Coś jest nie tak. Bardzo - strona 2

24.03.2021
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Udział pozytywnych testów w przeprowadzonych ogółem sięgał wówczas 40 proc., przy wskaźniku 5 proc., rekomendowanym przez WHO dla utrzymywania epidemii pod kontrolą. Adam Niedzielski ze stanowiskiem WHO się jednak nie zgadzał: „To nie jest wskaźnik, który mówi o tym, czy my epidemię kontrolujemy czy nie. Tym wskaźnikiem jest to, czy mamy bufor łóżek i respiratorów na przyjmowanie pacjentów. A my mamy tej chwili ponad 14 tys. rezerw łóżkowych i ponad 800 buforu respiratorów. I to nie są żadne fikcyjne łóżka, tylko dokładnie zweryfikowane nasze stany. Natomiast jeżeli chodzi o ten wysoki odsetek pozytywnych testów, to on jest taki, bo taką mamy politykę testowania. W POZ-tach skupiamy się na testowaniu osób objawowych, stąd ten odsetek testów pozytywnych jest większy. Lekarze z coraz większą trafnością kierują na badania. (…) Uważam, że ta liczba testów, którą robimy w systemie testowania pacjentów objawowych – mówię o polityce na poziomie POZ, a także testy zlecane przez sanepid i szpitale, to jest miks racjonalnego podejścia w różnych dziedzinach. Testujemy tak, że mamy wysoką skuteczność. I niektórzy powiedzą, że to jest objaw rozwoju pandemii na dużą skalę, a ja mogę powiedzieć, że to znaczy, że mamy dobrą politykę testowania, że celujemy z naszymi zasobami tam, gdzie to powinno być celowane”.

Od tamtego czasu jeszcze co najmniej kilka razy minister chwalił (lekarzy i resort zdrowia) za wysoki odsetek trafnych diagnoz, potwierdzonych wynikiem testów. Aż do połowy marca 2021 roku, gdy z mównicy sejmowej podczas udzielania przez ministra informacji na temat sytuacji w ochronie zdrowia usłyszeliśmy m.in. o niepokojącym wzroście liczby pacjentów, zgłaszających się z objawami do lekarzy POZ i rosnącej liczbie wykonywanych testów, jako pochodnej tych zgłoszeń. Ale minister powiedział jeszcze coś: „Jak patrzymy na testy, to przede wszystkim martwimy się tym, że ich trafialność jest coraz większa. Ta trafialność, która znowu na poziomie końca stycznia i początku lutego była rzędu 14–15 proc., w tej chwili osiąga już 30 proc., czyli tak naprawdę co trzeci test jest trafiony, co też świadczy o tym, w jakiej jesteśmy sytuacji i jakie perspektywy nas czekają”.

Jakie są perspektywy? W środę przekroczyliśmy granicę 50 tysięcy potwierdzonych zgonów z powodu CODI-19. Wyprzedziliśmy Szwecję pod względem liczby zgonów z powodu COVID-19 w przeliczeniu na milion mieszkańców, zajmując 25. miejsce w świecie. Przy lichym testowaniu, pod względem liczby potwierdzonych przypadków zajmujemy 14. miejsce, zaś od tygodni praktycznie nie wypadamy poza pierwszą szóstkę krajów o największej liczbie przypadków i zgonów w liczbach bezwzględnych, będąc obok USA, Brazylii, Indii czy Turcji – krajów o nieporównywalnie większej populacji – „wielkim napędowym” światowej pandemii.

Nie ma żadnej wątpliwości, że trzecia fala nabrała w Polsce tak wielkich rozmiarów również przez to, że w grudniu nawet nie podjęliśmy próby zatrzymania mutacji brytyjskiej przez testowanie podróżnych, przylatujących z Wielkiej Brytanii (przede wszystkim stamtąd, choć najsensowniejszym rozwiązaniem byłoby testowanie wszystkich, przekraczających granicę z zamiarem dłuższego pobytu w Polsce), przez nałożenie obowiązkowej kwarantanny. Zamiast rozwiązania systemowego resort zdrowia zaproponował rozwiązanie fasadowe, czyli zaproszenie – dobrowolne i niezobowiązujące – do kontaktu z sanepidem i przetestowania się. Skorzystał – ułamek procenta, a po kilku tygodniach w szpitalach pojawiły się nietypowe, odbiegające od normy z wcześniejszych miesięcy, hospitalizacje, których przyczyn – poza potwierdzeniem zakażenia SARS-CoV-2 – nie byliśmy w stanie rozpoznać, bo badanie genomu wirusa systemowo dopiero zaczęło raczkować.

strona 2 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!