WHO: powinniśmy być ostrożni

08.04.2022
Newseria

Nie możemy nagle powiedzieć, że przestajemy się przejmować i nie ma już żadnego ryzyka – mówi dr Paloma Cuchi, przedstawicielka Światowej Organizacji Zdrowia w Polsce. Jak podkreśla, trudno w tej chwili prognozować scenariusze dalszego rozwoju pandemii COVID-19. Wciąż bardzo prawdopodobne są jednak nowe warianty, które mogą np. wywoływać cięższy przebieg choroby, poważniejsze objawy albo większą liczbę zgonów. Dlatego, mimo znoszenia obostrzeń pandemicznych, potrzebne jest zachowanie zdrowych nawyków, jak np. częstsze mycie rąk czy noszenie maseczki w zatłoczonych miejscach, a także stałe monitorowanie sytuacji przez poszczególne państwa.

– Zrobiliśmy postępy i wiemy już, jakie środki chronią nas przed chorobą. Państwa wdrożyły odpowiednie rozwiązania, jeśli chodzi o śledzenie kontaktów. Pojawiła się szczepionka, są nowe leki, które pozwalają nam zapobiegać, kontrolować i leczyć COVID-19 – mówi dr Paloma Cuchi. – Jednak problem się nie skończył. Wielu rzeczy jeszcze o wirusie nie wiemy, a on wciąż krąży i będzie obecny. Im bardziej będzie się rozpowszechniać, tym większe prawdopodobieństwo mutacji. W grze wciąż jest szereg scenariuszy, więc zalecenie jest takie, że powinniśmy być ostrożni i jako społeczeństwo, i jako jednostki.

WHO podaje, że w ciągu ponad dwóch lat pandemii na całym świecie potwierdzono ok. 490 mln zakażeń koronawirusem oraz ponad 6,1 mln zgonów wywołanych przez COVID-19. W ostatnich tygodniach wiele krajów luzuje lub znosi obostrzenia covidowe, czemu sprzyja spadająca liczba nowych przypadków zakażenia w zasadzie we wszystkich regionach monitorowanych przez WHO. Są jednak miejsca, gdzie skala zachorowań wciąż rośnie. Dlatego za wcześnie mówić o końcu stanu pandemii.

– Ostatnio faktycznie obserwujemy zwiększoną liczbę zachorowań, a wiadomo, że jeśli mamy dużą grupę zakażonych, wirus będzie przenosić się dalej – mówi przedstawicielka WHO w Polsce. – W tym kontekście ważne są dwie rzeczy. Pierwsza to śledzenie kontaktów, które musi trwać nadal. Niezbędna jest wiedza o tym, kto jest zakażony, i możliwość przerwania transmisji wirusa na jak najwcześniejszym etapie. A to oznacza badania laboratoryjne, obserwację, śledzenie kontaktów w poszczególnych krajach. Drugą sprawą jest przyjrzenie się po raz kolejny temu, jakie publiczne środki bezpieczeństwa należy wprowadzać. To jest potrzebne, żeby móc zatrzymać kolejne fale. Być może znów pojawi się potrzeba noszenia maseczek albo ograniczenia liczby osób, które mogą się ze sobą spotykać. Takie scenariusze są potencjalnie przed nami, pandemia się jeszcze nie skończyła.

Pod koniec marca Światowa Organizacja Zdrowia przedstawiła zaktualizowany plan dalszej walki z COVID-19. Według WHO zakończenie ostrej fazy kryzysu pandemicznego w 2022 roku jest możliwe, ale w tym celu poszczególne kraje powinny opracować własne strategie reagowania, uwzględniające m.in. lokalne czynniki epidemiologiczne, systemowe (np. odporność populacyjna i wskaźnik wyszczepienia, kondycja systemu opieki zdrowotnej) i demograficzne, wpływające na transmisję SARS-CoV-2.

Jednocześnie WHO wskazała, że wirus wywołujący COVID-19 najprawdopodobniej nadal będzie krążyć w społeczeństwie i mutować, będą powstawać nowe warianty i kolejne ogniska zakażeń. Możliwe jednak, że z czasem wywoływana przez niego choroba nie będzie mieć już tak dużego nasilenia i nie będzie powodować tak dużej liczby hospitalizacji dzięki odporności społecznej uzyskanej m.in. wskutek szczepień. Celem WHO pozostaje zaszczepienie światowej populacji na poziomie 70 proc. Chociaż w niektórych krajach dystrybuowane są już czwarte dawki szczepionek, w wielu krajach większość społeczeństwa nie została zaszczepiona nawet jedną. Dotyczy to 83 proc. mieszkańców Afryki.

strona 1 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!