To skandal, żeby w imię feudalno-komunistycznych egzaminów ustnych w szczycie najgroźniejszej fali pandemii koronawirusa wyłączać z pracy kilka tysięcy lekarzy. Tak źle jeszcze nie było, a my bawimy się w przerzucanie pismami o egzaminach ustnych.
W takiej sytuacji mamy dwie możliwości, które w ogóle dają pole do podjęcia rozmowy: albo minister zdrowia podaje się do dymisji, albo o dymisji ministra decyduje premier. Już trzy razy nas minister zdrowia wystawił. Ile jeszcze musimy wytrzymać?
Jak długo rezydenci pozostaną na zwolnieniach?
Tak długo, jak będą wymagały tego wskazania zdrowotne. Najczęściej występujące wśród lekarzy w trzeciej fali pandemii objawy to wypalenie zawodowe i depresja.
Tak naprawdę my nawet nie nazywamy tego protestem. Zaapelowaliśmy o to, żeby nasi koledzy sprawdzili, czy nie mają wskazań do pójścia na zwolnienie. I okazało się, że w systemie pracują tysiące przemęczonych ludzi, którzy nie dają już rady. A do tego mamy jeszcze fundowany dodatkowy stres związany z egzaminami. Pytam więc, w jakim celu? Jaki Ministerstwo Zdrowia ma pomysł, żeby poradzić sobie z dzisiejszymi bolączkami systemu? Jeśli nie ma żadnego pomysłu, to może najlepszym rozwiązaniem jest zmiana ministra.
Rozmawiał Jerzy Dziekoński
