Studium kryzysu (18) - strona 2

03.07.2022
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Co odróżnia Polskę? Polska testować przestała. 0,09 testu dziennie w przeliczeniu na tysiąc mieszkańców powoduje, że naprawdę nie mamy powodu do zadowolenia, patrząc na niski – na tle Europy – odsetek testów pozytywnych (niespełna 6 proc.). Lekarze z części szpitali informują, że nawet jeśli przeprowadzają testy i dają one wynik pozytywny – nie mają możliwości ich raportowania. W tej chwili wykonanie testu na obecność SARS-CoV-2 wymaga albo wyłożenia pieniędzy (komercyjnie jest to cały czas możliwe), albo wyjątkowego samozaparcia, jeśli chcemy to zrobić w systemie publicznym. Mało kogo stać na jedno i drugie, zwłaszcza gdy z mediów sączy się informacja, że w zasadzie on jest, ale nie musimy się już jego bać.

Czy aby na pewno? W krajach Europy Zachodniej, które obserwują – to ważne słowo, bo zakłada uważność śledzenia – wzrost zakażeń, w ślad za tym notowana jest również większa liczba zgonów z powodu COVID-19. Rekordowo wysoki wzrost – niemal 80 proc. tydzień do tygodnia – zanotowały Niemcy. Jak wynika z danych, choćby w Wielkiej Brytanii, umierają głównie osoby starsze, których przed ciężkim przebiegiem choroby i jej powikłaniami nawet trzecia dawka nie chroni w 100 procentach. Do rangi symbolu urósł już przebieg COVID-19 u 81-letniego dr. Anthony Fauciego, który otrzymał nawet cztery dawki szczepienia i mimo to musiał być hospitalizowany.

Największy błąd. Komunikacja. Nie testujemy, więc dane, jakie publikuje i ogłasza Ministerstwo Zdrowia, są całkowicie niewiarygodne. Budowanie na nich jakiegokolwiek spójnego i wiarygodnego przekazu jest z tego powodu niemożliwe, zaś ostrzeżenia formułowane przez ministra i jego współpracowników brzmią jak kiepski żart. I tak są odbierane, można przypuszczać, przez znakomitą większość opinii publicznej. Lekarze obawiają się skutków budowania – już nie od tygodni, ale od miesięcy – fałszywego poczucia bezpieczeństwa. I tego, że w przeciwieństwie do wielu krajów, które są w stanie zareagować na nowe reguły gry – które narzucają jeszcze bardziej transmisyjne subwarianty Omikrona – na przykład przez przedłużanie lub przywracanie obowiązku zasłaniania nosa i ust w zamkniętych pomieszczeniach, polscy decydenci wychodzą z założenia, że Polacy nie są w stanie pojąć i zaakceptować podstawowych środków bezpieczeństwa, bo nie.

Największe zaskoczenie. Propaganda sukcesu. Niby obecna już tak długo, a ciągle może zadziwić. W sobotę dowiedzieliśmy się – z ust prezesa Prawa i Sprawiedliwości – nie tylko tego, że euro jest przewartościowane o kilkadziesiąt procent, i tak naprawdę jest warte „nie 4,5 czy 5 złotych” ale „3 złote albo mniej”, ale i tego, że polscy lekarze już nie przyjmują propozycji pracy w niemieckich szpitalach, bo tam płaci się mniej, a PiS zapewnia „dobry europejski poziom finansowania ochrony zdrowia”. 2 lipca 2022 roku w Białymstoku padły te słowa, i warto zapamiętać datę. Dwa dni po tym, jak GUS ogłosił, że inflacja w czerwcu wyniosła 15,6 proc. Kilka tygodni po tym, jak Naczelna Izba Lekarska poinformowała, że w ostatnich miesiącach liczba pobranych zaświadczeń, koniecznych do podjęcia pracy w UE, jest największa od pierwszej fali emigracji zarobkowej lekarzy po akcesji.

Padła też kwota – 160 mld zł – która ma być w tym roku wydana na zdrowie. Skąd i jak? Do tej pory z estymacji wynikało, że będzie to raczej 145 mld zł (góra), ale prezes, jak można przypuszczać, wie więcej. Być może będzie to i 160 mld zł. Jednak zestawianie tej kwoty z 74 mld zł z 2015 roku ma sens taki, jak… trudno nawet znaleźć odpowiedni przykład. Jednak gdy poczekamy kilka miesięcy i poznamy pierwsze szacunki dotyczące wartości nominalnej PKB za 2022 rok, okaże się jaki – realnie – odsetek stanowiły wydatki na zdrowie i jak one się mają do „dobrego europejskiego poziomu”. – Idziemy w stronę zabezpieczenia naszemu społeczeństwu takiej ochrony zdrowia, jak jest na Zachodzie. Bo rzeczywiście, jeszcze dzisiaj można powiedzieć, że tam jest lepsza. Ale już niedługo nie będzie lepsza – mówił prezes. I można się zastanawiać, czy z tej wypowiedzi płynie coś w rodzaju satysfakcji podszytej groźbą, że na Zachodzie się pogorszy, czy też to „idziemy” powinniśmy kojarzyć z inną obietnicą prezesa sprzed nie tak dawnego przecież czasu, gdy mówił, że jesteśmy „coraz bliżej prawdy” w ustaleniach przyczyn katastrofy smoleńskiej.

strona 2 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!