Inny świat - strona 2

17.12.2021
Zbigniew Wojtasiński

Jak to ludzie wytrzymują psychicznie?

Chińczycy są już tym wszystkim zmęczeni. W znacznym stopniu wynika to z niepewności, wielu spraw nie można do końca planować, nie wiadomo, co się nagle wydarzy. W każdej chwili ktoś w otoczeniu może okazać się nosicielem wirusa i znowu wprowadzone zostaną obostrzenia. To zakłóca codzienne życie Chińczyków, jak i działalność firm.

Chińczycy to wytrzymują, bo wszystko trzymane jest silną ręką?

To fałszywa przekonanie, że w Chinach wszystko trzymane jest silną ręką. Polacy, bardziej nawet niż Skandynawowie czy Niemcy, nie rozumieją, że pewne reguły ustanawia się po to, żeby można było żyć w spokoju i uporządkowaniu. Azja Południowo-Wschodnia to inna i starsza od naszej kultura, oparta na regułach konfuncjańskich; przypomnę, że Konfucjusz żył 500 lat przed Chrystusem. Panuje w niej silny hierarchiczny system wartości, w którym państwo jest ponad jednostką. Ale dla Azjatów jest to oczywiste. To jedynie nam się wydaje, że Chińczykom, Koreańczykom czy Singapurczykom taki system doskwiera. Elementem kultury konfucjańskiej jest harmonia, co my nazywamy spokojem i przewidywalnością. I oni cenią to sobie bardziej niż indywidualizm. Są też bardziej skłonni do kompromisów, by nie doświadczać tego, czego sobie nie życzą. Dlatego na przykład obowiązkowe noszenie maseczek nie jest dla nich problemem.

Podczas mojego pobytu w Japonii, jeszcze przed wybuchem pandemii, pytałem Japończyków, czemu noszą maseczki w miejscach publicznych, na przykład w metrze. Jakie było moje zdziwienie, gdy usłyszałem, że w ten sposób chcą chronić innych.

Tak jest w Japonii, ale również w Korei Południowej czy Chinach. Jak ktoś czuje się źle, ale na tyle dobrze, że nie musi leżeć w domu, ale kicha i kaszle, to zakłada maseczkę. Nie po to, by chronić siebie przed zakażeniem, lecz innych, na wszelki wypadek zakłada maseczkę. To jest tak oczywiste dla Azjatów, jak dla nas to, że człowiek potrzebuje tlenu, wody i pożywienia, żeby przeżyć.

U nas ciągle trwają na ten temat dyskusje, a policja musi wymierzać mandaty tym, którzy w supermarkecie nie mają maseczki.

Najgorsze jest to, że żyjemy w czasach, w których wiedza przegrywa z opinią, szczególnie w mediach społecznościowych. To mnie bardzo boli. Że wirusolog z 40-letnim doświadczeniem zalecający kwarantannę, noszenie maseczki i mycie rąk, przegrywa z kimś, kto jest na przykład inżynierem z wykształcenia, odkrył w sobie tę moc, by w pojedynkę obalić wyniki badań tysięcy naukowców, badających dany problem przez dziesiątki lat i na wszystko poleca witaminę C, najlepiej lewoskrętną. I ma miliony wyznawców.

Wirusolodzy zalecają też szczepienia, które przez część osób są lekceważone lub wręcz kontestowane. Chińczycy – według najnowszych danych – zaszczepili ponad 80 proc. populacji, liczącej 1,4 mld ludności.

Odwieczne metody, czyli kwarantanna, zasłanianie twarzy i mycie rąk pozwalają nawet skuteczniej radzić sobie z zakażeniami niż szczepionki. Przerywają bowiem transmisję wirusa, a tego szczepienia nie czynią. Szczepienia chronią przede wszystkim przed ciężkim przebiegiem choroby. Na skuteczność maseczek i ich przewagi nad szczepieniami zwrócili ostatnio uwagę amerykańscy epidemiolodzy. Co oczywiście wywołało kolejna falę dyskusji.

Jak na rozwijającą się pandemię w Europie i USA, w krajach cywilizacji zachodniej, patrzą Chińczycy? Z przerażeniem?

Powszechnie znany w Chinach epidemiolog doktor Zhong Nanshan już w 2020 r. prognozował, że Europa będzie się borykać z pandemią do 2024 r. Wtedy sądziłem, że to bzdura, ale dziś widzę, że robimy wszystko, by ta prognoza się spełniła.

Pandemia zmienia wyobrażenia o zachodniej cywilizacji?

Moim zdaniem już utraciliśmy mityczny walor lepszego zakątka świata. Zachód w oczach przeciętnego Chińczyka już nie jest lepszy, i to w żadnym wymiarze.

W Chinach od początku wybuchu pandemii w Wuhan obowiązuje zasada: zero tolerancji dla wirusa. Nawet pojedynczy przypadek powoduje wdrożenie wszystkich procedur, wśród nich przede wszystkim lockdown i testowanie. Testowanie wykonywane jest sprawnie, efektywnie, zatem po kilku dniach wiadomo jaka jest sytuacja, jeśli nie ma kolejnych przypadków, wszystko wraca do normy, tej nowej „pandemicznej” normy.

Podobnie jest w Nowej Zelandii.

Tak, obowiązują tam te same zasady co w Azji i jest niewielka liczba zakażeń. Trzeba jednak przyznać, że skutkuje to narastająca frustracją mieszkańców. Ta dotyka dziś chyba niemal wszystkich ludzi na świecie.

Rozmawiał Zbigniew Wojtasiński

strona 2 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!