Fermy norek fabrykami mutantów SARS-CoV-2? - strona 2

13.11.2020
Anna Jowsa

Ekspert podkreślił, że najważniejszą kwestią nie jest sam to, że wirus u norek mutuje. Istotne jest, w jaki sposób. Jak przypomniał, decyzję o eksterminacji kilkunastu milionów norek podjęto na podstawie twierdzenia, że nowy wariant koronawirusa mógłby zmniejszać efektywność szczepionki.

"Gdy władze Danii przekazały tę informację, nie mogliśmy nawet zweryfikować, o jakich mutacjach jest mowa, bo dane na ich temat nie były opublikowane. Świat nauki zaczął więc apelować o ich natychmiastowe udostępnienie" – zauważył.

"Naukowcy ze Statens Serum Institut w Kopenhadze odpowiedzieli na ten apel i upublicznili właśnie techniczny raport. Wynika z niego, że zidentyfikowane mutacje dotyczą genu S, który koduje białko szczytowe koronawirusa, kluczowego dla zakażania komórek. Rezultatem mutacji są substytucje kilku aminokwasów w tym białku – jedna z nich dotyczy domeny wiążącej receptor, która odgrywa najważniejszą rolę w mechanizmie zakażania" – mówił.

"Ze wstępnych wyników badań eksperymentalnych wynika, że przeciwciała ozdrowieńców mogą mieć ograniczoną zdolność neutralizacji zmutowanego u norek wirusa. Brzmi to niepokojąco, ale analizę przeprowadzono na próbkach osocza uzyskanego tylko od 9 pacjentów, a w przypadku dwóch z nich stwierdzono wysoki odczyn neutralizacji SARS-CoV-2. Innymi słowy, rezultaty na razie są niejednoznaczne" – podkreślił.

Dodał, że przeprowadzone badania nie wykazały, aby zmutowany u norek SARS-CoV-2, który trafił z powrotem do ludzi, był bardziej zakaźny.

"Zaobserwowane zmiany w strukturze białka szczytowego mogą być faktycznie niepokojące, bo to właśnie wobec niego opracowywane w tej chwili szczepionki mają wyzwalać reakcję immunologiczną. Należy jednak podkreślić, że na tę chwilę nie ma dowodów, by mutacje, które do tej pory zidentyfikowano, mogły faktycznie wywołać taki efekt. Wielu specjalistów podkreśla, że jest mało prawdopodobne, by pojedyncze mutacje w genie i idące za nimi modyfikacje wybranych aminokwasów, mogły od razu przekreślać efektywność opracowywanych szczepionek" – mówił.

Ekspert zaznaczył jednak, że pojawiające się wątpliwości nie powinny być podstawą do ignorowania problemu zakażeń SARS-CoV-2 u norek. W rezultacie mogłoby to, prędzej czy później, doprowadzić do pogorszenia się sytuacji pandemicznej. Zaznaczył, że wszędzie tam, gdzie wciąż hoduje się te zwierzęta, sytuacja powinna być ściśle monitorowana.

"Działania Danii należy uznać za przejaw ostrożności. To kraj, który jest największym producentem norek na świecie. Duża liczba zwierząt, które mogą zakażać się SARS-CoV-2 od ludzi, rozprzestrzeniać go dalej między sobą i z powrotem na człowieka, stwarza sytuację, w której fermy mogą stać się fabrykami mutantów, potencjalnie także takich, które wpływają na objawy kliniczne u ludzi i na dynamikę pandemii i możliwości jej kontroli, również za pomocą szczepionki. Jeżeli szczęśliwie jeszcze się to nie wydarzyło, to nie znaczy, że nie może się wydarzyć" – wskazał.

"Władze Danii chciały zdusić problem w zarodku, podobnie jak uczyniono to w Hiszpanii i Holandii. W tym drugim kraju zdecydowano również o zakazie hodowli norek już od marca 2021 r., zamiast, jak zakładano wcześniej, od 2024" – podkreślił ekspert.

strona 2 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!