowych niezwłocznie powinny być poddawane testowi RT-PCR zgodnie ze wskazaniami WHO, które mniej więcej brzmią tak: testować, testować, testować wszystkich objawowych. W tym celu lekarze POZ powinni mieć nie tylko możliwość, ale obowiązek zlecania testów już w trakcie pierwszej teleporady. Po pierwsze skróci to okres od początku objawów do rozpoznania dla zakażonych SARS. Po drugie – pozwoli na szybsze podjęcie celowanego leczenia u osób z ujemnym testem RT-PCR.

2) Zlikwidować zbędne ogniwo WSSE dla pacjentów niesamodzielnych poprzez umożliwienie zlecania dojazdu „wymazobusu” lekarzom POZ.

3) Przenieść kompetencje orzekania o izolacji domowej pacjentów skąpoobjawowych na lekarza POZ, co zniesie absurdalne obciążenia lekarzy oddziałów zakaźnych.

4) Dać lekarzowi POZ niezbywalne prawo kierowania wszystkich przypadków budzących jego wątpliwości do Izby Przyjęć szpitala posiadającego oddział zakaźny, co będzie stanowić automatyczne przeniesienie obowiązku orzekania o sposobie nakładania izolacji.

Co trzeba zrobić w tym celu? Odstąpić od nadmiernie sformalizowanych dotychczasowych wytycznych Ministerstwa Zdrowia i umożliwić lekarzom POZ zlecanie testów już w trakcie pierwszej teleporady. Istotnie zwiększyć ilość „wymazobusów” oraz karetek „covidowych”, dostępnych na zlecenie lekarza POZ, aby zabezpieczyć potrzeby osób niesamodzielnych. Dać narzędzie informatyczne orzekania o nałożeniu i przedłużaniu izolacji włącznie z dostępem do bazy EWP lekarzom POZ.

Rozwiązać pewnie jeszcze trzeba wiele mniejszych problemów, takich jak elektroniczne zlecanie transportu sanitarnego dla osób niesamodzielnych czy elektroniczne powiadamianie oddziałów zakaźnych o kierowanych chorych. Obecne algorytmy, oparte na komunikacji telefonicznej, wydają się nieco infantylne.

Kardynalną sprawą jest, aby wprowadzane rozwiązania stawały się obowiązujące w momencie dostarczenia interesariuszom narządzi do ich realizacji. Ostatni przykład, w którym nałożono na lekarzy zakaźników obowiązek nakładania formalnej izolacji przed dostarczeniem im narzędzia do realizacji tego obowiązku, zaś następnie zdjęto z nich ten obowiązek i przeniesiono na innych, także nie posiadających tego narzędzia jest dość zawstydzający dla organizatorów systemu.

Obecne zagrożenie rozsiewem SARS-CoV-2 jest znaczne, zwłaszcza że obecność wirusa jest już powszechna w praktycznie wszystkich województwach, a nie w trzech kopalniach, pięciu DPS-ach, czy dwóch zakładach mięsnych. Jeżeli teraz będziemy myśleć o oszczędnościach przy zwalczaniu epidemii, to poniesiemy wielokrotnie większe koszty na każdym kolejnym etapie. Jeżeli będziemy zmieniać swoje decyzje co tydzień, bez materialnego przygotowania realizatorów do tych zadań, to rozwiązania te nie spełnią oczekiwań. Jeżeli będziemy zmieniać te rozwiązania pod naciskiem grup interesu – nikt nie będzie chciał z organizatorem systemu szczerze współpracować. I wtedy przegramy wszyscy.

Nie mamy wiele czasu, bo pandemia narasta. Wolałbym jednak zobaczyć ministra zdrowia stojącego przed kamerami w towarzystwie wszystkich głównych interesariuszy i wtedy mówiącego: robimy to tak i tak, ponieważ uzgodniliśmy to wspólnie, przy pomocy takich i takich narzędzi, od dnia tego i tego wprowadzimy kolejne narzędzie, które zmodyfikuje nasze działanie w taki i taki sposób. Na razie mam wrażenie, że pod sztandarem elastycznego działania obserwujemy spory chaos i działanie reaktywne w odpowiedzi na postępy pandemii i naciski grup interesu. Jesteśmy po prostu stale o co najmniej krok spóźnieni. Nie wróży to zbyt dobrze.

Maciej Biardzki jest lekarzem, menedżerem ochrony zdrowia i publicystą. Stale współpracuje z MP.PL.

strona 2 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!