Nadumieralność. Minister wskazał winnych

31.05.2022
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Wszystkie raporty międzynarodowych instytucji pokazują, że Polska zajmuje jedno z czołowych miejsc wśród krajów wysokorozwiniętych pod względem liczby zgonów nadmiarowych w czasie dwóch lat pandemii. Minister zdrowia uważa, że odpowiedzialność za to ponoszą sami Polacy, przez swój niezdrowy tryb życia, nałogi i złą dietę. To po części prawda. A po części – manipulacja.

Minister zdrowia Adam Niedzielski. Fot. Krzysztof Ćwik / Agencja Wyborcza.pl

Według statystyk, lata 2020-2021 zamknęły się liczbą ok. 200 tysięcy nadmiarowych zgonów. Średnia długość życia w Polsce znacząco się skróciła, a choć fala zwiększonej umieralności dotknęła Polaków w wieku zaledwie wkraczającym w wiek średni (czyli czterdziestolatków), nie ma żadnej wątpliwości, że COVID-19 największe żniwo zbierał wśród osób powyżej 70. roku życia. Pokazują to zwłaszcza dane z jesieni 2020 roku. Gdy przypomnieć sobie obrazy z października i listopada 2020 roku, bez żadnej przesady można stwierdzić, że w Polsce wydarzyło się po prostu Bergamo – tylko na większą, ogólnopaństwową skalę. I – co nie jest bez znaczenia – po ponad półrocznych „forach”, jakie COVID-19, dzięki lockdownowi, dał Polsce na lepsze przygotowanie się do uderzenia fali zakażeń. Nie wykorzystaliśmy tego czasu, w dodatku zmiana warty w resorcie zdrowia poskutkowała tragicznymi błędami – w tym zgodą na otwarcie szkół oraz drastycznym ograniczeniem testowania. Można byłoby sądzić, że jest dość powodów do bicia się w piersi przez tych, którzy wtedy podejmowali złe decyzje.

Jest wprost przeciwnie. Adam Niedzielski już na przełomie 2021 i 2022 roku sformułował tezę, że wysoka śmiertelność (byliśmy wtedy blisko szczytu zgonów z powodu Delty) to wynik złej kondycji zdrowotnej społeczeństwa, unikania badań profilaktycznych i późnego zgłaszania się po pomoc, gdy już COVID-19 się rozwinie (panaceum miał być obowiązek osobistego badania osób powyżej 60. roku życia przez lekarzy POZ).

W ostatnich dniach Adam Niedzielski te tezy powtórzył: jego zdaniem, z przeanalizowanych danych wynika, że wysoka liczba zgonów nadmiarowych jest „spowodowana złym stanem zdrowia Polaków, a nie ograniczoną dostępnością pomocy lekarskiej w trakcie pandemii". – W zestawieniu z danymi z krajów, których społeczeństwa bardziej dbają o zdrowie, wynika jasno, że problemem jest styl życia Polaków. Wpływ na nasze zdrowie ma przecież tryb życia, a także dieta i nałogi – stwierdził Niedzielski w telewizji Polsat.

Minister zdrowia ma bez wątpienia Polakom za złe, że nie skorzystali programu Profilaktyka 40+. Choć wielu ekspertów zwracało uwagę od samego początku, że program został zaprojektowany po prostu fatalnie i nie odpowiada potrzebom tych, którzy chcą się badać, a tych, którzy potrzebują nawet lekkiej zachęty, w żaden sposób nie mobilizuje.

Jednak w tej krótkiej wypowiedzi ministra – można postawić orzechy przeciw dolarom, że Adam Niedzielski wkrótce swoją teorię rozwinie – zawiera się wiele półprawd. To prawda oczywiście, że jest, choćby w Europie, wiele społeczeństw, które „bardziej dbają o zdrowie”, w których korzystanie z profilaktyki czy zdrowy tryb życia są bardziej rozpowszechnione niż w Polsce. Są to jednak przede wszystkim społeczeństwa Europy Zachodniej, które od Polski różnią się również wyższą średnią wieku. Społeczeństwa, które są zdrowsze, są równocześnie starsze – a wiek, jak dowiedziono, obok płci, był – przed szczepieniami – głównym czynnikiem ryzyka zgonu z powodu COVID-19. Oczywiście były (są) też inne, cywilizacyjne. Nikt temu nie przeczy.

strona 1 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!