Barometr epidemii (88)

12.12.2021
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Drugie miejsce w świecie pod względem liczby nowych zgonów z powodu COVID-19 – dane z soboty porażają, choć minister zdrowia ponownie akcentuje raczej dobre wiadomości, czyli spadającą średnią zakażeń. Nie ma jednak żadnych wątpliwości: przez Polskę wysoka fala zgonów będzie się przetaczać jeszcze przez długie tygodnie. Przy bierności decydentów i obojętności znaczącej części społeczeństwa realizuje się obietnica sprzed lat, że będziemy mieć Budapeszt w Warszawie.

Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.pl

Największa klęska. Zgony. O zgonach trzeba pisać nie tylko co tydzień, ale codziennie. Polska jest w absolutnej światowej czołówce, jeśli chodzi o śmiertelne żniwo obecnej fali COVID-19. Obrazują to najlepiej dane z Worldometers.info: w końcówce minionego tygodnia wyprzedziliśmy Hiszpanię pod względem całkowitej liczby potwierdzonych śmiertelnych ofiar COVID-19. Jaka jest różnica między Hiszpanią a Polską? W Hiszpanii COVID-19 zebrał największe żniwo wiosną i jesienią 2020 roku, gdy nie były dostępne szczepionki. W Polsce od jesieni 2020 roku ludzie umierają masowo, a choć obecna fala zgonów nie jest tak wysoka, jak dwie poprzednie, przeliczając nowe zgony na wielkość populacji – w Polsce umiera kilkanaście (!) razy więcej ludzi niż w Hiszpanii. Kilkanaście!

W sobotę 11 grudnia Polska w zestawieniu Worldometers.info zajęła drugie miejsce w świecie jeśli chodzi o bezwzględną liczbę zgonów – po Rosji, ale przed Stanami Zjednoczonymi, Ukrainą czy Indiami (blisko 1,4 mld mieszkańców). W pierwszej dziesiątce państw tego zestawienia jesteśmy krajem najmniejszym – obok Ukrainy, na przestrzeni większości ostatnich dni jedynym liczącym mniej niż 80 mln mieszkańców. Większości, bo w ostatnim tygodniu w pierwszej dziesiątce krajów o największej dobowej liczbie zgonów weszły niespełna dziesięciomilionowe Węgry.

Kraj rządzony przez najbliższego sojusznika i przyjaciela Zjednoczonej Prawicy Victora Orbana pod względem wskaźników umieralności (z uwzględnieniem wielkości populacji) bije Polskę na głowę. Siedmiodniowa średnia zgonów – blisko 20 (Polska – 10,5) to wynik najwyższy wśród krajów UE, a obecnie jeden z najwyższych w świecie w ogóle. Węgry w zestawieniu liczby zgonów w przeliczeniu na milion mieszkańców od początku pandemii (3785) zajmują czwarte miejsce w świecie – Polska 23. Trudno nie przypomnieć sobie w tym kontekście obietnicy (groźby?) złożonej przed wieloma laty przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, że będzie jeszcze Budapeszt w Warszawie. Bliskie sobie ekipy rządzące oboma krajami – Victora Orbana i Jarosława Kaczyńskiego – mają zaskakująco podobne (biorąc poprawkę na różną skalę krajów) „osiągnięcia” w walce z pandemią.

Nie ma wątpliwości, że Polska, niestety, jeszcze awansuje w rankingach dotyczących statystyk śmiertelności. Choć minister zdrowia Adam Niedzielski woli dostrzegać i akcentować pozytywy (brak wzrostów liczby zakażeń, nawet delikatne spadki w ujęciu tydzień do tygodnia w niektóre dni), ekspertów przeraża, choć nie zaskakuje, wypłaszczenie się fali nowych zachorowań na poziomie znacząco ponad 20 tysięcy stwierdzonych przypadków dziennie. To oznacza, w oczywisty sposób, odłożoną w czasie – o tydzień lub nawet dwa – falę nowych hospitalizacji i w jeszcze dłuższej perspektywie – zgonów.

Największy błąd. Walka z pandemią. Pandemia to nie tylko zgony covidowe, to większa umieralność ogółem – również dlatego, że sparaliżowany od blisko dwóch lat system ochrony zdrowia (i co kilka miesięcy wchodzący w wyższe rejestry tego paraliżu, z kolejkami karetek pod szpitalnymi oddziałami ratunkowymi) nie zapewnia diagnostyki i leczenia również (a może przede wszystkim) pacjentom niecovidowym. Analitycy spodziewają się, że po raz pierwszy od zakończenia II wojny światowej w 2021 roku może umrzeć ponad pół miliona osób.

Wydawałoby się, że przesłanek do poważnego potraktowania problemu i podjęcia faktycznej walki z pandemią jest więc aż nadto. Rzeczywistość jest zgoła odmienna. Prominentni politycy PiS tłumaczą, że w walce z pandemią trzeba brać pod uwagę a to „gen sprzeciwu” (wiceminister zdrowia Waldemar Kraska), a to „negatywne emocje” (wicepremier Piotr Gliński). Że nie można uprawiać „tępej propagandy szczepionkowej” (minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek). I nawet w sytuacji, gdy dyskusja dotyczy wprowadzenia obowiązku szczepień dla newralgicznych grup zawodowych, w obozie Zjednoczonej Prawicy głośniej niż „tak” wybrzmiewa bardziej lub mniej zdecydowane „nie”.

strona 1 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!