"Dziadowska" walka z pandemią. Kto jest winien? - strona 2

10.01.2022
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Ważnym krokiem byłoby również powołanie panelu ekspertów w obszarze organizacji leczenia COVID-19. Mamy grupę ekspertów, którzy doradzają rządowi, jak zapobiegać rozwojowi pandemii, i to jest kluczowe, ale leczenie tych, którzy ulegną zakażeniu i u których choroba się rozwinie w sposób objawowy, to inny obszar. I zdecydowanie brakuje ujednolicenia, standaryzacji procedur.

Pomysł zaginął gdzieś, na jakimś etapie – trudno nawet powiedzieć, na jakim, bo gdy w czerwcu próbowaliśmy kogoś zainteresować, słyszeliśmy, że pandemii już nie będzie”.

Tak było. Latem minister zdrowia zapewniał, że będziemy potrafili żyć z wirusem, że dzięki zaszczepieniu i naturalnej odporności nie będzie już konieczności uruchamiania oddziałów czy szpitali covidowych, ba – że system ochrony zdrowia zacznie spłacać dług zdrowotny, czyli leczyć pacjentów niecovidowych, którym pandemia zablokowała diagnostykę i leczenie. Eksperci – lekarze! – mówili zupełnie coś innego, ostrzegali przed zupełnie innym scenariuszem i apelowali o skuteczne działania w obszarze szczepień i respektowania obostrzeń. Na-da-rem-nie.

I tu pojawia się trzeci znak zapytania: kto odpowiada za to, że Polacy nie otrzymali – w przeciwieństwie do Francuzów, Austriaków, Włochów, Niemców, Greków, by wymienić tylko kilka nacji – żadnych dodatkowych „motywatorów” do zachowań prozdrowotnych i zdroworozsądkowych? Do szczepienia się, zachowywania dystansu, zasłaniania nosa i ust? W sumie trudno nie zgodzić się z tezą, że za wysoką śmiertelność z powodu COVID-19 odpowiada „tolerancja dziadostwa”, ale owo dziadostwo zdefiniować trzeba zupełnie inaczej niż uczynił to dziennik, twierdzący że „nie jest mu wszystko jedno”.

O tym, że system ochrony zdrowia trzyma się na plastrach, lekarze (choćby w 2017 roku, ale i w stosunkowo niedawnej przecież kampanii „Polska to chory kraj”) alarmowali w ostatnich latach systematycznie, do znudzenia. O tym, że na oddziałach (nie tylko i nawet nie przede wszystkim covidowych) brakuje personelu i że żadna „kawa” nie jest potrzebna, by pielęgniarka, mająca pod opieką dwudziestu, trzydziestu pacjentów nie zauważyła na czas objawów pogorszenia stanu pacjenta (tak, na OIT-ach pacjentów jest mniej, ale nie znaczy to, że personelu jest wystarczająca liczba).

Dziadostwo uskutecznia nasze bieda-państwo, tak trafnie, choć nieparlamentarnie, zdefiniowane wiele lat temu przez Bartłomieja Sienkiewicza. Dziadostwo to leitmotiv polskiej walki z pandemią, na pewno od jesieni 2020 roku. Strategia, która doprowadziła nas na 98. miejsce w świecie pod względem intensywności testowania. Nakładanie obostrzeń, których nikt nie umie wyegzekwować. Nie umie, nie chce, albo w ogóle nie zamierza – dlatego pisane są niestarannie i bez sensu. W ostatnim „Barometrze epidemii” opisywałam przykład kin, podpowiadając „nalot dywanowy” inspektorów sanitarnych na wybrane placówki. Gdyby został zrealizowany w sobotę, w niedzielę można byłoby powtórzyć manewr, obierając za cel miejsca kultu, gdzie dochodzi równie często do łamania elementarnych zasad sanitarnych. Bierność w projektowaniu programu szczepień, która powoduje, że zarówno dorośli, jak i młodsi Polacy są jedną z najsłabiej wśród krajów wysokorozwiniętych zaszczepionych nacji. I tak dalej, i tak dalej.

Dziadostwo to nie jest wina lekarzy. To nie jest wina personelu medycznego. Stawianie takiej tezy – ośmielanie polityków, żeby ją stawiali – w takim momencie, gdy zapewne za kilka dni rozpocznie się kolejna fala, która trudno przewidzieć nawet, jak wysoko się wypiętrzy, jest zwyczajnie niegodziwe.

Zwłaszcza, że to lekarze i inni pracownicy medyczni – z dużym prawdopodobieństwem – rzeczywiście zostaną ostatecznie obarczeni odpowiedzialnością nie tyle za wysoką śmiertelność pacjentów covidowych, co za konkretne zgony. Nie potrzeba zbyt wybujałej wyobraźni, wystarczy samo doświadczenie (a także już pojawiające się sygnały z kraju), by założyć, że wkrótce w prokuraturach pojawią się zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez lekarzy oddziału IT w mieście X w związku ze zgonem niezaszczepionego Nowaka czy Kowalskiej, a do pracy z ochotą wezmą się prokuratorzy komórek ds. błędów lekarskich.

Lekarze nawet nie będą zaskoczeni – wielu z nich już dobrych kilka miesięcy temu przewidywało taki scenariusz. Mało kto jednak mógł przewidzieć, kto pomoże sformułować tezę pod akt oskarżenia.

strona 2 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!